Mateusz Cibor Ciborowski Mateusz Cibor Ciborowski
24
BLOG

Potęga Cara Anno Domini 2018

Mateusz Cibor Ciborowski Mateusz Cibor Ciborowski Polityka Obserwuj notkę 0

W niedzielę 18 marca 2018 roku odbyły się wybory prezydenta Federacji Rosyjskiej. W szranki stanęło 8 kandydatów. A raczej tyle zostało dopuszczonych do wzięcia udziału w wyborach. Odmówiono tego głównemu opozycjoniście Nawalnemu.

Poparcie dla głównego kandydata oraz faworyta wyborów – Putina sięgnęło ponad 70%. Naturalnie zaraz odezwą się głosy, że wybory w Rosji zostały sfałszowane. Media donoszą o tym, że do urn dosypywano kart wyborczych a autobusy przewoziły od jednego do drugiego lokalu wyborczego osoby głosujące. Znawcy jednak twierdzą, że w ten sposób można jedynie podnieść wynik głosowania jedynie o kilka procent, co w przypadku dziesięciokrotnej przewagi Putina nie ma większego znaczenia.

Podobnie frekwencja sięgająca prawie siedemdziesięciu procent mogła zostać podniesiona sztucznie jedynie o kilka punktów, co i tak jest doskonałym wynikiem jak na standardy europejskie.

Obserwatorzy jednak raczej wolą skupiać się na tym, w jaki sposób w Rosji wyniki są ich zdaniem fałszowane, co w rzeczywistości jest ich jedynie lekkim „pod rasowywaniem”.

Nie mówi się u nas jednak o rzeczywistym poparciu Putina wśród społeczeństwa rosyjskiego. Raczej łatwiej jest widzieć przejawy łamania demokracji niż prawdziwą miłość i szacunek społeczeństwa dla Cara.

Putin przez niespełna dwadzieścia lat swoich rządów obudził w społeczeństwie sen o wielkiej Rosji. Rosja będąca krajem na kolanach – krajem Jelcyna, upadłym mocarstwem, pośmiewiskiem świata odeszła w niepamięć, w niebyt. Po wielkiej potędze czasów Związku Radzieckiego lata dziewięćdziesiąte XX wieku zdają się być jedynie niewielkim epizodem w czasach trwającej setki lat potęgi wielkiego państwa. Kilka kolejnych lat „wielkiej smuty” to już przeszłość zakończone wraz z przekazaniem władzy Putinowi.

Bezkarne budowanie stałych czy czasowych baz NATO na graniczących z Rosją terenach to tylko drażnienie lwa. Bo jak będzie trzeba to amerykańscy chłopcy wycofają się stąd bardzo szybko. Świat raczej dogada się z Moskwą niż będzie umierał za Wilno czy Warszawę.

Władimir Władimirowicz dał nadzieję wielu milionom ludzi. Zabiera demokrację to prawda, ale czy Rosjanom potrzebna jest do szczęścia demokracja?

A nałożone przez świat sankcje? Wielu Rosjan może znieść dużo, wielu rozumie, że trzeba ponosić ofiary po to by kraj znów był potężny. Czyż Rosja nie jest przyzwyczajona do ponoszenia ofiar? W czasie II Wojny Światowej nazywanej Wielką Wojną Ojczyźnianą nie ma chyba rodziny, która by kogoś nie straciła.

Podobnie dziś potrzebne są wyrzeczenia by Rosja znów była wielka.

A tak zwany demokratyczny „świat zachodni” z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, co powszechnie lansowane jest przez polskich polityków i dziennikarzy żyje w przeświadczeniu, że Rosja jest upadłym mocarstwem funkcjonującym na skraju bankructwa z przywódcą idiotą na temat, którego tysiące memów można w Internecie zamieszczać.

Putin to nie słaby Jelcyn, o czym chyba powszechnie zapomnieliśmy w naszej społecznej świadomości. Im szybciej sobie o tym przypomnimy tym lepiej. A tereny dzisiejszej Polski były są i będą w naturalnej sferze zainteresowania Rosji.

A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.” (Koh.9,11)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka