Trzyipółletnie rządy Donalda Tuska uznaje prof. Zyta Gilowska za czas zmarnowany dla Polski. W obszernym wywiadzie udzielonym portalowi onet.pl była wicepremier i minister finansów stwierdza, że "Donald Tusk do wiosny 2009r. ciągnął na iluzjach, a od lata 2009r. ciągnie na długach. Mamy dramatyczny przyrost państwowego długu publicznego."
Obecna ekipa otrzymała w spadku po rządzie Jarosława Kaczyńskiego pozytywne wskaźniki gospodarcze, m.in.: niski deficyt i niewielki przyrost zadłużenia. Od tego czasu dług ten wzrósł o prawie 60% i przekracza znacznie 800 mld zł, a więc o 100 mld więcej niż podał premier w swych artykułach zamieszczonych w "Gazecie Wyborczej".
Mamy też bardzo wysoki deficyt sektora finansów publicznych. Przez trzy lata wzrósł on ponad czterokrotnie (z 1,9% PKB do 8,5% PKB), a w ujęciu wartościowym prawie sześciokrotnie (z 22 mld do 120 mld zł). Ciągle jeszcze jesteśmy wiarygodnym dłużnikiem, ale pożyczamy coraz drożej. Koszty obsługi długu przekraczają dziś 35 mld zł rocznie i to staje się kulą u nogi dla gospodarki polskiej. Społeczeństwo niby wie, iż jest kryzys, ale nie zawsze odczuwa to osobiście, gdyż rząd cały czas dokłada pożyczone pieniądze.
Rząd, przejmując znaczną część pieniędzy, które były kierowane do OFE, zmniejsza deficyt sektora finansów publicznych. Jeśli wybory wygra PO, to jest możliwe, że rząd D. Tuska sięgnie już nie tylko po bieżący strumień pieniędzy kierowany do OFE, ale po zasoby tam zgromaczone, które wynoszą obecnie ponad 200 mld zł.
Inne tematy w dziale Gospodarka