1-2-3 1-2-3
151
BLOG

Szczyt NATO w Polsce – „nie mój cyrk, nie moje małpy“

1-2-3 1-2-3 Polityka Obserwuj notkę 3

-  czyli kto i w co próbuje nas „wkręcać”

Zacznę, pewnie ku szczeremu oburzeniu większości czytelników, od tego, że ….rozumiem Rosję ! W wyniku zimnej wojny i wyścigu zbrojeń rozszerzenie Imperium, uzyskane wskutek napaści na Polskę i nagrody ze strony aliantów udzielonej Stalinowi w Jałcie w wyniku zwycięstwa w II wojnie światowej, zostało utracone po niespełna 50 latach. Swoją niebagatelną zasługę miała tutaj polska Solidarność. Imperium to budowane setki lat (a więc bez historycznych kompleksów wobec amerykańskich „cowboys”), bez żadnego epizodu demokracji,  na fundamencie najpierw Samodzierżawia, a później komunizmu jest jednak dla Rosjan narodową dumą i potrzebą. Putin próbujący ograniczać straty i „powstawać z kolan” na które rzucił bolszewicką Rosję Regan jest wbrew wszystkiemu, narodową nadzieją i ma ogromne poparcie. Nie jest to przecież jedyny, czy precedensowy taki przypadek na świecie. Bezprecedensowy jest natomiast fakt, że tak poważne straty, i to w przypadku Imperium zbudowanego na zaprzeczeniu demokracji, zostały poniesione …bez rozlewu krwi ! Odpadły nie tylko wszystkie państwa satelickie, ale także  takie które zostały włączone na „sztywno” stając się sowieckimi republikami. Nie ma zatem zupełnie niczego dziwnego w tym, że Imperator próbuje chociaż w byłych swych republikach zachować wpływy przez instalowanie lojalnych wobec siebie wasali. Przez bez mała ćwierć wieku nie było to związane z próbą rozwiązań siłowych (za wyjątkiem rewoltującej Gruzji w kierunku NATO-owskiej enklawy), a jeśli chodzi o państwa bałtyckie nawet wasalizacji zaniechano (są i w Unii i w NATO). Imperium więcej stracić już nie może i nie chce. Mówienie więc obecnie o agresywnej polityce Rosji, ma wszelkie znamiona prowokacji, ponieważ zaprzecza to po prostu faktom. Szczególnie gdy chodzi o Białoruś i Ukrainę. Białoruś to głównie teren zrabowany Polsce, przy akceptacji aliantów, i przede wszystkim strategiczny poprzez Przesmyk Suwalski prowadzący do Królewca pozostającego w posiadaniu Rosji i pełniącego rolę głównej bazy na Bałtyku. Ukrainy natomiast Rosja nigdy nie odda, może się nią ostatecznie, przyparta do muru, podzielić.  Wielki obszar zupełnie przypadkowo zajmowany dzisiaj przez to sztuczne państwo, to przecież zasadnicza historyczna i europejska część Imperium (za wyjątkiem Galicji Wschodniej rzecz oczywista)! Zorganizowanie Majdanu i próba oderwania całej Ukrainy na rzecz NATO to właśnie, z punktu widzenia Rosji,  jawna próba agresji przez  Imperium konkurencyjne na czele którego stoi pokojowy noblista z „awansu”. Próba grożąca III wojną światową. Rozumie to nawet nacjonalistka batalionu Ajdar, Nadia Sawczenko, nawołująca świat do niedozbrajania Ukrainy, a marząca przecież za Doncowem o Ukrainie Wielkiej. W tej sytuacji „zabezpieczenie” Krymu (i floty czarnomorskiej) oraz Donbasu (i przemysłu zbrojeniowego) w sposób już „twardy”, bo militarny nie jest pozbawione przecież swoistej logiki. Logiki, którą wczoraj „wyłożył” nad wyraz spokojnie i rzeczowo matematyk, cybernetyk i brydżysta Korwin Mikke (który już dawno nie jest z mojej „bajki”, choć zasługę w kwestii ustawy lustracyjnej jesteśmy mu winni zawsze pamiętać), nie życząc sobie także III wojny światowej. Wywód był tak jasny, że na konferencji prasowej nie zadano żadnego pytania …no bo i po co.                                                                                                      

Jako Polska jesteśmy w sytuacji trudnej, bo przyjęci kiedyś „z łaski na pociechę” do NATO musimy się  bez gadania rewanżować jeszcze szantażowani teraz jakimś Trybunałem, który w charakterze „haka” podsunięto Obamie, a o którym z pewnością nie ma on zielonego pojęcia (o zrozumieniu nie mówiąc).  To jednak jeszcze długo nie oznacza, że mamy wpadać w pyszałkowatość, samouwielbienie i bratać się z banderowcami. Przede wszystkim to jednak nie oznacza, że mamy oddać w „pacht” polskie terytorium na którym to mocarstwa życzą sobie urządzić wojenkę. Demokracja amerykańska dawno już przestała być autorytetem i Putin też dobrze o tym wie. Za to historia najnowszych ingerencji USA na Bliskim Wschodzie, to już zupełnie nie jest coś czym można się chwalić. Rosja ze swoją oligarchiczną gospodarką wolnorynkową kontrolowaną przez reżim w Moskwie niczym się w zasadzie nie różni od tak hołubionych na światowych salonach Chin (do chińskich konfliktów terytorialnych jakoś nikt się nie wtrąca). W obliczu możliwości całkowitego oderwania Ukrainy i przesunięcia NATO do linii Donbasu, Rosja będzie wręcz musiała ruszyć. Na czym polega w szczególe plan potencjalnego podpalenia Środkowej Europy wiedzą tylko zainteresowani. Niemcy próbują się jakoś „wyślizgać” z tego interesu i w obawie , że rzecz może się jednak „przelać” za Odrę próbowali zaprosić Amerykanów do Szczecina. U nas za to trafiło na nawiedzonych, którzy tak jak Amerykanie i Brytyjczycy liczą na ukraińskich rezunów w roli „mięsa armatniego”. Nie starcza im nijak wyobraźni, żeby zauważyć, że w razie „draki” Polski też nie będzie, bo to pole bitwy zostanie po prostu zrównane z ziemią. To „pole bitwy” nazywane od 1000 lat Polską, które z poświęceniem osobistego życia, ratował pułkownik Kukliński przed zupełnie podobnym planem sowieckim też konstruowanym „nomen omen” w Warszawie. „Komuna żoliborska”, w osobie Prezesa, czerpie garściami z rozkoszy wpływania na „losy świata” podpuszczana „siłom i godnościom osobistom” przez profesorka (dwojga nazwisk, kumplującego się z wołyńskimi negacjonistami) wykształconego na łódzkiej ulicy Piotrkowskiej bez kanalizacji, ale za to z kapiącymi złotem pałacami nowobogackich. Do tego także nawiedzony minister wojny cieszy się publicznie, że Gorbaczowowi w najczarniejszych snach się nie śniło, że będzie miał uzbrojoną flankę NATO tuż pod samym nosem. Jednocześnie namawia on Matki Polki by ochoczo i masowo (za te 500 zet-eł od łebka) wysyłały swych synów pod kule. Takie to mamy „ELYTY” !!!

 

 

1-2-3
O mnie 1-2-3

Poszukuje swiata realnego

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka