Viktor Orban w Parlamencie Europejskim. Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER
Viktor Orban w Parlamencie Europejskim. Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER

W PE debata ws. praworządności na Węgrzech. Orban: Nie poddamy się szantażowi

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 224

W Parlamencie Europejskim odbyła się debata ws. praworządności na Węgrzech. Na środę zaplanowane jest głosowanie nad rezolucją wzywającą do uruchomienia wobec tego kraju art. 7 unijnego traktatu. Węgry nie poddadzą się szantażowi – mówił w PE premier Węgier Viktor Orban. 

Sprawozdawczyni projektu rezolucji Judith Sargentini (Zieloni) przekonywała, że nie ma innego wyjścia niż sięgnięcie po artykuł 7. Podkreśliła, że podpisując traktat unijny, wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się go szanować i bronić unijnych wartości. – Czy wszystkie się z tego wywiązują? Obawiam się, że nie. Rząd Węgier uciszył niezależne media, nałożył kaganiec na świat akademicki, zastąpił sędziów takimi, którzy są bliżsi rządzącej partii, zdecydował, które Kościoły mogą działać, a które nie – mówiła. 

Polecamy: Węgry odpowiadają Komisji Europejskiej. Nie ulegną ws. kwot migrantów

Dodała, że trzeba bronić unijnego traktatu i wartości i „dlatego artykuł 7 i odpowiednia procedura są nieuniknione”. – Jeśli nie skorzystamy z tego hamulca awaryjnego, zawiedziemy obywateli UE – apelowała do posłów. 

Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans zadeklarował, że KE podziela zawarte w projekcie rezolucji obawy dotyczące praw podstawowych, korupcji, traktowania Romów i niezależności sądownictwa. – Społeczeństwo obywatelskie to jest tkanka demokracji i jest ono niestety ograniczane przez działania rządu Węgier – zaznaczył. 

image
Wice-szef Komisji Europejskiej Frans Timmermans (P). Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER

Przypomniał, że KE skierowała do Trybunału Sprawiedliwości UE szereg spraw dotyczących decyzji węgierskich władz. Przypomniał również, że KE jest strażniczką traktatów i wcześniej uruchomiła już procedurę art. 7 traktatu wobec Polski. – Będziemy nadal kontrolować sytuację na Węgrzech. KE nie zawaha się podejmować odpowiednich działań, jeśli to konieczne. Obiecuję, że będziemy czujni – wskazał Timmermans. 

Zobacz: UE chce uruchomienia art. 7 wobec Węgier. "Za" głosowali europosłowie PO

Orban, który zabrał głos po Timmermansie, przekonywał, że Węgry „nie poddadzą się szantażowi”. – Będziemy bronić granic, zatrzymywać nielegalną migrację, bronić naszych praw – mówił, zwracając się do krytyków swojej polityki. 

Węgierski przywódca przekonywał, że głosowanie nad rezolucją to kara za postawę Budapesztu wobec problemu migracji. – Węgry będą skazane, ponieważ nasi obywatele zdecydowali, że nasz kraj nie będzie krajem migrantów. Z całym szacunkiem, ale także z całą stanowczością muszę odrzucić ten szantaż, że musimy wspierać migrację i migrantów wbrew opinii naszego narodu. Niezależnie od tego, jaka będzie państwa decyzja, Węgry nie poddadzą się szantażowi – oświadczył. 

image
Premier Węgier Viktor Orban. Fot. PAP/EPA/PATRICK SEEGER

Jak zaznaczył, sprawozdanie PE stanowi obrazę dla jego kraju, obraża honor węgierskiego narodu. Tłumaczył, że decyzje Węgrów podejmowane są w czasie wyborów parlamentarnych, tymczasem krytycy polityki Węgier twierdzą, że jego współobywatele nie mogą decydować o kluczowych kwestiach. 

Orban zarzucił autorom sprawozdania, że zawiera ono ponad 30 błędów faktycznych; przekonywał, że stosują oni niespójną metodologię. – Państwo chcą wydać wyrok na nasz naród – oskarżał. 

– Wiem, że już państwo zdecydowali, już wydali wyrok. Wiem, że większość przyjmie to sprawozdanie, i wiem, że moje przemówienie nie zmieni państwa zdania, ale przyjechałem dziś do państwa, ponieważ nie mogą państwo wydać wyroku na sam rząd, ale także na kraj i naród – mówił Orban. 

Czytaj: Węgry bronią polskiego rządu w Brukseli. Orban: Nie dla podziału imigrantów

Jak zaznaczył, „wydanie wyroku na naród węgierski” jest wielką odpowiedzialnością, bo po raz pierwszy w historii UE naród miałby być wykluczony z podejmowania decyzji. – Chcą państwo pozbawić nas reprezentowania naszych interesów w rodzinie unijnej, do której przynależymy – ocenił. 

Jak podkreślał, ci, którzy chcą wydać wyrok na jego kraj, chcą zapomnieć o tym, że Węgry stanęły naprzeciwko największej armii świata, armii radzieckiej i przelały krew w imię wolności i demokracji. – Węgry walczyły o wolność i demokrację w swojej historii. Ja stoję przed państwem i widzę, że ci, którzy odziedziczyli demokrację, teraz nas oskarżają. Oni nie musieli osobiście podejmować ryzyka. To oni teraz wskazują na nas palcem. To oni nas oskarżają – mówił lider Fideszu. 

W Europie są różne wyobrażenia o roli narodów i kultur; są również zupełnie inne poglądy, jeśli chodzi o migrację – przyznał Orban. Jego zdaniem, jeśli chcemy, żeby UE była zjednoczona w różnorodności, te różnice nie powinny być powodem, by piętnować jakiekolwiek państwo. – Nie można wykluczać tych, którzy się z nami nie zgadzają – zwracał się do europosłów. 

W debacie europosłowie Zielonych i liberałów przekonywali, że dzisiejsze Węgry nie zostałby przyjęte do UE. Orbana i węgierski rząd krytykowali także socjaliści. W obronę premiera Węgier wzięli eurosceptycy i konserwatyści. Bronili go też europosłowie PiS, przekonując, że to kolejny przypadek ataku na demokratyczne władze. Chadecy nie zajęli wyraźnego stanowiska.


Źródło: PAP

KW 

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka