- Nie podam się do dymisji, bo taka była intencja tych, którzy dokonali nielegalnych nagrań. Z całą pewnością nie będę realizował czyjegoś scenariusza - powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej w sprawie akcji ABW w redakcji „Wprost”. - Całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu - powiedziała podczas konferencji Monika Olejnik. - Zauważyłem - odpowiedział premier. Atmosfera podczas konferencji była gorąca.
Premier zapowiedział, że na początku przyszłego tygodnia podejmie decyzję, czy minister Bartłomiej Sienkiewicz jest zdolny do dalszego sprawowania funkcji szefa MSW. - Jeśli okoliczności czynią go dysfunkcjonalnym, nie będzie problemu z jego dymisją - powiedział.
- Interes publiczny wskazuje na potrzebę jak najszybszego ujawnienia wszystkich nagrań. Takie materiały mogą być niebezpieczne, gdy są nieujawnione - powiedział premier. - Polityczne skutki takich działań ponoszę ja i mój rząd. Być może jedynym rozstrzygnięciem będą wcześniejsze wybory, jeśli taką decyzję podejmie Sejm - mówił.
Premier apelował do dziennikarzy o jak najszybsze ujawnienie wszystkich materiałów z nagrań i pomoc w dojściu do tego, kto dokonał nielegalnych nagrań. - Nie mam żadnych powodów, by przypuszczać, że prokuratura chciała zablokować publikację materiałów z podsłuchów. Prokuratura ma pełne prawo podejmować działania, które uważa za potrzebne i zlecać działania policj i ABW. Władza wykonawcza nie ma na to żadnego wpływu.
- Skutki akcji ABW są związane z wolnością słowa. Z mojego punktu widzenia chciałbym za wszelką cenę uniknąć takich działań, które godzą w wolność słowa. Ten konflikt ma charakter obiektywny: z jednej strony są działania prokuratury - dobrze że je podejmuje, z drugiej strony jest wolność słowa.
Inne tematy w dziale Polityka