Marcin Libicki był gościem Salonu 24, Fot. Arch.
Marcin Libicki był gościem Salonu 24, Fot. Arch.

Jan Filip Libicki: Stara TVP wzbudzała emocje. Obecna nie budzi żadnych

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 55
To, co się działo w Telewizji Publicznej przez te osiem lat jest absolutnym skandalem i to było niszczenie życia publicznego. Na takie metody się nie zgadzam. Miłosz Kłeczek był jedną z głównych twarzy niszczenia tego życia publicznego. Tamta telewizja wzbudzała negatywne emocje. Tak nie powinno być, ale wzbudzała emocje. Ta nie wzbudza żadnych – mówił w Salon24 senator Trzeciej Drogi Jan Filip Libicki.

Senator Jan Filip Libicki gościem Salon24.pl

Jan Filip Libicki, senator PSL – Trzeciej Drogi i bloger Salonu 24, kandydat do Parlamentu Europejskiego był gościem programu Sławomira Jastrzębowskiego. W rozmowie przyznał, że jego formacja różni się od Koalicji Obywatelskiej. W czasach, gdy był w PO, była tam frakcja konserwatywna – Jarosław Gowin, Marek Biernacki i inni. Dziś skrzydło konserwatywne partii rządzącej „jest, ale raczej dwuosobowe”. (Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo)

Obejrzyj całą rozmowę z Janem Libickim na naszym kanale YouTube:

Polityk stwierdził, że mocny skręt w lewo ze strony PO jest dla osób o poglądach konserwatywnych pewnym problemem. Jednak to PiS-owi należy zadać pytanie, czemu mimo to politycy tacy jak „Jan Filip Libicki, Marek Sawicki, Marek Biernacki, Ireneusz Raś, Kazimierz Michał Ujazdowski, Paweł Kowal przy tych wszystkich dylematach, które mają. Wolą jednak iść z Platformą Obywatelską i z Lewicą niż z Prawem i Sprawiedliwością. Jak to się stało, że Prawo i Sprawiedliwość wygrywa wybory parlamentarne i z nikim nie jest w koalicji?” – pytał retorycznie Jan Filip Libicki.


„PiS ma fioła na punkcie centralizacji”

Rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego przypomniał, że z PiS odchodzili tak ważni konserwatywni politycy, jak Marek Jurek, czy Ludwik Dorn. „Jak mamy do wyboru Platformę Obywatelską taką, jaką ona jest dzisiaj i Prawo i Sprawiedliwość takie, jakie ono jest dzisiaj, to wybieramy Platformę Obywatelską. Przy wszystkich różnicach, nie chcę wybrać Prawa i Sprawiedliwości" - podkreślił senator Trzeciej Drogi. Stwierdził ponadto, że o ile ideowo z konserwatyzmem PiS może się zgadzać, tak nie może być w koalicji z partią, która uważa, że samorządy należy jak najbardziej spętać, ograniczyć ich kompetencje, rozdawać im pieniądze po uważaniu, a nie na zasadzie ustaw i przepisów prawnych. 

"Uważam, że samorząd jest największym osiągnięciem Polski po 1989 roku, jeśli chodzi o zmiany polityczne i że samorząd trzeba. Jeśli chciałby mnie Pan spytać, czy chciałbym iść z partią, która ma fioła na punkcie centralizacji, to oczywiście nie” – podkreślił rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego.


Libicki: Nie krytykuję Tuska, ale spot PO

Senator Trzeciej Drogi stwierdził, że swoją wypowiedzią, że „stronnictwa polityczne obrzucają się coraz cięższymi oskarżeniami, robią to tylko na potrzeby kampanii wyborczej [...] napędzanie polaryzacji nie przysłuży się społeczeństwu niczym dobrym”, nie krytykuje Donalda Tuska. Chodzi jednak o to, by sprawy ważne dla bezpieczeństwa nie były przedmiotem kampanii wyborczej.

„Ja ostatnio w jednym medium (Radio Zet – red.) w zeszłym tygodniu uczestniczyłem w takiej dyskusji i przedstawicielka PiS-u mówiła, że Tusk robił żółwiki z Putinem w Smoleńsku i ja mówię tak: proszę pani, mieliście państwo 8 lat na to, żeby znaleźć dowody […], jeżeli przez 8 lat żeście nie znaleźli cienia dowodu na to, to przestańcie o tym opowiadać. I teraz Platforma Obywatelska robi to samo, a to jest tylko tego typu spot” - opowiadał.

Jan Filip Libicki oczekuje, że gdy skończy się kampania wyborcza, służby państwowe powiedzą co należy traktować za fakty, a a co traktują jako daleko idące podejrzenia. "A skończy się kampania wyborcza, wszyscy powiedzą dobra, to były wybory, otrzepią ręce i sprawa się skończy. I tego się boję”. Jak dodał rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego, nie krytykował Tuska. „Nie, ja skrytykowałem spot Platformy Obywatelskiej, zresztą nie jestem jedyny”.

TVP Kurskiego była skandalem

Polityk odniósł się też do swojego spotu wyborczego, w którym występuje z pieskiem chihuahua o imieniu Bella i koncentruje się na ostrej krytyce skoku Prawa i Sprawiedliwości na media publiczne i ostrym starciu z gwiazdą TVP Jacka Kurskiego, Miłoszem Kłeczkiem. 

"Chcę bardzo jasno powiedzieć. Staram się być politykiem, który na pewne rzeczy się nie zgadza i jasno to mówi i możemy oczywiście wymienić, na co się nie zgadzam w tej warstwie ideowej, ale myślę, że to każdy wie, patrząc, chociażby na moje głosowania. I nie zgadzam się, żeby w telewizji publicznej działo się to, co działo się za Jacka Kurskiego. Ma on zresztą kłopoty z popularnością również wśród wyborców PiS-u. Zresztą uważam, że PiS-owi akurat, jeśli chodzi o wyniki, utrata Telewizji Publicznej
raczej zrobiła dobrze niż źle. To, co się działo przez te osiem lat, to jest absolutny skandal i to było niszczenie życia publicznego. I chcę w tym spocie pokazać, że ja na takie metody się nie zgadzam, a pan Kłeczek był jedną z głównych twarzy niszczenia tego życia publicznego. I jeszcze za to brał, zdaje się, całkiem niezłe pieniądze” – podkreślił senator Trzeciej Drogi.

„Chodziłem do programów na żywo w telewizji Jacka Kurskiego absolutnie świadomie. Godziłem się na pewną konwencję, w której oni mówili tak, no nie, musimy, udawać, że tu jest pluralizm, więc zaprosimy sobie jednego z tej drugiej strony. Ponieważ Libicki ma konserwatywne poglądy i chociaż w niektórych sprawach się czasem z nami zgodzi, to zaprośmy Libickiego, a nie kogoś innego. Ja uznawałem, że w programie na żywo mogę w tym uczestniczyć, ponieważ mam możliwość prezentowania swoich poglądów bez cięć” – dodał Jan Filip Libicki. Przy okazji ostro skrytykował też jednak obecną telewizję publiczną, pod rządami obecnej koalicji. „Tamta (za czasów PiS) wzbudzała negatywne emocje. Tak nie powinno być, ale wzbudzała emocje. Ta wydaje mi się, jak ją parę razy widziałem, nie wzbudza żadnych emocji. A widocznie teraz już nie jest potrzebny taki listek figowy, więc mogę powiedzieć, że od tej zmiany ani razu tam nie byłem. Ja chodzę wszędzie, gdzie mnie zapraszają, więc jeśli jest tak, że tam nie byłem, to znaczy nikt mnie nie zaprosił” – dodał senator.

Plany w razie wygranej w wyborach

Rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego odpowiedział też na pytania w sprawie swoich planów, w wypadku dostania się do Parlamentu Europejskiego. „Mój przyjaciel, świętej pamięci senator Marek Plura był posłem do Parlamentu Europejskiego w latach 2014 – 2019. Ponieważ w każdej kadencji jest taki dzień osób z niepełnosprawnościami, on mnie kiedyś na taki dzień zaprosił. Myśmy wtedy rozmawiali o tym, że warto by było zacząć starać się o stworzenie takiego funduszu europejskiego, który pomógłby osobom z niepełnosprawnościami spoza Unii Europejskiej studiować w Unii Europejskiej, że dobrze by było, żeby Marek swój autorytet, który miał w Parlamencie Europejskim w to zaangażował. Nie zdążyliśmy tego zrobić takiej formule, jak żeśmy chcieli. Powiedzmy sobie szczerze, że dla wielu osób z Białorusi, czy z Ukrainy, tym miejscem studiowania w Unii Europejskiej byłyby raczej polskie uczelnie, bo są najbliżej z powodów geograficznych […]. Jeśli dostanie się pan Krzysztof Hetman, to jesteśmy też po rozmowach, że będziemy wspólnie starali się taki fundusz, skonstruować.

W tej sprawie z Różą Thun się nie zgadzam

Gość programu opowiedział też o tym, co chce zrobić dla zmagających się z rozwiązaniami Zielonego Ładu Polskich Rolników. „Jeśli Pan pyta o rolników, to gdybym się dostał do Parlamentu Europejskiego, to starałbym się dopilnować tego, żeby to, co służy rzeczywistej, zdrowej ekologii, w tym Zielonym Ładzie pozostało, a to, co jest wymysłem administracji
brukselskiej, bardzo daleko oderwanym od rzeczywistości, żeby usunąć” – mówił Jan Filip Libicki. Odniósł się też do słów Róży Thun, która też należy do Trzeciej Drogi, która o Zielonym Ładzie powiedziała, że skoro został stworzony przez najlepszych specjalistów na świecie czy w Europie my nie powinniśmy udawać, że jesteśmy lepsi, że się lepiej znamy. „Ja bym powiedział tak, ludzie są w różnych koalicjach w polityce i nie ze wszystkim muszą się godzić z tymi koalicjantami. Ja się z panią Różą Thun w tym zakresie nie zgadzam” – podsumował rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego. 

(Maks)


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka