zetjot zetjot
158
BLOG

Patrzcie jacy jesteśmy mądrzy, a jacy głupi byl onii

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Okazuje się drodzy państwo, że nawet najbardziej racjonalni naukowcy mogą, całkiem nieświadomie, paść ofiarą dziwnego przesądu.

Czytam najnowszy produkt spółki autorskiej Acemoglu i Robinson "Wąski korytarz", do tyczący rozwoju wolności. I w pewnym momencie autorzy stwierdzają, że osiągnięty w danym momencie poziom rozwoju instytucjonalnego stanowił poważne ograniczenie wolności.

Proszę zwrócić uwagę na kuriozalne rozumienie określenia "ograniczenie" i ten dziwaczny kontrast jaki stanowi występujące równolegle określenie "osiągnięcie". Osiągnięcie, które było ograniczeniem albo o ograniczenie, które było osiągnięciem. ?Tu mamy do czyniena z ewidentną niedoróbką intelektualną..

Po pierwsze, można je rozumieć jako ograniczenie z naszej obecnej perspektywy. A to już jest niebezpieczne, bo oznacza pisanie historii wstecz. Ale z perspektywy bohaterów owego rozwoju osiągnięcie owego poziomu nie jest żadnym ograniczeniem, lecz rozwojem, osiągnięciem.

Po drugie ograniczenie może oznaczać, ze ktoś postawił zdecydowany szlaban określonym działaniom, czy też szlaban na dostęp do określonych dóbr. podczas gdy w  rzeczywistości, mieliśmy do czynienia z osiągnięciem pewnego poziomu, w tym momencie wystarczającym, i ten poziom musiał być skonsumowany zanim mógł nastąpić dalszy rozwój..

Po trzecie,  najbardziej czytelnym i sensownym znaczeniem określenia ograniczenie jest sytuacja gdy ktoś ograniczył nam nasze zasoby z pierwotego większego stanu do mniejszego poziomu. Jeżeli więc n w pewnym momencie mój zasób wynosił 10, to narzucenie mi zmiany  zasobu do stanu 8 zasługiwałoby na określenie "ograniczenie".

I to jest niestety bardzo powszechnie występujące nastawienie mentalne. Patrzymy na określony poziom osiągnięć w danym momencie historycznym i traktujemy je w sposób całkowicie ahistoryczny bo uwzględniamy tylko nasz obecny status widziany z naszej obecnej perspektywy. Zamiast widzieć postęp, widzimy ograniczenie.

Z takiej postawy mentalnej wynika mnóstwo głupot, np. powszechne traktowanie okresu średniowicznego jako czasu ciemnoty, podczas gdy był to okres. np w Xi - Xii wiecznych Włoszech, okres rozwoju republikanizmu i zaczątków kapitalizmu oraz powstawania uniwersytetów. Mniej więcej w tym samym okresie w Chinach miał miejsce nieporównywalnie większy niż w Europie, z uwagi na tamtejszą ogromną populację, rozwój kultury, drukowanie milionów książek, rozwój teatrów itp.

Podobne postawy mentalne wykazują feministki, a za nimi A&R uznając, że kobiety były w przeszłości dyskryminowane i ograniczane przez "patryjarchat". Wyobrażacie sobie państwo, że w sytuacji gdy tylko niewielki procent mężczyzn dysponował czasem i wiedzą by zajmować się polityką, bo cała reszta musiała harować w pocie czoła, to istniały materialne warunki, żeby kobiety zamiast zajmować się dziećmi, domem i pracą, zajęły się polityką ? Rozwiązania prawne były szyte na miarę realnych problemów,  a nie kierowały nimi jakieś złośliwe uczucia dyskryminacyjne. Kolejne pisanie historii wstecz z błędnej obecnej perspektywy.

Acemoglu i Robinson ulegają takiemu ideologicznemu formatowaniu zjawisk historycznych, chocią czasami udeje im się to ominąć. Na szczęście, gdy mówią np. o rozwoju republikańskich i demokratycznych komun miejskich we Włoszech, wieku XI - XIV,  mówią o reprezentacji politycznej wyłącznie w męskim składzie i tego nie kwestionują.

Tego samego rodzaju pomieszanie perspektyw i kryteriów można dostrzec gdy A&R analizują rozwój demokracji amerykańskiej, który pozwilił na stworzenie Lewiatana Ujarzmionego, pomimo faktu niewolnictwa i późniejszej dyskryminacji czarnych, a przy innej okazji stwierdzają, że Polska  w okresie epoki Jagiellonów była krajem despotycznym, pomimo funkcjonującej tu demokracji, bo autorom  prawdopodobnie nie podobała się władza królewska oraz ograniczenie wolności chłopstwa. Jak widać brak  tu konsekwencji wywołany najpewniej uleganiem stereotypom   poprawności politycznej.

Mamy do czynienia z oczywistym przykladem nieuzasadnionej liberalnej pychy i zadufania i durną perpspektywą "patrzecie jacy jesteśmy mądrzy, a jacy oni byli głupi", która zdominowała powszechne w społeczeństwach podejście do rozumienia kwestii historycznych.

Zastosujmy tę perspektywę do naszych czasów. Wyobraźmy sobie człowieka żyjącego w r 2060, który zastanawia się nad idiotami żyjącymi w r. 2022. Co za idioci, nie mogli sobie poradzić z pandemią ? I dopuścili do agresji Rosji na Ukrainę ? I zgadzali się na imperializację Komisji Europejskiej i rujnowania Polski przez totalną opozycję ? Co za banda idiotów. A czy państwo w r. 2020 spodziewali się, że za chwilę pojawi się pandemia a zaraz po niej Rosja zaatakuje Ukrainę i świat zostanie wywrócony do góry nogami ? Przyszłość z aktualnej perspektywy jest nieprzewidywalna. Mówią o tym dwa przysłowia "Mądry Polak po szkodzie" oraz jego wersja rozszerzona "... i po szkodzie głupi".

Przykladem aktualnym pisania historii wstecz w oparciu o obecną perspektywę, zastępującą perspektywę uczestników historii jest pisarstwo historyczne Piotra Zychowicza, piszącego krytycznie o Powstaniu Warszawskim. Jaki sens ma takie pisanie ?

Faktów nie zmieni, nie zmieni myślenia uczestników powstania, bo większość nie żyje, nam też się nie na wiele przyda, bo żyjemy w innych warunkach i zadnych praktycznych wniosków nie wyciągniemy. Pozostaje jeden kluczowy wniosek _ powstanie ma sens jako znak oporu i ostrzeżenie dla agresorów: nie dotykać jeża.

Jak bezzasadne jest demonstrowane przez demoliberałów poczucie wyższości względem naszych przodków pokazjje promocja ideologicznych, sprzecznych z nauką bzdur i bredni ideologii gender, LGBT i edukacji seksualnej w szkołach przez prezydenta Warszawy, który pozwala na parady dewiantów w miejscach publicznych przy jednoczesnych próbach zakazu marszu Powstańców Warszawy czy Marszu Niepodległości. Kołtuństwo chce rządzić Polską.

W interpretowaniu zachowań naszych przodków przydałoby się więcej pokory, bo dawali sobie radę w znacznie trudniejszych warunkach, czego dowodzi samo nasze istnienie.

Potem na takim faszywym gruncie kwitną sobie cancel culture i ruchy jak BLM.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo