Krzysztof Śmiszek wyjawił, że z powodu poglądów Romana Giertycha planował emigrację z Polski do Szwecji. I to nie sam, bo wraz z Robertem Biedroniem.
Roman Giertych staje się coraz większym obciążeniem dla opozycji. Ta jest teoretycznie dogadana ws. wspólnego startu do Senatu - w przeciwieństwie do Sejmu - ale żadna partia nie chciała brać na listę mecenasa. W końcu Szymon Hołownia wyjawił dziś, że Giertych wystartuje w ramach paktu senackiego - a to oznacza, że formacje opozycyjne nie wystawią przeciwko niemu kontrkandydata w Kórniku w Wielkopolsce. Czy to zwiastun kryzysu wokół porozumienia w wyborach do izby wyższej?
Śmiszek nie może zaakceptować Giertycha
Niewykluczone. Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek na razie nie protestuje otwarcie przeciwko kandydaturze Giertycha, ale wspomina, że to przez niego chciał wraz z partnerem Robertem Biedroniem wyjechać z Polski do Szwecji. - Raz w życiu myślałem na serio o emigracji z Polski. To były lata 2005-2007. Razem z Robertem uczyliśmy się szwedzkiego. Byliśmy zdecydowani. Tak. Wtedy Giertych był wicepremierem a państwowa homofobia była wszechobecna i dojmująca - napisał. - Tak. To wszystko zaczęło się za GIERTYCHA - powtórzył.
Giertych był na czele polityków antyLGBT
Roman Giertych był wicepremierem i ministrem edukacji za pierwszego rządu PiS. Sprzeciwiał się Marszom Równości, deklarował, że jego dzieci nie mogłyby być LGBT, a jeśli tak by się stało "wiedziałyby, jak tata by się zachował". W nowelizacji prawa oświatowego resort pod jego kierownictwem zabronił propagowania symboli LGBT. Porównywał ponadto homoseksualistów do faszystów i komunistów. - Na takiej samej zasadzie, jak – uważam - że organizacje komunistyczne czy faszystowskie nie miałyby prawa przychodzić do szkoły i mówić pogadanek o swoich postawach. Po prostu nie. To nie jest miejsce na tego typu prezentacje - deklarował przed laty jako wicepremier Giertych.
Fot. screen Youtube
GW
