Tym chętniej, że reżyserował go mąż rzeczniczki ukochanej partii wszystkich Monet, "głupi Jasio" polskiego kina, Kidawa Błoński.
Wtedy też nad scenariuszem pochylały się mądre salonowe głowy Warszawki, oglądały go ze wszystkich stron dokładnie, wymądrzały się jeden przez drugiego, a na koniec wspólnie wydaliły z siebie parę kleksów na kartkę papieru, przyłożyły odpowiednią pieczęć .... i forsę swojakowi dali.
Dla porządku - film współfinansowała publiczna TV, ale to w końcu takie same, nasze pieniądze, więc o szczegóły mniejsza.
Inne tematy w dziale Kultura