niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
102
BLOG

wybory do parlamentu to nie plebiscyt

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wybory do parlamentu, chodzi w nich o skład osobowy ciała ustawodawczego, obradującego w sposób jawny. Nie o fasadową instytucję, zaklepującą decyzje partyjne, podejmowane poza nim. Z taką mieliśmy do czynienia od zakończenia drugiej wojny światowej do roku 1989.


Stuk, puk
Laską w podłogę
Sejm, Sejm
Wyraża zgodę
Stuk, puk
Laską o blat
Sejm mówi: Tak!


W szkole uczyli o roli sejmu, opowiadali o jego znaczeniu. A „w realu” była maszynka do głosowania, wybierana jednomyślnie przez obywateli z prawem do głosu a bez możliwości wyboru.
Obecnie mamy możliwość wyboru. Marzy mi się sejm debatujący, spierający się, którego obradom przysłuchują się obywatele, o obradach i racjach dyskutują. Wychodzę na utopistę. Rzeczywistością jest jatka bez pardonu, przekazy dnia, wolna amerykanka.


Mówi się, że obecne wybory to będzie plebiscyt. Że Polska plus albo Polska minus. Że albo ci, co są, albo nihilizm. „Nie ryzykuj” mówi się, „tylko przy nas utrzymasz stan posiadania”. Różne rzeczy się mówi. O plebiscycie też. A wybory do parlamentu to nie plebiscyt zerojedynkowy, to szansa ukształtowania dającego nadzieję składu obu izb na cztery lata.
Mam dosyć maszynki do głosowania, sejmu kalekiego jak ze starej piosenki Zembatego. W naszych rękach jest możliwość wybrania kilkuset obywateli do obu izb, zdolnych do rozsądnego odbywania i prowadzenia debat i rozsądnego decydowania. Potrafiących wyjść poza tzw. partyjny interes i partyjną dyscyplinę. Mających cywilną odwagę.


Raz na cztery lata mamy tę możliwość. Potem „maszynka” ustawiona naszymi głosami rusza. Jeden głos, można go oddać lub nie. Można go podarować na ślepo lub po zastanowieniu oddać. Każda z tych możliwości oznacza wzięcie na siebie cząstki odpowiedzialności.
I o tej odpowiedzialności trzeba pamiętać po akcie głosowania.

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka