Były marszałek wojewódzka lubuskiego, który celowo pędził swoją Skodą "na zderzak" na trasie S3 niedaleko Zielonej Góry, usłyszał wyrok. Marcin Jabłoński zapłaci 4 tys. zł grzywny i przez 18 miesięcy nie będzie mógł wsiąść do samochodu jako kierowca. Dla wielu internautów sąd był zbyt łaskawy dla polityka, który znalazł nowe zatrudnienie w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.
Skandaliczna jazda byłego marszałka
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 26 czerwca 2025 roku na S3 niedaleko Zielonej Góry. W kolizji uczestniczyły dwa mocno rozpędzone pojazdy: sportowe BMW prowadzone przez 22-latka oraz służbowa skoda kierowana przez marszałka Marcina Jabłońskiego. Choć nikt nie odniósł obrażeń, sprawa błyskawicznie nabrała wymiaru politycznego.
Nagranie z wypadku trafiło do sieci i szybko stało się jednym z najchętniej udostępnianych materiałów w mediach społecznościowych. Fala krytyki wobec Jabłońskiego i polityków KO doprowadziła do jego zawieszenia w partii, a dwa tygodnie po szaleńczej jeździe marszałek złożył dymisję.
Sędzia: Jabłoński jak pirat drogowy
W poniedziałek 8 grudnia Sąd w Świebodzinie uznał, że to właśnie Jabłoński ponosi odpowiedzialność za kolizję. Sędzia Piotr Filipczak podkreślił, że nagrania z dwóch kamer nie pozostawiają wątpliwości — marszałek jechał na zderzaku, nie zachował bezpiecznej odległości, nie używał kierunkowskazów i po zakończeniu wyprzedzania wymusił pierwszeństwo, wracając na lewy pas.
Sędzia odwołał się także do wcześniejszych wykroczeń polityka, w tym mandatu za przekroczenie prędkości o 50 km/h na ekspresówce oraz wcześniejszej miejskiej stłuczki. W jego ocenie świadczy to o tym, że Jabłoński zachowywał się jak „pirat drogowy”.
– Tylko przypadek sprawił, że w tym zdarzeniu nikt nie ucierpiał, bo oba auta jechały dużo ponad 100 km/h – powiedział sędzia Filipczak.
Obrona podważała materiał dowodowy
Obrońca Jabłońskiego, mecenas Dominik Pahl, zapowiedział apelację i ostro skrytykował ustalenia sądu. Jego zdaniem wyrok zapadł "na bystre oko sędziego”, a kluczowe dowody — zapisy z tzw. czarnych skrzynek obu samochodów — nie zostały zabezpieczone. - Jeśli jest tyle wątpliwości, należy sięgnąć po twarde dane ze skrzynek. Tego nie da się zmanipulować - przekonywał obrońca.
Na nagraniach z czerwca widać, jak skoda kierowana przez marszałka jedzie bardzo blisko za sportowym BMW i mruga światłami, próbując zmusić kierowcę do zjazdu z lewego pasa. Gdy to nie przynosi efektu, Jabłoński decyduje się na wyprzedzanie prawym pasem.
Po wykonaniu manewru wjeżdża ponownie na lewy pas, gdzie dochodzi do zderzenia. Auto marszałka odbija się od barierek i staje w poprzek drogi. W Skodzie wybuchają poduszki powietrzne, co pozwala Jabłońskiemu wyjść ze zdarzenia bez obrażeń.
Zdaniem Jabłońskiego kierowca BMW celowo przyśpieszył, aby go nie wpuścić. Policja utrzymuje, że marszałek chciał "zajechać drogę” młodemu kierowcy w odwecie, choć nie odnotowano śladów hamowania.
Kara dla Jabłońskiego i uzasadnienie wyroku
Sąd wymierzył marszałkowi 4 tys. zł grzywny, ok. 400 zł kosztów sądowych oraz 18 miesięcy zakazu prowadzenia pojazdów. Ponieważ część kary została już wykonana, Jabłoński nie może prowadzić jeszcze przez rok.
– To konieczne, by obwiniony przemyślał swoje zachowanie i nie dopuszczał do podobnych sytuacji w przyszłości – podkreślił sędzia. Dla wielu to jednak zbyt łagodna kara, gdy ciągle dyskutuje się o konieczności wprowadzenia surowszych konsekwencji za wybryki na drogach.
Nowa praca Jabłońskiego
Internauci odkryli też, że Jabłoński - choć stracił posadę marszałka województwa lubuskiego - nie pozostaje bez wsparcia partyjnych kolegów. Znalazł zatrudnienie w Wielospejhalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie, zarządzanym przez Jerzego Ostroucha - związanego z KO byłego wojewodę i kandydatem na radnego.
Fot. Nagranie z kamery samochodowej na S3/newslubuski.pl
Red.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
