Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może od grudnia wybrać rad nadzorczych Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. W pięcioosobowej KRRiT wybór blokują dwaj członkowie rady związani z SLD. Lewica chce dla swoich ludzi prawie połowy miejsc w nowych radach nadzorczych. Władza w mediach publicznych ma bowiem pomóc lewicy w wyborach parlamentarnych, by mogła wejść w koalicję rządową. Za wszystkim stoi podobno Włodzimierz Czarzasty i Stowarzyszenie Ordynacka. Teraz w TVP i w Polskim Radiu rządzą ludzie Sojuszu. W telewizji samodzielnie (bo zawiesili PiS-owskich prezesów), a w radiu - razem z PiS. Zaś media publiczne są bardzo łaskawe dla lewicy. Dotychczas każdy kto rządził mediami publicznymi przegrywał wybory. Tak było za rządów Millera i SLD, tak było również za rządów Kaczyńskiego i PiS. Dlatego Platforma Obywatelska „odpuściła” media publiczne. W ostatnim jednak czasie wzrasta poparcie dla Grzegorza Napieralskiego, powoli również dla SLD. W lutowym badaniu zaufania do polityków przeprowadzonym przez CBOS Napieralski wyprzedził Tuska. Ufa mu 51 proc. badanych, poparcie dla lewicy w niektórych sondażach sięga 16 proc. Czyżby dotychczasowa zasada „kto ma media publiczne ten przegrywa”, tym razem się nie sprawdzała. Czarzasty i Kwiatkowski nadal wierzą w siłę TVP?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
