- Organizacje promujące tranzycję, organizacje, które wchodzą do szkół w części świata anglosaskiego, w stosunku do dzieci jeszcze poniżej 10 roku życia, mówią: "masz jakiś problem, nie dajesz sobie rady ze sobą, to prawdopodobnie urodziłeś się w złym ciele". Potem te dzieci są okaleczone nieraz na wiele lat. To nie są wyimaginowane problemy, takie nurty, takie sposoby myślenia pojawiają się także w Polsce - komentował w publicznym radiu doradca głowy państwa, Andrzej Zybertowicz.
Spór o Lex Czarnek
Nowelizacja prawa oświatowego, nazywana przez media i opozycję "Lex Czarnek", oddaje do dyspozycji kuratora zgodę na wejście organizacji pozarządowych do szkół. Wcześniej dyrektor szkoły musi uzyskać opinię rady placówki bądź rady rodziców na temat tego, czy organizować zajęcia z zainteresowanymi grupami, czy nie.
- Jeśli w ciągu miesiąca kurator oświaty nie wyda żadnej opinii to znaczy, że jest zgoda - tłumaczył wiceminister kultury Jarosław Sellin. Z kolei zdaniem innego wiceszefa, ale resortu edukacji, Dariusza Piontkowskiego, w 99 proc. przypadków kurator oświaty wyda pozytywną zgodę na udział organizacji pozarządowych w życiu szkoły.
Sejm uchwalił "Lex Czarnek" w piątek wieczorem. Teraz wszystko zależy od prezydenta, który zawetował kilka miesięcy temu pierwotną wersję ustawy. Rozwiązaniom, dającym kuratorom większą władzę w szkolnictwie, nie była przychylna pierwsza dama i nauczycielka z zawodu, Agata Kornhausner-Duda.
Prezydent podpisze nowelizację?
- Jak zwykle jego zespół przyjrzy się tej ustawie szczegółowo. Natomiast wiem, że zgodnie z oczekiwaniami prezydenta rola rodziców w procesie wyrażania zgody na obecność w szkołach rozmaitych inicjatyw społecznych, oddolnych, została zwiększona w tej ustawie, a nie zmniejszona - ocenił Zybertowicz, dodając, że prezydent "raczej przychyli się" do zaakceptowania nowelizacji ustawy o prawie oświatowym.
GW
Czytaj dalej:
Komentarze