Donald Trump wielokrotnie pisał na Twitterze, że wygrał wybory i że Demokraci podjęli skoordynowane wysiłki, aby ukraść jego zwycięstwo, fot. PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS
Donald Trump wielokrotnie pisał na Twitterze, że wygrał wybory i że Demokraci podjęli skoordynowane wysiłki, aby ukraść jego zwycięstwo, fot. PAP/EPA/CHRIS KLEPONIS

Donald Trump po raz pierwszy powiedział, że Joe Biden wygrał wybory

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 78

- Joe Biden wygrał wybory prezydenckie, gdyż zostały one sfałszowane - oświadczył prezydent USA Donald Trump. Jak zauważył Reuters, to pierwszy raz, gdy gospodarz Białego Domu publicznie przyznał, że w głosowaniu zwyciężył 78-letni kandydat Demokratów. Trump zaprzeczył, że cokolwiek przyznał.

Trump: Sfałszowane wybory

"On wygrał, gdyż wybory zostały sfałszowane. Nie zezwolono na obserwatorów, głosy zliczała prywatna firma pod kontrolą radykalnej lewicy, Dominion, która ma złą reputację i fatalny sprzęt (...)" - napisał na Twitterze Trump. Swój wpis zakończył: "Fałszywe i milczące media".

"(Biden) wygrał jedynie w oczach fake news mediów. Nie przyznaję niczego! Przed nami długa droga. To były sfałszowane wybory!" - napisał przywódca USA w jednym z kolejnych tweetów.

Najnowsze wpisy amerykańskiego prezydenta, podobnie jak wiele innych po wyborach, flagowane są przez Twittera jako "kwestie sporne". Po kliknięciu na odnośniki pod tweetami trafiamy na strony szeroko opisujące wyborczy proces.

Na podstawie danych z komisji media uznały 7 listopada, że Biden wygrał wybory prezydenckie z Trumpem. Po rozstrzygnięciu pojedynku w każdym ze stanów - jak szacują m.in. dziennik "New York Times" oraz stacje telewizyjne CNN i ABC - kandydat Partii Demokratycznej może liczyć na 306 głosów elektorskich, a jego rywal - na 232. Do zliczenia pozostało już niewiele głosów, matematycznie nie mogą zmienić wyborczego rezultatu.

Proces zatwierdzania wyników przez władze stanowe powinien zakończyć się w drugim tygodniu grudnia, a 14 grudnia głosować ma Kolegium Elektorów. Wcześniej, do środy, trwać będzie ponowne przeliczanie głosów w Georgii. Według władz tego stanu nie powinno być znaczących różnic w porównaniu z pierwszym wynikiem i utrzyma się tam niewielka wygrana Bidena.

Demokrata 7 listopada ogłosił swoją wygraną i tytułuje się prezydentem-elektem. Agencja GSA (General Services Administration) nie uznała jeszcze wyborczego zwycięstwa Bidena. Takiej decyzji chce ekipa byłego wiceprezydenta, której znacznie ułatwiłoby to pracę w okresie przejściowym.

Prezydent Trump utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości; jego obóz składa i zapowiada kolejne skargi sądowe. Władze stanowe nie potwierdzają żadnych powszechnych przykładów na oszustwo.

Starcia w Waszyngtonie

Wczoraj w Waszyngtonie odbył się marsz sympatyków prezydenta. Tysiące ludzi skandowały hasła o wyborczych fałszerstwach i fałszywych mediach. Po zmroku dochodziło do starć między przeciwnikami Trumpa a jego stronnikami. Aresztowano 20 osób, co najmniej 3 zostały ranne.

Przed Białym Domem nad żółtym napisem "Black Lives Matter" na asfalcie manifestujący rozciągnęli w wyrazie wsparcia dla policjantów flagę z napisem "Blue Lives Matter". Niektórzy ze stronników przywódcy USA zrywali antyrasistowskie i antyprezydenckie plakaty, zawieszone na ogrodzeniu przed Białym Domem.

Do największego starcia doszło ok. godz. 20, kilka bloków na wschód od Białego Domu. "Washington Post" pisze, że po stronie zwolenników prezydenta w ruch poszły policyjne pałki, a po obu stronach pojawiła się krew.

Na ulicach Waszyngtonu w sobotę widoczni byli członkowie paramilitarnej organizacji Proud Boys, opisywanej przez agencję Associated Press jako "neofaszystowska grupa znana z bójek z ideologicznymi przeciwnikami". Późnym wieczorem około setka z nich zgromadziła się przed hotelem Willard InterContinental. Wnoszono okrzyki "USA" oraz potępiające Antifę i telewizję Fox News.

Jeszcze po północy czasu lokalnego przez centrum przechodziła grupa kilkudziesięciu osób, niosąca wielką flagę z nazwiskiem Trumpa. Po drodze niszczono transparenty "Black Lives Matter". "Nasze ulice", "Przyszliście na przedmieścia, my przyszliśmy do was" - wznoszono okrzyki, nawiązujące do gwałtownych antyrasistowskich protestów, które przeszły przez amerykańskie miasta na wiosnę.

W zdominowanym przez Demokratów mieście przyjezdni wyborcy Trumpa nie spotykali się w sobotę z miłym odbiorem mieszkańców. "Wynoście się z naszego miasta", "Jesteście przegranymi" - rzucano często w ich kierunku.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka