Kokodeusz Kokodeusz
315
BLOG

Magia lat 90 - tych

Kokodeusz Kokodeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Nie będzie to notka traktująca o polityce, ale o pasji, szczególnie, że grono ludzi, którzy to zrozumieją jest (podejrzewam) dosyć wąskie.

Połowa lat 90... muzyka punk, rock i metal, grupy subkulturowych nastolatków tłukących się pod koncertami w imię różnych poglądów, tanie wino pite pod blokami na ławkach przez dziwnie wyglądających młodzieńców. Groza siana przez media o domniemanych satanistycznych wybrykach. Szare postpeerelowskie bloki (Suwałki były w trakcie rozbudowy, akurat mój blok był jednym z nowszych howgh!:)), pensja 600 zł na miesiąc (i o dziwo dało się wyżyć). Wśród młodych moda na ostry bunt i ostrą muzykę, szał na zamczyska, gotyckie i historyczne klimaty. I wtedy pojawiło się już szerzej znane pisemko, które drżącymi rękoma za zaskórniaki z zakupów kupiłem jeszcze, jako mały dzieciak - MAGIA I MIECZ.

Kto pamięta i siedział w podobnym klimacie ten wie. Reklamy kart Doom Trooper - od tego się wszystko zaczęło, programy w telewizji, gdzie straszono rodziców satanizmem wypełniającym po brzegi esencje gier karcianych, figurkowych i rpg. Ja zacząłem od Doom Troopera (do tej pory mam sentyment i dwie talie :P) i planszówek firmy Encore i Games Workshop (kto pamięta Gwiezdny kupiec, Magię i Miecz, Ratuj swoje miasto, czy Obcego?). Z zapartym tchem oglądałem każdy program w TV na temat karcianki, która wtedy ogarnęła całą Polskę, młodą Polskę. Czytałem opowiadania publikowane w Magii i Mieczu dotyczące świata Kronik Mutantów. Taki steampunk scifi z elementami fantasy. Uniwersum na wskroś oryginalne i niepowtarzalne. Później przyszła pora na rpg, swojej pierwszej sesji nie pamiętam za dobrze, ale był to Cyberpunk 2020. To był jak zastrzyk porządnego narkotyku, wciągnęło mnie i wyznaczyło pewien kierunek moich zainteresowań i pasji. Nałogowo zacząłem czytać sci - fi cyberpunkowe i postapokaliptyczne, numery MiMa były otoczone pewnym kultem, szczególnie te, w których pojawiały się wzmianki o Cyberze.

Jednak wstrząs to był Warhammer, gdzie tylko mogłem przeczytać o tym systemie w Magii i Mieczu. A że fantasy było mi wtedy i lżejsze i bliższe niż momentami ciężkie i trudne w odbiorze, czasem wręcz zbyt zawiłe filozoficznie treści Gibsona czy Stephensona oraz mało czytelny, jednak bardzo klimatyczny (wtedy dla mnie małolata, ale teraz wiem, że to majstersztyk) Blade Runner. Tak tez po sesji w Warhammera, niezwłocznie uzbierałem na własny podręcznik i zaczęła się jazda. Pamiętam wakacje gdzie od rana do wieczora strawiliśmy całe dwa miesiące na graniu w rpg. Ciemna piwnica u kumpla w domu, a po sesji tylko rozprawialiśmy o uniwersum i postaciach bohaterów oraz książkach. Oprócz tego dziarzylismy ostro w WarZone figurkową wersję DoomTroopera.

Z czasem sesje "papierowe" nie starczały, więc ganialiśmy się po lasach wedle wcześniej ustalonego scenariusza, a że las dla tzw. "klimaciarzy" był miejscem w pewnym sensie mistycznym zaczęliśmy robić swobodne wędrówki po lesie podsuwalskim. Szczególnie na kurhany w rezerwacie we wsi Szwajcaria. Ogromne zarośnięte prastare cmentarzysko porośnięte dębami, na młodych fantastach robiło niesamowite wrażenie. A i przypadkiem dowiedziałem się, że znajomy, który był w podobnych klimatach działa w bractwie (wtedy rycerskim, bo z rekonstrukcją w tamtych czasach wiele grup dziś historycznych wiele wspólnego nie miało:)). I tak zaczęło się łażenie na treningi obijanie kijami nóg, ciężkie tarcze ze sklejki, kolczugi z ocynkowanych metalowych podkładek i przerobione hełmy wojskowe zamiast historycznych. Historię tez lubiłem od zawsze, zresztą historyczne ryciny średniowieczne zawsze pobudzały fantazje erpegowca, tak jak zresztą całe średniowiecze. Później wraz z wyjazdami na festyny i spojrzeniem na świat "reenactmentu", oraz spotykaniem nowych ludzi pojawiła się chęć sprawdzenia, a jak było naprawdę. Skąd się wziął ten miecz? A ten hełm? A na wyższych etapach a czy namiot lniany jest historyczny? Chyba nie jednak wełniany... I tak oto stałem się rekonstruktorem.

P.S.

RPGowcem zresztą też zostałem, figurkowcem takoż jednak talia do Dooma leży i kurzeje zaniedbana w szufladzie, które to karty i tak niedawno zamówiłem w sklepie internetowym z sentymentu. Za to dodatki i materiały o Warhammerze zalegają na biurku, bo tylko jak mam wolny czas to przygotowuje scenariusz prowadzę dla swojej drużyny.:)

Kokodeusz
O mnie Kokodeusz

Narzekam jak każdy normalny na podatki, biurokrację i absurdy masowo produkowane przez "żondzoncych". Nie popieram nikogo ze spadkobierców okrągłego stołu, mam dość tego cholernego socjalizmu nazwanego Polska liberalna bądź solidarną. Patriota, z duża esencją endecji. A tak poza polityką hobbystycznie bawię się w rekonstrukcję wczesnego średniowiecza, z racji tego, że mą mieścinka są Suwałki, próbujemy odtworzyć żyjące tutaj ludy bałtyjskie - Jaćwingów i Prusów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości