Przemarsz Parady Równości w Warszawie, fot. PAP/Radek Pietruszka
Przemarsz Parady Równości w Warszawie, fot. PAP/Radek Pietruszka

Parada Równości w Warszawie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chciała patronować

Redakcja Redakcja Mniejszości Obserwuj temat Obserwuj notkę 100

Po raz kolejny warszawski Ratusz odmówił objęcia patronatem Parady Równości. Mimo wielu apeli Hanna Gronkiewicz-Waltz nie pojawiła się na imprezie. Był za to obecny Paweł Rabiej, kandydat Nowoczesnej na prezydenta Warszawy w wyborach w 2018 roku.

List poparcia od ambasadorów

Parada rozpoczęła się od odczytania listu poparcia, pod którym podpisało się 40 ambasadorów - m.in. Australii, Argentyny, Chile, Czech, Estonii, Francji, Grecji, Wielkiej Brytanii, Japonii, Izraela, Niemiec, Kanady, USA, Wietnamu, Włoch, Ukrainy - oraz pięciu przedstawicieli międzynarodowych instytucji - dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce i przedstawicielka UNHCR W Polsce.

W liście zawarto deklaracje poparcia dla starań o "uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają środowisko gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych (LGBTI) oraz innych społeczności w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami". Ponadto zobowiązanie rządów do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans.

Warszawska Parada Równości to coroczne święto społeczności LGBT; organizatorzy zawsze upominają się jednak również o prawa mniejszości wyznaniowych, etnicznych, osób z niepełnosprawnościami i wszystkich dyskryminowanych grup. Wśród postulatów Parady są m.in.: ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem, wzmocnienie ochrony prawnej przed mową i przestępstwami z nienawiści, małżeństwa i związki partnerskie dla wszystkich obywateli, miasta bez barier, otwarte przyjazne dla lokalnej społeczności, otwartość wobec uchodźców i obcokrajowców, edukacja antydyskryminacyjna, rzetelna edukacja seksualna i etyka w szkole, zaostrzenie kar za przemoc na zwierzętach.

Bez patronatu Hanny Gronkiewicz-Waltz

Działacze Akcji Demokracja chcieli, aby patronat nad tegoroczną Paradą objęła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ta odmówiła. "Od lat odmawia pani udziału w największym w Polsce, oddolnym święcie różnorodności – warszawskiej Paradzie Równości. W czasie gdy do głosu coraz mocniej dochodzą środowiska agresywne wobec mniejszości, pani nieobecność na tym wydarzeniu nabiera symbolicznego wymiaru. Zło zwycięża, gdy dobrzy ludzie milczą" - głosił apel wystosowany do prezydent Warszawy.

Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. równego traktowania Karolina Malczyk tłumaczyła, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie obejmuje patronatem zgromadzeń masowych bez względu na to jakie są poglądy organizatora i z tego samego powodu nie bierze w tych zgromadzeniach udziału. Działacze Akcji Demokracja twierdzili, że burmistrzowie miast na całym świecie biorą udział w takich akcjach i postawa prezydent Warszawy jest dla nich niezrozumiała. Zapowiedzieli, że zrobią papierową postać HGW i tym sposobem weźmie ona "milczący udział w paradzie".

Nowoczesna popiera związki partnerskie

Wsparcie organizatorom parady zapewniła natomiast Nowoczesna. Paweł Rabiej, który został przez partię wysunięty jako rywal Hanny Gronkiewicz-Waltz w przyszłorocznych wyborach samorządowych, wyraził nadzieję, że to jedna z ostatnich Parad, która nie jest objęta patronatem prezydenta Warszawy. - Mam nadzieje, że będziemy maszerować dumnie - powiedział. Podkreślił, że jest dumny z tego, że Nowoczesna jest współorganizatorem Parady.

Rabiej poinformował, że jego partia będzie konsekwentnie walczyć z mową nienawiści i dążyć do uchwalenia przepisów, które zwiększą ochronę przed tym zjawiskiem. Podkreślił, że Nowoczesna popiera związki partnerskie; on sam zadeklarował, że jest zwolennikiem równości małżeńskiej.

Zapowiedział, że Nowoczesna niebawem złoży projekt ustawy zawierającej propozycje regulujące bardzo konkretne kwestie istotne dla osób życzących w związkach. - Będziemy walczyli o związki, to jest nasz projekt na ten rok - powiedział.

Przedstawicielka Sojuszu Lewicy Demokratycznej Anna-Maria Żukowska poinformowała z kolei, że jej partia już złożyła w sejmowej komisji petycji projekt ustawy o związkach partnerskich. Przypomniała, że Sojusz zawsze popierał równość i walczył z dyskryminacją. - Wszyscy chcą kochać – to jest przesłanie, z którym powinniśmy wyjść dziś na ulice - powiedziała.

Na paradzie pojawili się też przedstawiciele Partii Razem. Justyna Samolińska mówiła, że takie sprawy jak ochrona przez dyskryminacją, równość małżeńska to nie są kwestie światopoglądowe - jak często są nazywane - ale są to kwestie polityczne, bo zależą od ustaw, przepisów uchwalanych przez polityków.

Zobacz wideo TVN24/x-news


Kwiaty pod tablicą pamięci Izabeli Jarugi-Nowackiej

Julia Maciocha z Fundacji Wolontariat Równości, głównego organizatora wydarzenia przypomniała, że podobnie jak w ubiegłych latach, przed rozpoczęciem Parady organizatorzy złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą Izabelę Jarugę-Nowacką, która zawsze starała się uczestniczyć w Paradzie.

Paweł Knut z Kampanii Przeciw Homofobii zwrócił uwagę, że choć co roku na Paradzie jest coraz więcej uczestników, to wciąż wiele osób nie może w niej brać udziału. Wskazał w tym kontekście na ofiary przestępstw z nienawiści, homofobii, osoby, które boją się ujawnić ze swoją orientacją, czy takie, których nie stać na przyjazd do Warszawy. - My wszyscy będziemy te osoby reprezentować - zadeklarował, przypominając, że jego organizacja konsekwentnie domaga się od wielu lat efektywnej ochrony przed przestępstwami z nienawiści.

Barwny korowód z tęczowymi flagami przeszedł  m.in. Alejami Jerozolimskimi, przez Plac Zawiszy, Koszykową do Placu Konstytucji i stamtąd na Plac Defilad, gdzie zakończy się w Miasteczku Równości.
Paradzie towarzyszą platformy organizacji i partii współorganizujących imprezę, z których puszczana jest muzyka. Uczestnicy marszu mają tęczowe flagi, jest też wiele flag UE, a także flagi Polski. Wielu uczestników ma tęczowe akcenty w stroju, niektórzy są poprzebierani.

Incydenty podczas Parady Równości

Trasa tegorocznej Parady biegła nieopodal siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Budynku pilnowali policjanci. Mijając siedzibę PiS, uczestnicy marszu wołali: "Jarek, chodź z nami", "Będziesz siedział", "Precz z Kaczorem", "Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety".

Jak powiedziała Magdalena Bieniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, podczas Parady było spokojnie. Doszło do jednego poważniejszego incydentu. Na ulicy Koszykowej (róg Lwowskiej) grupa ok. 20 osób próbowała zablokować manifestacje. Odpalili race, próbowali kłaść się na ulicy. Ostatecznie zostali zatrzymani i wylegitymowani.

Po drodze policjanci oddzielili szpalerem kobietę z bannerem, na którym napisane było, że nie będą mieli wstępu do królestwa niebieskiego mężczyźni, którzy żyją z innymi mężczyznami; kobieta krzyczała: "chcę przejść". Potem szła ze swoim transparentem w Paradzie, nie zakłócając porządku. Tymczasem Grupa Chrześcijan LBGTQ "Wiara i Tęcza" przeszła z transparentem "Nie trwóżcie się. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele".

Na wysokości pl. Starynkiewicza policjanci oddzielili kordonem pikietę ONR, liczącą ok. 20-30 osób. Na ul. Koszykowej policjanci odseparowali grupę przeciwników parady, którzy wykrzykiwali wrogie hasała. Uczestnicy odpowiedzieli im okrzykami: "Nacjonalizm - to się leczy". Z okien budynku, przed którym stali przeciwnicy Parady, jej uczestników pozdrawiała natomiast grupa obcokrajowców.

Według organizatorów w Paradzie uczestniczyło ok. 50 tys. osób; według szacunków policji - ok. 13 tys. osób.


źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo