Mecenasi Leszka Czarneckiego - Jakub Wende (z lewej) i Jacek Dubois (z prawej). Fot. PAP/Tomasz Gzell
Mecenasi Leszka Czarneckiego - Jakub Wende (z lewej) i Jacek Dubois (z prawej). Fot. PAP/Tomasz Gzell

Czarnecki nie trafi do aresztu. Jest jednak zła informacja dla niego i Giertycha

Redakcja Redakcja Afera GetBack Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

Sąd Rejonowy w Warszawie za trzecim podejściem zdecydował na posiedzeniu, że Leszek Czarnecki nie trafi do aresztu ws. afery GetBack. Jednocześnie wskazano na duże prawdopodobieństwo popełnionych czynów przez podejrzanego. 

Dopiero trzecie posiedzenie aresztowe nie zostało odroczone i sąd zdecydował, co dalej z wnioskiem prokuratury o areszt tymczasowy dla milionera Leszka Czarneckiego. On jak i jego obrońca - Roman Giertych - nie stawili się w sądzie. Poprzednie dwa posiedzenia były odraczane ze względu na nieobecność mecenasa. 

- Sąd Rejonowy nie zastosował żadnych środków zapobiegawczych wobec Leszka Czarneckiego - poinformował Giertych.


Ostatecznie sąd nie przychylił się do wniosku Prokuratury Regionalnej o zastosowanie aresztu tymczasowego dla ukrywającego się poza granicami Polski Czarneckiego. Śledczy są przekonani, że ucieczka biznesmena związana jest ze śledztwem ws. GetBack. Obrona Czarneckiego powoływała się na schorzenie okulistyczne klienta, które uniemożliwia mu pobyt w areszcie. Biegli z zakładu medycyny sądowej powołani przez prokuraturę orzekli brak przeciwwskazań do zastosowania środka zapobiegawczego. Wciąż nie postawiono też Czarneckiemu zarzutów. 

Posiedzenie aresztowe trwało aż 7 godzin. Jak podaje PAP, sąd - mimo że nie zastosował aresztu tymczasowego wobec Czarneckiego - ocenił jako wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów przez podejrzanego. 

- Popełnione przez Leszka Cz. zagrożone są karą do 15 lat pozbawienia wolności. Podkreślenia wymaga, że tak wysokie zagrożenie karą stanowi samoistną przesłankę stosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania - tłumaczył po decyzji sądu rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie Marcin Saduś. Śledczy zapowiadają odwołanie od wydanego orzeczenia. 


Co zarzucają Czarneckiemu? "Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko dwa tysiące osób za kwotę 731 mln zł. Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności " - argumentuje prokuratura. 

Czarnecki w niedawno udzielonym wywiadzie tygodnikowi "Newsweek" przekonywał o swojej niewinności. W jego opinii afera GetBack ma podłoże polityczne. - W kwietniu 2018 r. podczas rozmowy w KNF informowałem o nieprawidłowościach w GetBacku i dziwiłem się, że KNF nie reaguje, choć wie o nich od dawna. Był nawet komunikat giełdowy w tej sprawie - mówił Czarnecki. 

- Ku memu zdumieniu w jej trakcie nikt z KNF nie zechciał się ze mną spotkać, wysłano mi tylko zdawkowe cztery pytania e-mailem. Również zdawkowo na nie odpowiedziałem i czekałem na spotkanie z kontrolującymi. Ale nie chcieli się spotkać. Nikt do tej chwili nie wezwał mnie na przesłuchanie. Z politycznego punktu widzenia, pomimo oczywistych faktów, zdecydowanie lepiej nadaję się na wroga ludu i dostarczyciela igrzysk niż nic niemówiące nazwiska osób ze zwolnionego przeze mnie zarządu - wyjaśniał w wywiadzie. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka