Relacja z ekshumacji śp. Anny Walentynowicz
Ekshumacja przewidziana była na godzinę 3 rano. Od 2.30 pod gdańskim cmentarzem Srebrzysko gromadzili się przyjaciele Pani Anny, wśród których byli: Andrzej i Joanna Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski, autor biografii Sławomir Cenckiewicz, członkowie Klubu Gazety Polskiej im. Anny Walentynowicz, posłanki PIS Anna Fotyga i J. Arciszewska Mielewczyk oraz niezwykle licznie reprezentowani funkcjonariusze służ prewencji policji, żandarmerii wojskowej i ochroniarzy.
Grupa przyjaciół zamierzała podczas czynności ekshumacyjnych odmówić modlitwę pod Krzyżem, pod którym w latach walki opozycyjnej gromadzili się działacze Solidarności i mieszkańcy Gdańska. Okazało się to niemożliwe, Cały cmentarz Srebrzysko został zamknięty i otoczony funkcjonariuszami Żandarmerii oraz policji.
Funkcjonariusze nie wpuścili na cmentarz nie tylko posłanek PiS. Na liście dopuszczonych do wejścia nie znalazły się też nazwiska pań z gdańskiego Sanepid, których obecność byłą niezbędna do rozpoczęcia czynności! Niestety nie było w tym czasie prokuratorów, którzy mogliby błąd naprawić w związku z czym panie z Sanepid wróciły do domu.
Około 3.40 na cmentarz wjechał samochód z prokuratorami. Po upływie około godziny dotarła do nas informacja o tym, że nieobecność przedstawicieli Sanepid uniemożliwiła jakiekolwiek czynności i wszyscy oczekują na przywiezienie pań na miejsce przez policję (bądź żandarmerię).
Zszedł do nas Mec. Hambura i bardzo zdenerwowany całą sytuacją poprosił o zorganizowanie czegoś gorącego do picia dla rodziny i siebie. Pojechaliśmy do najbliższej stacji BP i po chwili mogliśmy przekazać im kawę i kanapki. Wiadomo bowiem było, ze po zakończeniu ekshumacji pojadą bezzwłocznie do Bydgoszczy, a potem musza pojechać do Warszawy gdzie czeka ich jutro o godzinie 5 rano następna ekshumacja ciała złożonego w grobie pod nazwiskiem śp. Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej.
Po zakończeniu czynności przy grobie z tabliczką Anna Walentynowicz prokurator Marcin Maksjan poinformował dziennikarzy, że przyczyną późnego przyjazdu ekipy prokuratorskiej było nasze zgromadzenie przy bramie cmentarza. Jest to oczywista bzdura ponieważ w między czasie swobodnie wjechał inny samochód. Ponadto każdą prośbę o zwolnienie przejazdu honorowaliśmy. A gdyby prokuratorzy obawiali się grupy tworzącej wartę honorową –mieli do dyspozycji na miejscu kilkudziesięciu co najmniej funkcjonariuszy!
Jakoś trzeba było własne spóźnienie wytłumaczyć… PO ponad dwóch godzinach dowieziono panie z Sanepid.Za brak ich nazwisk na liście prokuratury obarczono..Inspektorat Sanepid, któro podobno ”nie podał nazwiska”. Ktoś winny musiał być, a nie mogła być nim prokuratura, prawda?
Po godzinie ósmej rano czynności zostały zakończone. Niektórzy z warty musieli wrócić do domy wcześniej, ale grupa kilkunastu osób z min. Anną Fotygą czekała do momentu opuszczenia konwoju samochodów, w tym tego ze szczątkami wydobytymi z grobu pod nazwiskiem Anna Walentynowicz. Kiedy samochód przejeżdżał obok transparentu:
żądamy prawdy o Smoleńsku i tabliczek ze zdjęciami śp. Anny Walentynowicz i innych ofiar katastrofy odśpiewaliśmy hymn państwowy.
Cóż powiedzieć więcej..
Pani Ania zasłużyła sobie na daleko więcej niż nasze wielogodzinne oczekiwanie pod bramą Cmentarza dla uhonorowania naszej pamięci o Niej. Na daleko więcej niż nasza dziesiątka różańca zmówiona za nią i inne ofiary. I na pewno zasłużyła sobie na to, aby jej rodzinie oszczędzić gehenny niepewności w jaki sposób i dlaczego umarła oraz gdzie zostało pochowane przed ponad dwoma laty Jej ciało.
Dla nich dzień jutrzejszy w doznaniach będzie podobny do tego, czego doświadczyli dzisiaj. Smutek, rozgoryczenie i poczucie niepewności. Dopóki nie zostaną potwierdzone wyniki badań genetycznych – nie będą mieli pewności gdzie spoczywa ich matka i babcia. Tej pewności nie ma i nie będzie mieć również rodzina śp. Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej. Kto jest winien tej sytuacji? Skoro „Państwo Polskie zdało egzamin”?
Zdjęcia na stronie roko.salon24.pl
Zdjęcia na stronie Roko
Inne tematy w dziale Rozmaitości