Matylda Damięcka załamana wynikami wyborów. Czuła, że przeżyje koszmar

Matylda Damięcka miała niespokojną noc

Matylda Damięcka, córka Macieja Damięckiego i siostra Mateusza Damięckiego, oprócz kariery aktorskiej (zagrała w takich tytułach, jak "Królowa Śniegu", "Tylko miłość", "Czas honoru", "Na dobre i na złe" czy "Wataha”) jest zapaloną ilustratorką i rysowniczką plakatów. W swoich mediach społecznościowych artystka regularnie zamieszcza grafiki komentujące bieżącą sytuację w Polsce, nie ukrywając przy tym swoich sympatii do rządu koalicyjnego. Podczas tegorocznych wyborów Damięcka również pozostała aktywna, 1 czerwca zamieszczając na Instagramie grafikę o treści “Idź, bo ktoś pujdzie za ciebie” (pisownia oryginalna – przyp. red.).

1 czerwca tuż po 21 pojawiły się pierwsze wyniki exit poll – Rafał Trzaskowski prowadził wówczas z wynikiem 50,3 proc. oraz 50,17 proc., co jednak ważne, błąd pomiaru wynosił wówczas aż 2 punkty procentowe. Po początkowej euforii ze strony obozu rządzącego i jego sympatyków, wkrótce okazało się, że szale obróciły się na korzyść Karola Nawrockiego. Już w nocy z 1 na 2 czerwca jasnym było, że to właśnie prawicowy polityk okazał się zwycięzcą tegorocznych wyborów prezydenckich.

Zobacz takżeSzef sztabu kampanii Nawrockiego: albo rząd będzie współpracował albo padnie

Obawa Damięckiej stała się rzeczywistością

Late polle, w których Nawrocki niespodziewanie objął prowadzenie – najpierw wynikiem 50,7 proc., by w następnym otrzymać 50,89 proc. głosów – wysoce zmartwiły Matyldę Damięcką. Artystka tuż przed pójściem spać zamieściła w swoich mediach społecznościowych nacechowaną pesymizmem grafikę, w której wyjawiła, że boi się, w jakiej Polsce obudzi się w poniedziałkowy poranek.

“Boję się, że jak zasnę, to obudzę się w Polsce” – brzmiała treść opublikowanego przez nią plakatu, a jak dodała w opisie: “Słuchajcie, nie bójcie buły na wszelki wypadek siadam do ilustracji na rano tylko na okoliczność”.