1maud 1maud
76
BLOG

Maui-zostać „dzieckiem ziemi”

1maud 1maud Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Przez Święta nie będę pisać o polityce. Postanowiłam zakończyć opis naszej wyprawy po Hawajach. I zamieścić na swoim blogu, w kilku odcinkach. Zapraszam więc ,abyście  wraz ze mną ,wrócili ,aby moimi oczami, zobaczyć niepowtarzalne piękno tej ziemi. Do miejsca, gdzie ,ohana (rodzina) to największa wartość człowieka.

Maui-zostać „dzieckiem ziemi”



Pierwsze wrażenie po przylocie: wyspa, która nie uległa ,tak jak Oahu, manii wieżowców. Mimo, ze są wysokie budynki, to nie ma mowy o drapaczach chmur. nasz hotel położony był blisko północno zachodniego krańca wyspy. Lotnisko i główne miasto natomiast na południowym krańcu. Środek wyspy, podobnie jak inne wyspy z tego archipelagu, niepodzielnie zajmują góry. Stosunkowo spory obszar południowy ,jest szeroką ,jak na warunki hawajskich wysp, nizinna równiną . Z tego obszaru rozchodzą się drogi w głąb wyspy, oraz na jej zachodnią stronę. Zachodnia strona to strona nawietrzna. Tam jest najbujniejsza zieleń i sporo opadów.

 Większa część drogi to wąski pas wykuty w skałach, dość stromo schodzących do brzegu oceanu. Każdy większy obszar połączony z niziną nad brzegiem, to małe miejscowości, w dużej części przeznaczone pod hotele i turystów.

Obrzeża tych obszarów zajmują tubylcy, którzy żyją nie tyko z turystyki, ale także z rybołówstwa . Mijamy sporo punktów widokowych, z których można podziwiać bezmiar oceanu i największą atrakcję od grudnia do marca, czyli humbaki. W pozostałych miesiącach swoimi skokami, fascynują same delfiny. Dojeżdżamy d hotelu, położonego na brzegu oceanu. I pierwsze zdumienie, w
hotelu nie ma restauracji. Do dyspozycji gości są natomiast kąciki kuchenne, z pełnym wyposażeniem w potrzebne do prowadzenia kuchni, sprzęty. Oczywiście jest pralka i suszarka.
Wychodzimy na zewnątrz w oszukiwaniu sklepu. Zaczepiony Hawajczyk, informuje nas,ze do najbliższego marketu mamy albo 3,5 km w jedna albo 4 w druga stronę. Wokół nie widać jakichkolwiek chodników dla pieszych…Decydujemy się, zatem na obiad pobliskiej restauracji. Ceny umiarkowane(jak na Hawaje),ale bliżej górnego poziomu stanów wysokich jak na naszą kieszeń. Dowiadujemy się od kelnera, ze mały sklep dla turystów jest kilkadziesiąt metrów dalej.
Zobaczyliśmy ceny, zrozumieliśmy, dlaczego Hawajczyk odsyłał nas do supermarketów. Zdobyta wiedza zmobilizowała nas do sprawdzenia cen wynajmu samochód,co uczyniliśmy natychmiast po powrocie do hotelu. O ile na Oahu, komunikacja jest tak doskonała, co w połączeniu z problemem
z parkowaniem,nie skłania do korzystania z wypożyczalni samochodów o tyle na Maui to jest jedyne wyście, jeśli nie chce się spędzać całego pobytu w pobliżu hotelu korzystając z okolicznych (nielicznych w Kupalua) restauracji. Teraz zrozumieliśmy, dlaczego tylko kilka osób, oprócz nas nie korzystało z hotelowego shuttle bus, a pozostałe tłumy od razu wsiadały do autokarów, przyjeżdżających pod salę przylotów, z wypożyczalni samochodów. Następnego dnia rano naprawiamy błąd, wynajmując auto. Pierwsza jazda do supermarketu, w którym zaopatrujemy się w wiktuały, niezbędne do przygotowania śniadań i kolacji. Kupujemy miejscowe ananasy, których smak (podobnie jak innych tropikalnych owoców, dostępnych w europejskich sklepach) jest nieporównywalnie lepszy. Najlepsze mango jedliśmy naw Nigerii i na Haiti.! Banany w,takie małe krzywe i niepozorne, praktycznie wszędzie w tropiku, Nie mają nic wspólnego z eleganckim bananem z plantacji, dostępnym w Europie czy Ameryce. Już wiemy, że droga, prowadząca z lotniska do hotelu nie ma odgałęzień w głąb wyspy. Można ją objechać, ale miejscowi doradzali ryzyko jazdy, naokoło, ponieważ sam zjazd z północy na zachodnia cześć jest wąski, a drogi w fatalnym stanie. Podobne ostrzeżeni padło z ust pracownika wypożyczalni samochodów. Jedziemy jednak na czubek,gdzie nie ma już hoteli, a wyspa wznosi się kilkadziesiąt metrów nad brzegiem oceanu. Droga jest kręta, wyraźnie jej przebieg jest wyznaczony przez naturę. Przybliżamy się i oddalmy od oceanu, jadąc wśród oślepiająco zielonych drzew i kolorowych krzewów. Wieczorem po raz pierwszy podczas kolacji, towarzyszyły nam delfiny. Przez cały okres pobytu i śniadania i kolacje umilała nam obserwacja wielorybów, ich fontanny i skoki wielkich cielsk, z łoskotem spadających do wody. Dorosły humbak musi nabierać powietrza, co 10 minut, młode, co 5…Przypływają w zatoce pomiędzy Maui i Oahu od setek lat. Tutaj rodzą się młode, które będą jak ich przodkowie, przypływać tutaj, co roku.


Zaplanowaliśmy kilka wycieczek: drogę do Hana, na szczyt wulkanu Haleakala i lot na Big, Island, czyli Hawai. W pozostałe dni to miało być słodkie lenistwo nad brzegiem oceanu w różnych miejscach wyspy. Plaże są tak zlokalizowane przy drodze,można wiec jadąc, zatrzymać się w wielu miejscach i skorzystać z kąpieli, często stoi oprócz ''toy-toya "także prysznic i stoły, na których można zjeść ,przywiezione z sobą ,pożywienie.

P.S.

Życzenia

Wszystkim czytelnikom salon 24. zacnym blogerom i komentatorom, Gospodarzom salonu i ich pomocnikom ,wiernym i przypadkowym czytelnikom mojego bloga ,składam najlepsze życzenia Świąteczne i noworoczne:

Wierzącym: aby rączka Nowonarodzonego Dzieciątka błogosławiła ich samych oraz ich najbliższych ,zgromadzonych przy Wigilijnym Stole na te Święta i na przyszły, 2010 rok

Agnostykom: Jezus z Nazaretu narodził się w Betlejem-  to jest Fakt. Z okazji tego katolickiego święta ,czujcie się objęci naszą radością świętowania. Wszak nie ma dowodu na nieistnienie Boga...

Ateistom : Spójrzcie na wielowiekową tradycję chrześcijan. Nie możecie czuć jej ducha, ale możecie podziwiać i uczestniczyć w jej pięknie .Pamiętajcie ,ze te „grudniowe” świętowanie, to także święto rodziny i braterstwa między ludźmi.

Czy warto z tym walczyć?

 

 
 
 
 
 
 
1maud
O mnie 1maud

Utwórz własną mapę podróży.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości