Siedzieliśmy wczoraj przy Krupniku. Przyszedł nam na myśl zmarły w czwartek Jacek Woźniakowski - historyk sztuki, publicysta, tłumacz literatury, profesor KUL, założyciel Społecznego Instytutu Wydawniczego ZNAK, krakowianin. Jeden z ostatnich przedstawicieli dobrej starej inteligencji katolickiej. Skłoniło nas to do refleksji nad kondycją polskiej inteligencji katolickiej dzisiaj. Obraz tej dawniej wspaniałej formacji intelektualnej jest dziś opłakany. Inteligencja katolicka, ta czerpiąca wzorce z XX wieku jest w zupełnym wycofaniu, jej głos jest marginalny. Dawniej ton temu wielkiemu i twórczemu środowisku, którego zasługi dla Polski tródno jest przecenić nadawali ludzie tacy jak właśnie Woźniakowski, Hanna Malewska, Halina Bortnowska, Jerzy Turowicz, Stanisław Stomma, ks. Józef Tischner, Andrzej Stelmachowski, Andrzej Wielowiejski, całe rzesze skupione wokół Klubów Inteligencji Katolickiej, Tygodnika Powszechnego, miesięcznika Znak itd. Ich patronami w kościele byli tacy hierarchowie jak: kard. Stefan Wyszyński, kard. Karol Wojtyła, kard. Henryk Gulbinowicz czy abp Józef Życiński. Dziś frontmenami polskiej inteligencji katolickiej są: Tomasz Terlikowski, Jan Pośpieszalski, Paweł Lisicki, ich organami: Fronda i radio toruńskie, a klubami – Kluby Ronina i Radia Maryja. Jakiż upadek.
***
Całe sobotnie przedpołudnie w Programie I Polskiego Radia zachęcają do uczestnictwa w akcji harytatywnej „Pomóżmy Dzieciom Przetrwać Zimę” - zbórce darów rzeczowych, które wspomóc mają biedne dzieci z rodzin wielodzietnych i domów dziecka. W Polsce ponad 1.300 tys. dzieci żyje na skraju ubóstwa, w XXI wieku w kraju należącym do Unii Europejskiej. Ciekawe jak do tego problemu odniosłaby się Pani Dominika Staniewicz ze swoim „sprawiedliwość społeczna jest złudna”.
http://www.tokfm.pl/blogi/obstaje/2012/11/pozwolmy_aby_chcialo_sie_chciec_czyli_o_tym_jak_sprawiedliwosc_spoleczna_zabija_przedsiebiorczosc/1
Ostatnio inna Pani Ludmiła Anannikova opisała w GW „sukces” australijskiej firmy pośrednictwa pracy, która pomaga bezrobotnym rodzicom samotnie wychowującym dzieci. Za przykład „sukcesu” podano m.in. matkę czwórki dzieci, która pracuje w firmie sprzątającej za 7,50 zł na godzinę (czyli mniej niż 2 euro, ciekawe czy brutto?) i bywa tak zmęczona, że krew leci jej z nosa, ale się cieszy - ma pracę.
http://wyborcza.pl/1,75248,12936876,Posredniak__ktory_potrafi__Po_pol_roku_polowa_bezrobotnych.html#ixzz2Dsrrcj9J
Jedna Pani redaktor Tygodnika Wprost w audycji w Radio TOK FM wyraziła chyba zachwyt, że jest to wielka szansa dla tej biednej kobiety – matki czwórki polskich dzieci, które w czasie kiedy ich mama sprząta korporacyjne biura na śmieciowej umowie, muszą się wzajemnie sobą opiekować. Ciekawe czy Pani redaktor chciałaby, tak na próbę, popracować przez trzy miesiące za 7,50 na godzinę nawet w swojej redakcji, a nie „na ścierce” i bez krwotoków z nosa, żeby zobaczyć jak to jest utrzymać siebie i czwórkę dzieci za takie wynagrodzenie. Szansa tej biednej matki jest dokładnie taką samą szansą, jak szansa filipinczyków, birmańczyków, indonezyjczyków pracujących w fabrykach u podwykonawców: Nikea, Levi Straussa, Mattela, Wal-Marta, Apple...
Inne tematy w dziale Rozmaitości