Życie to nie teatr Życie to nie teatr
1352
BLOG

Życie to nie teatr - czyli o patrzeniu w lustro

Życie to nie teatr Życie to nie teatr Kultura Obserwuj notkę 4

 

25 marca rozpoczynają się kolejne rekolekcje na facebooku przygotowane i prowadzone przez jezuitów. Poprzednie, „Brzytwą po schematach” i „Rekolekcje dla niewierzących”, cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno mediów jak i uczestników. 

Tym razem będą to rekolekcje prowadzone w formie mini konferencji i ćwiczeń udostępnionych w serwisie YouTube i na facebooku. Prowadzącym jest o. Wacław Oszajca SJ, a współpracują z nim młodzi jezuici z Rzymu i Warszawy. 

Rozmawiamy z Pawłem Kowalski SJ, koordynatorem rekolekcji, które są dostępne pod adresem www.SztukaLatania.org.

 

Deon.pl Poprzednie rekolekcje spotkały się z dużym zainteresowaniem, choć i wywoływały dyskusje, zarówno za sprawą wykorzystywanego medium, jak i adresatów. Tym razem zdecydowaliście się na formę jeszcze bardziej osobistą.

 

Paweł Kowalski SJ To, co wtedy nas najbardziej uderzało, to, że została przełamana pewna bariera nadawca - odbiorca. Poszliśmy chyba w kierunku, który jest wyznaczany przez koncepcję web 2.0, czyli środowiska internetowego, gdzie nie ma bezpośredniego twórcy i odbiorcy informacji, a które tworzy się spontanicznie poprzez dzielenie się informacjami i opiniami przez użytkowników.

 

Ale przecież przygotowaliście konkretne materiały, czyli to nie do końca jest prawda.

 

Tak, ale zwróćmy uwagę, że w ramach tego nurtu, gdzie każdy jest nadawcą i odbiorcą, a wszyscy na równych zasadach są uczestnikami - tak, jak na portalach społecznościowych - pojawiają się też tendencje dążące do tematyzacji wymienianych informacji. Przykładem może być np. portal Filmweb. Z jednej strony przeszedł on transformację z bazy informacyjnej o filmach w serwis społecznościowy, ale jednak wciąż tematycznie zorientowany na wymianę informacji o filmach. 

Powodem tych zmian jest, jak sądzę, potrzeba nie tylko wymiany opinii, ale i oczekiwanie wyższej jakości informacji otrzymywanej od innych użytkowników. Próbujemy się wpisać w ten nurt, gwarantując możliwie wysoką jakość merytoryczną, nie niszcząc jednak tej cechy środowiska, jaką jest możliwość jego kreowania przez każdego uczestnika. 

 

Czyli Rekolekcje v 2.0?

 

Trochę tak, ale to nie jest najważniejsze. Ciągle najważniejsze jest to, o co w nich tak na prawdę chodzi?

 

A o co chodzi? Wydawałoby się, że po rekolekcjach dla niewierzących, można by oczekiwać jakiejś specyfikacji treści, która pomoże trafić z przekazem ewangelii do najszerszej grupy odbiorców. Tymczasem, teraz organizujecie rekolekcje... 

 

… o życiu bardziej. 

 

To zdecydowanie podejście humanistyczne, ale czy ewangeliczne?

 

Myślę, że poważnym błędem jest przeciwstawianie sobie tych dwóch rzeczywistości. Wtedy myślimy tak, jakby nigdy nie było Bożego Narodzenia. A od tego momentu, czyli - jak mówi teologia - od wcielenia Syna Bożego, nie ma już bariery między człowiekiem i Bogiem. Ja rozumiem, że coś się w nas buntuje przeciwko temu i ciągle wolimy myśleć w kategoriach oddzielenia: sacrum - profanum, ale przeciwstawianie sobie Ewangelii i człowieka jest kompletnym nieporozumieniem. Jest niszczeniem wręcz tego, co Bóg dla nas uczynił. No bo co jest przesłaniem Jezusa Chrystusa? Uczniowie odkrywali Go przede wszystkim jako jednego z nich. Jako robotnika, nauczyciela, który głosił po wsiach potrzebę nawrócenia. Może wolimy myśleć, że to była taka gra, jak w teatrze? Bóg odegrał jakąś rolę, ale naprawdę to jest kimś zupełnie innym. Jak aktor, który nie jest przecież granym przez siebie bohaterem. Nic bardziej mylnego. Uczniowie widzieli człowieka i w Nim odkryli Boga. Nie stoi za tym jakaś prawda teoretyczna, tylko prawda prostego doświadczenia. Od tego czasu droga do Boga ciągle jest taka sama: zacznij od człowieka, zacznij od siebie!

 

Czy nie ma w tym jakiegoś egoizmu?

 

To ciekawe, ale istota egoizmu nie polega w cale na byciu sobą, czy życiu w zgodzie z samym sobą, ale na dominacji nad drugim. Czyli, kiedy mojego Ego staje się ważniejsze niż twoje i co więcej, domaga się od ciebie, abyś je takim uznał. Ostatnio wróciłem znowu do księgi Koheleta. Uważa się często, że to najbardziej pesymistyczne karty całego Pisma Świętego. Kohelet przygląda się poszczególnym elementom ludzkiego życia i stwierdza, że wszystko to marność.  Księgę kończy jednak nad wyraz pozytywnie: 

Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, 

a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej. 

I chodź drogami serca swego 

i za tym, co oczy twe pociąga; 

lecz wiedz, że z tego wszystkiego 

będzie cię sądził Bóg! (Koh 11, 9). 

O czym pisze Kohelet? Jakie są zadania człowieka? Cieszyć się! Chodzić drogami swojego serca! Bo z tego będzie nas sądzić Bóg. Kiedy mówimy podczas Eucharystii, że spowiadamy się z naszych zaniedbań, możemy chwilę pomyśleć czy wypełniamy to wezwanie - czy jesteśmy wierni swojemu sercu! To chyba dobry fundament również dla humanizmu.

 

Zatem będą księża zachęcać, aby poznać siebie...

 

Bo jeżeli będziesz w stanie patrzeć na swoją twarz w lustrze przez pięć minut bez lamentowania, to jesteś na dobrej drodze, aby zobaczyć w niej coś więcej. Kiedy myślimy o ciele, o naszej fizyczności często mówimy sobie, a jeszcze częściej innym, że trzeba w tym odkryć dar od Boga - jakby kogokolwiek można było do tego zmusić. Jest jednak coś dużo ważniejszego do odkrycia. To jest zawsze skuteczne: wpatruj się w Boga... aby zobaczyć siebie. Wpatruj się w siebie... aby zobaczyć Boga. 

 

To bardzo odważne stwierdzenie.

 

Owszem, może nie przywykliśmy myśleć o nas samych w tych kategoriach. A przecież o tym mówił już w czwartym wieku św. Grzegorz z Nazjanzu. W jednym z kazań wzywał zgromadzonych do wdzięczności: "A skąd masz to, że jesteś synem Bożym i współdziedzicem Chrystusa, a odważę się nawet powiedzieć, że i bogiem - skąd to wszystko wziąłeś i od kogo?" 

 

To bardzo pobrzmiewa utraconym Rajem. Tylko tam, o boskości człowieka mówił tylko Szatan.

 

Ściślej mówiąc, mówił o tym wąż - potem, w historii, utożsamiony z szatanem. Mówił on jednak o tym, że boskość ma być wynikiem pracy i działań człowieka. Dziś powiedzielibyśmy wynikiem moralnej nieskazitelności. Ale szatan zawsze bierze coś, co jest prawdą i wykrzywia to w bardzo sprytny sposób. W tradycji duchowej mówi się tu o perfidii. Odpowiedź Boga jest prosta, to nie ty masz stać się doskonały jak Bóg, to ja Cię takim uczynię. Człowiek zbawiony, to syn Boży, współdziedzic Chrystusa i... bóg.

 

Dziękuję za rozmowę. Przypomnijmy zatem, rekolekcje o życiu bardziej „Życie to nie teatr”, od 25 marca na facebooku, pod adresem www.SztukaLatania.org.

 

W naszym blogu publikujemy teksty, które powstały z okazji rekolekcji "Życie to nie teatr". Prosimy o merytoryczną dyskusję, a tym bardziej zapraszamy na naszą stronę rekolekcyjną www.SztukaLatania.org Rekolekcje odbywają się pod patronatem Salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura