Uaktywnił się ostatnio członek PO, wicemarszałek Sejmu prof. Stefan Niesiołowski, występując w niezliczonych programach telewizyjnych. Grubo po siedendziesiątce zachowuje świeżość spojrzenia i broni twardo racji obozu rządowego, który jakby popadł nieco w kłopoty i niełaskę swych wyborców. Takich obrońców potrzebuje Platforma, obrońców, którzy zdecydowanie i jasno opiszą naszą rzeczywistość polityczno - społeczną i wskażą wrogów naszego spokoju i winowajców biedy, która już wita się z nami.
Tak więc wicemarszałek mówi wprost, że "mamy do czynienia z niebywałym chamstwem i zdziczeniem, które na Krakowskim Przedmieściu podpalało Polskę razem z Kaczyńskim i PiS-owcami." I czego też oni chcą? Budowy pomnika prezydenta? - "Lech Kaczyński nie zasługuje na pomnik - stwierdza autorytatywnie profesor w TVN 24. - Nie ma żadnego powodu, żeby miał (prezydent) pomnik w Warszawie czy gdziekolwiek indziej."
Wcześniej wicemarszałek - jak na profesora przystało - odniósł się w "Teleexpressie" do postulatu córki pary prezydenckiej Marty Kaczyńskiej: "Pani Kaczyńska może sobie zakupić parcelę w Warszawie, zdaje się, że ma dość pieniędzy, i wybudować na tej parceli pomnik, jaki chce. I czy chce, mało mnie to obchodzi."
Bo też są - według wicemarszałka - ważniejsze sprawy. PiS urządza sobie kampanię wyborczą. Partia, w której działacz PO doszukał się elementów faszystowskich, usiłuje uczynić plac przed Pałacem Prezydenckim miejscem antyrządowych demonstracji. "Nie uda im się to - mówi z przekonaniem Niesiołowski. - Burdy zostaną spacyfikowane."
Inne tematy w dziale Polityka
