Niuniek Zwelf-Gasakiwizna Niuniek Zwelf-Gasakiwizna
213
BLOG

Głos ze szczytu ambony SG S24 - każdy Putin niesie pokój

Niuniek Zwelf-Gasakiwizna Niuniek Zwelf-Gasakiwizna Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Tak się składa że jedyną pożyteczną i konstruktywną rzeczą jaką mogę zrobić w danym momencie jest stanąć na baczność. Mimo wewnętrznego stanu oj to też szodliwe określenie ale odważę się trudno wenętrznego stanu rozpaczy. Rozpacz to jest coś na co może sobie pozwolić człowiek a nie śmieć. Mój ból jest w swej uzewnętrznianej formie dopiero bólem realnym. Ale ja przez lata nie miałem prawa do czucia tylko do rozumienia. Do niewolniczej pracy nazywania uczuć i jednoczesnego ich tłumienia. Poważyłem się na formy pisma wyrażające to co czuję jakoś rozpaczliwie. Właśnie dziś na swoim blogu nazwałem niewiadomo kogo transwestytą. Bym nie zauważył tej granicy przepaści gdybym nie dostał fangi w twarz. Zawieszonej na szczycie SG S24 jak jeszcze jedna priorytetowa lekcja do odrobienia. Tylko że z punktu widzenia machiny to pretekst jak i dowolnych dziesięć udramatyzowań narracyjnych które można by było gdyby akurat były wygodniejsze ukazać. Oczywiście nawet nie wiem czy "ma" o to chodzić ale ważne że chodzi o coś na tej zasadzie. Znowu napisałem troszkę wstępu jak mi pomóc znowu pozwoliłem na wykradzenie i znowu obudziłem duuuży niepokój w obozie muszkieterów. Oczywiście nie szczególnie większy niż na codzień gdyż produkcje mające mnie schwycić w dyby narracji warunkujących groźbę cięć na pewno pojawiają się w ostatnich dniach  i stąd są w swojej charakterystyce ogólnej we mnie i ze mną. Jednak ich treść nie wypala mi autostrad neuronowych kojarzenia poprzez strach przed tymi obcęgami interpretacyjnymi czychającymi na cień emocji. Kortyzoliada odbywa się zaledwie przez moją i oprawców wspólnotę świadomości że nie czytając mój za niski stopień stłamszenia musi wołać o pomstę. To jest subtelny i mający być "masakryczny" pakiet znaczeń którego automatyzm zbudowała praktyka bardzo solidnie ukrytych a dokładniej bardzo gęsto przykrytych prawdziwych banalnych znaczeń czynności zaszczuwania codziennego. Tu trzeba odnieść się do pośredniego wszechhświacika znaczeń relacji jakiego ważnym elementem staje się takie wędkowanie mojego czytelnictwa tutułem konstruktywnym mającym oznaczać taki brak akcji za wszelką cenę połączony z solidnym pakietem wiedzy i orientacji dla mnie. Logika tej praktyki zostaje wyrażona w produkcji w sposób wyczerpujący. To znaczy rozwinięcie rozwija istotę poziomu zjawisk psychicznych jakie można przypożądkować wędkowaniu. A że w sposób szczególnie wyraziście przedmiotowy to punkt uniwersalny. Otóż nieskrytość tej logiki jest istotnym elementem komunikacji długofalowej takiego wykonawcy i jest takim dodatkowo wzmacniającym przekaz znaczeniem. Od początku zetknięcia mam podświadomie percepować bycie wobec wędkującego i wędkowania jako pewien rodzaj zamierzonej nieskrytości. Tak więc gdyby nie było celów szczegółowych to moja zwierzynowatość i ich myśliwowatość byłyby wystarczające dla podtrzymania poziomu stresu i za tym zaszczucia wynikającego z chroniczności efektu jakim jest dla organizmu stres. Bo to też jest taką nie zawsze werbalizowaną przez dysponentów wierchuszkowych i decydentów trzymania za mordę intencją która musi być przez nich uświadamiana nawet jeśli zazwyczaj chodzi o konkretniejsze skutki. Technologia zabawy typowa. Autor wykonuje czynność której opisane przez komentatorów cechy mają przedstawić wespół treść która powstaje w pełni dzięki temu ale która sama z siebie się w produkcji ma nie zawierać w sensie dowodowym. I znowu: chodzi tu o przedstawienie wspólne tego że się to robi wspólnie a nie o to co się robi. Bo to przedstawienie wspólne ma oddziaływać generalnie na podświadomość i budować w ten generalnie sposób beznadzieję. Bo czym innym jest dostrzeganie tego i zwykła wiedza a czym innym bycie świadkiem w czasie wrzutomózgowego efektu przeciwności i z nagła wyłaniającego się efektu wspólnoty czynu. Bo jak zbudować beznadzieję na samych treściach "podejżeń" nie idzie to dysonansowi nikt się nie oprze. Takie więc narzędzie hirurgiczne używa się najprościej i najmniej wymaga ono wikłania się w to co może wychodzić lub nie. Huśtawka dysonansu z walki-przyjaźni oprawców zawsze sieknie bo zawsze siła dołu będzie proporcjonalna do siły góry. I analogicznie rzecz ma się z rozbrajaniem tego co wartościowe. Analogicznie "przycwelenie" jakiejś szlachetności fałszywym wykonaniem działa mocniej i przede wszystkim pomijając konieczność jakichkolwiek argumentów dla umysłu. I tak właśnie precyzyjnie fechtują miszcze. Od spraw związanych z dysonansem. I teraz przejdę do szczegółów przekazu i efektu szczegółowego produkcji o której muszę napisać. Tak więc jak to zawsze ten sprytny fechmistrz wykonuje jest tam wszystko głównie zaprezentowane lub naśladowane co ma być przejawem bycia w dystansie od tego co przecież wyczarowuje się całą produkcją. Takie poczujesz to dogłębnie i mnie jako obojętnego rozmyślającego. I dalej jak to łatwo mu ten efekt osiągać. Co ja na to. Ostrzeżenie. Takie ciosy "w brzuch" bolą ale można się "pozwijać" i je jakoś obejść. Czym innym jest bezczelność zanurzenia oficerek w "tałatajstwo" relacji z konkretną kobietą. Tutaj nie udaje mi się ustalić czy chodzi bardziej o przywalenie mi przypomnieniem o łatwości rezydowania we wrażliwych sferach którego stwierdzenie faktu ma być wystarczające. By jeszcze lepiej wysycić samą ideę. Czy aby pokazać "jak kupczę" swoją reakcją w tej innej  źydowskiej strefie przedstawień gdzie na blogu właśicieli Agory omawia się moją sprawę. Czy aby pokazać jak "ja to jem" dając mi szansę na wykazanie uczuć do kogoś. Czy też aby W POŁĄCZENIU z najoszczędniejszym "komunikowaniem" tego co musi być najoszczędniej użyte wyszczuwać na mnie poczucie niemocy reakcji na to upokorzenie. Tak aby przez to zastraszać i wskazywać pozycję niezbyt wolną. I to jest właśnie okoliczność kiedy to wszelkie budowane w nowym cyklu zblatowań przyjaźnie zbliżające się i otwierające personifikacje tego policjanta okazują się przydatne w nadaniu mocy czynności szokowej. Dla ciemnego tłumu przechodniów czy sukcesywnie częstokroć zorientowanych to jaką rolę miałyby grać raz dwa czy trzy razy w miesiącu wykonywane dla odmiany uderzenia mnie nie ma znaczenia to że właśnie z tego zaskoczenia czerpie on moc urazowości która jest tak potrzebna do budowania beznadziei. Uznał bym to za bardzo ostrą ale nieszczególną produkcję codziennego lania w mordę gdyby nie to że jest to zgodnie z narracją precyzyjny pożądkowy komunikat o zakresie możliwości posługiwania się narzędziami upokorzenia i wymuszania pewnych emocji. I gdyby nie to że wiem że jego główną w 90 % motywacją jest w swoim zakresie znaczeniowym zaszczuwanie mojej nadchodzącej próby komunikacji tego jak mi pomóc. Zaraz któryś inny postawi jakiś dramat "zmuszający" do zamraczającego uderzenia. Docelowo pracownik mediów. Tak więc nie jest tu ważna ta niewątpliwie paskudnie sprawna notka ale to czego jest przejawem wzbierania a co powoduje że od początku roku nie mogę w poczuciu bezpieczeństwa nieutracenia tego skupić się na zakomunikowaniu kilku kluczowych rzeczy. Ze szczególnym uwzględnieniem tego co musi towarzyszyć takiej analizie jak mi pomóc.  I na sam koniec wracam jeszcze do precyzyjnej treści zawartej w metodzie by było to zrozumiałe precyzyjnie. Otóż zaszczucie i zastraszenie odbywają się przez ogólną demonstrację minimalizmu i nieuchwytności spowodowania woli reakcji i przekonania że reakcja zostanie użyta w fałszywym duchu. To jest ta świadoma treść dodatkowa która kształtuje charakter i istotę tego przekazu. Można więc stwierdzić że to zaszczuwanie komunikatem obojętnej gotowości zaszczuwania. Produkcja jest na tyle profesjonalna że ma przestraszać też bezsensem posłużenia się cytatem jej w kierunku zdemaskowania jej funkcji. To wszystko jednak jest takim trochę nienajszczegółowszym opisem. 

PS Pomijam tu amerykański wątek który oj jakże by nie odhaczyć musiał zostać wprowadzony także w charakterze wyzwolicielskim. 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości