Pewien pan o kojącym imieniu Emanuel wymyślił pojecie imperatywu kategorycznego. Co w tłumaczeniu na swojskie nasze oznacza się byś "nie robił drugiemu, co tobie nie miłe. "
Ta prosta reguła niesie za sobą szereg nieprzyjemnych konsekwencji. Wbrew pozorom bowiem postulat Kanta, tak jak wszystko w filozofii jest li tylko znikającym programem widmo fatamorganą z mrzonkami powrotu do władzy dla naszej umiłowanej platformy obywatelskiej. I pomimo ciągłego poszukiwania przez filozofów definicji ogólnej dla wzmiankowanego imperatywu i tak obowiązują w świecie podwójne, potrójne standardy i poczwórne relatywizowanie. A nuż na przykład zwykły człek jest masochistą i lubi być wytrzaskany po pysku a potem zapragnie uszczęśliwiać w ten sam sposób resztę ludzkości ? Albo co gorsza namiętnie ogląda wszelakie tańce na lodzie a do tego w przerwach wzmiankowanych tańców udziela się w opozycyjnych partiach politycznych ?
W razie każdym europejski kabaret w tym polska odsłona tudzież podczas niezwykle długiego bez agresyjnego czasu na kontynencie zmierzcha i zmierza do zawieruchy. To widać zresztą słychać i podśmierduje nawet. I pozostaniemy tak samo jak w roku 1939 z nieśmiertelnym sloganem: licz tylko na siebie ! A już na ambergoldbank nie licz na Francuza i Anglika. Bądź na odwyrtkę jakoś.
Występ premiera w parlamencie Europy kapitalnie odzwierciedla porzekadło o "dziadzie, który gadał do obrazu a ten nic nie rzekł ani razu ... Był to współczesny dyskurs arystokraty Morawieckiego z upośledzonymi na zdrowiu parlamentarzystami Europy. Qui pro quo dla ubogich intelektualnie. Po raz tysięczny tak sobie myślimy: co za czort ich powybierał ? Ale zaraz przychodzi otrzeźwienie. Skoro u nas elektoraty też zróżnicowane wyekspediowały na brukselskie salony niejakiego Lewandowskiego, to należy się głowę posypać popiołem i rzec po łacinnemu: nihil novi.
Napotykamy co krok w naszym polskim kraju wcale nie wyjątkowe ale dojmujące chamstwo, cynizm, bezczelność i pospolite łajdactwo. Dawno, dawno napisaliśmy, że tak właśnie będzie i przepowiednia sprawdza się co go joty. Kolaboracja przeciwko Polsce to dziś patriotyzm. Donoszenie na kolegów równa się trosce o dziecko. A nikt nie dopytał dotąd o okoliczności w jakich doszło do sytuacji w której SBek szantażował delikwenta ? Czy tak było w każdym domu ? Bzdura. Kolejna i nie ostatnia.W innym przypadku winne są kolektury TotoLotka. Itd.
Albowiem ponieważ, że skoro przyszło nam żyć w świecie bez reguł to posiadanie zdrowych zasad i wartości opartych choćby o Dekalog, powinniśmy, mówię o sobie, ograniczyć do własnych czterech kątów. Do własnej rodziny. Bo na zewnątrz nie warto. Szkoda zdrowia. I szkoda życia. Przestrzeń zawłaszczyli osobnicy pokroju Kasprzaka, Farmazona, Schetyny, Petru, Michnika, Tuska, Wałęsy czy Niesiołowskiego ... Więc dla własnego zdrowia nie zamierzamy oddychać tym samym powietrzem ... Bo gdzie nam maluczkim na klimatyzowane salony. Toż progi za wysokie. I tego się trzymajmy ...
