Od Nowego Roku nasz wspaniały nowy/stary rząd funduje nam same podwyżki. Niektóre z nich będą jawne (takie jak paliwa, energia, żywność, podatki, itd.) inne zaś ukryte i to pod olbrzymią, i grubą pierzyną rządowego słodkiego pitolenia. Jednym z najpodlejszych pomysłów nowego/starego rządu jest zamach na chorych, którzy już teraz nie mają za co wykupować lekarstw.
Na świetny pomysł „pod publiczkę” wpadł gabinet Tuska, aby zabrać dopłaty do leków tzw. „refundowanych”. Biednym ludziom się powie, że obcinamy marże przebogatym firmom farmaceutycznym, że hurtowniom leków i aptekom „bandycko łupiącym” zwykłych, chorych obywateli łaskawy rząd zabierze po połowie ich marży, a wszystko po to, aby obywatele mogli kupować leki taniej. Ba! Nie tylko taniej, ale w każdej aptece w tych samych cenach! Bez promocji i zniżek! Rzeczywistość jest jednak o wiele bardziej przerażająca! Miłościwie nam panujący nowy PZPR (czytaj PO) po cichutku zlikwidował (od stycznia nowe przepisy wchodzą w życie) grubo ponad 90% refundacji na leki!!! Co to oznacza? Ano nic innego jak totalną drożyznę!
Podam przykład. W chwili obecnej cukrzycy (spora liczba naszego społeczeństwa dotknięta jest tą chorobą, więc mój przykład będzie bardzo jaskrawy) płacą dzięki refundacji za insulinę od 2 do 7 złotych tygodniowo (w zależności od jej rodzaju i stopnia zaawansowania choroby). Od stycznia będą płacić tygodniowo od ok. 40 do 50 kilku złotych za samą insulinę! A gdzie paski? Strzykawki? Igły? Glukometry...? Łatwo policzyć, że miesięcznie kieszeń chorego na cukrzycę zuboży się o około 200 złotych! Czy to nie jest straszne?
Żeby Was kochani Czytelnicy nie zwiodły moje słowa, że sprawa dotyczy tylko diabetyków. NIE! Ponad 90% leków przestanie być refundowane, a dokładnie ok. 93-97% leków. Czy to kolejny zamach na obywateli w wykonaniu nieudolnych rządów. Wygląda na to, że tak! Prawie 150 tysięcy etatów w administracji państwowej powstało za rządów PO (przeliczając to na pieniądze: 5 do 8 miliardów złotych jest rokrocznie rozdawane „swoim” na nowo stworzonych, ciepłych stołeczkach - i co niby nie PZPR?). Czemu więc nie zaczynają zaciskania pasa od siebie? Ano łatwiej ściągnąć kasę ze społeczeństwa zabierając mu ulgi, podnosząc podatki i akcyzy, niż „swoim” zabrać stołeczki. Prawda? A statystyczny Polak nadal będzie głosował na swojego wodza, bo to przecież jest „trendy”, taka moda i w ogóle jest super. Stosując chwyty socjotechniczne (których chociażbyExposé było przecież pełne) liczy się na przemycanie niewygodnych informacji pod płaszczykiem populistycznych haseł. Czy nasze społeczeństwo jest naprawdę takie ślepe i głuche? Rządzący uważają, że tak... Tylko „...jak żyć panie premierze, jak żyć...”. Ano właśnie, jak?!
Jacek C. Szkudelski
Inne tematy w dziale Rozmaitości