Szef Pentagonu w Polsce. Większość relacji z jego pobytu dotyczyła oficjalnych spotkań z pemierem i prezydentem oraz wizyty na lotnisku w Powidzu. Dla mnie najważniejszym momentem wizyty był widok Hagela w pewnym wiejskim kościółku.
Trzy wzgórza. Na jednym stoi Kościół, wybudowany w miejscu w którym pod dębem ukazała Matka Boska. Diecezja początkami sięga XIII wieku. Drugie wzniesienie zajmuje wieś. Kiedyś zaludniona głównie przez parobków okolicznych dworów, później przez liczną rzeszę pracowników leśnych. Kiedyś była tam nawet wiejska szkołą czteroklasowa. W latach 60 tych dzieci dojeżdżały już do szkoły w gminnym Kiszkowie.
Nauki w Liceum pobierało niewielu mieszkańców Dąbrówki. Ci, którzy podjęli naukę musieli dojeżdżać do Gniezna lub do innych miejscowości.. Lub też korzystali z internatów, np. w przy klasztornej szkole w Pobiedziskach. Wtedy, gdy większość licealistów miała łatwy dostęp do nauki – dąbrowiecczanie korzystali z wczesno porannego połączenia autobusowego do Gniezna i wieczornego powrotu, Praktycznie dom był miejscem obiadokolacji i snu. Reszta w szkolnej świetlicy, świetlicy Dworca Autobusowego i podczas powrotu. A do domu z przystanku przy Kościele często musieli pokonywać jeszcze kilkaset metrów do domu.
Trzecie wzniesienie zajmuje stara leśniczówka. Od wsi i Kościoła oddziela ją dolina, w której przed wielu laty założono w stawach hodowlę ryb. Rybaczówka znajduje się jakby pod starym sadem, położonym na zapleczu domu. Tam stare drzewa owocowe (ach, jakie to były jabłka i wieeeelkie czereśnie!) łagodnym spadkiem terenu prowadzą do wprost do stawów i bogactwa ryb.
Do leśniczówki można było pójść na skróty pokonując spadzistą drogę od wsi poprzez dolinę w której były stawy, aby ponownie wspiąć się przez pola uprawne na leśniczówkowe wzgórze. Droga prosta prowadziła w kierunku lasu, przed którym węższa ubita droga prowadziła do kilku domostw wsi.Skręcając po kilkudziesięciu metrach w prawo wchodził się w aleję (kiedyś obsadzoną wspaniałymi śliwkami i wiśniami) prowadzącą do bramy obejścia leśniczówki.
Na tej drodze pojawiały się często sarny, zające. Zdarzały się też dziki. Często wędrowały alejką drzew obsypanych kwieciem, owocami lub śniegiem stadka przepiórek. Ba, zaglądały tez kuny.
Wychodząc z alejki można było wejść praktycznie od razu do młodnika, poprzedzającego właściwy bór. Z tego boru co roku wychodziły z trakty poznańskiego pielgrzymki zdążające na odpust związany ze Świętem matki Boskiej Dąbrowieckiej. Tej, która ukazała się wieki temu pod wielkim dębem.
Na parafialnym cmentarzu w Dąbrówce śpi snem wiecznym moja druga Mama. Była zaprzeczeniem relacji synowa świekra. Pod drzewami, które tak ukochała.Za ich piękno, i spokój.Za gotowość do przyjęcia na swe gałęzie różnorodnych ptaków. Tych Jej nadal nie brak.
Mimo wyjazdu wiedzieliśmy, że Jej miejsce jest tam. Pośród dąbrowieckiej zieleni, niedaleko lasu i sąsiedztwie kwiatów. Tam gdzie spędziły dzieciństwo Jej dzieci i wnuki.
Czasami śnię o Dąbrówce. O spacerach po lesie, o odkrywaniu ciągle na nowo piękna młodych zagajników i starych drzew. O kwiatach, grzybach i malinach. I spokoju, który zdejmował cały ten ciężar gwaru miasta i pogoni za materialnym dobrobytem.
Dowiedziałam się od rodziny mieszkającej w Kiszkowie, że odwiedził ich amerykańskisekretarz obrony USA Chuck Hagel. „Szef Pentagonu odwiedził też Dąbrówkę Kościelną. Właśnie tam ślub brali jego pradziadkowie – Tomasz i Katarzyna Kąkolewscy. Wyjechali oni do Stanów Zjednoczonych w 1888 roku.”
„Przodkowie sekretarza obrony USA wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych najprawdopodobniej na początku XX wieku. Obecnie, na terenie gminy Kiszkowo nie ma informacji na temat żyjących członków rodziny sekretarza obrony USA”.-mówi burmistrz gminy Kiszkowo.
Hagel nie kryje swoich korzeni. Odwiedziny w dąbrowickim Kościele są tego żywym dowodem. Także swoiste memento dla nas wszystkich: w każdym z nas tkwi utajona więź z tymi, którzy nas poprzedzili. Metafizyczna tęsknota do miejsc z przeszłości. I chociaż wydaje się, że liczy się tylko tu i teraz to przeszłość towarzyszy nam nawet wbrew nas samych….
* Dzieje parafii w Dąbrówce Kościelnej sięgają XIII wieku, jednak znana jest w Wielkopolsce i poza jej granicami dzięki Matce Najświętszej.
Dane historyczne dotyczące początków kultu i pochodzenia Obrazu są niezwykle skromne. Mówią one jedynie, że pod koniec XVII wieku w kościele dąbrowieckim istniał obraz Matki Bożej, który uważany był za cudowny.
Ustna tradycja, która jest żywa do dziś uzupełnia te informacje mówiąc, że Obraz ten miał pierwotnie znajdować się w pobliżu kościoła na rosnącym przy drodze dębie. Zaczął on nagle jaśnieć niezwykłym światłem i blaskiem, który we dnie i w nocy nie ustawał. Wiadomość o tym niezwykłym zjawisku szybko się rozeszła, a ludzka pobożność i ciekawość pobudzała wielu do nawiedzenia tego miejsca. W istocie okazało się ono szczególnym.
Dąbrówka Kościelna to wieś malowniczo położona z dala od zgiełku miasta. Nad wsią góruje Sanktuarium Matki Bożej Dąbrowickiej. Cała okolica to Bieszczady Wielkopolski . Określenie takie oddaje wszystkie walory tego terenu - nigdzie w Wielkopolsce nie ma tak czystego powietrza i tak dzikiej przyrody. Przez obszar wsi prowadzi ścieżka rowerowo - dydaktyczna. Jej trasa prowadzi drogami polnymi z Kiszkowa przez Turostowo, Turostówko do rezerwatów Klasztorne Modrzewie i Las Mieszany w Nadleśnictwie Łopuchówko . Rezerwat Klasztorne Modrzewie - rezerwat leśny, częściowy, znajduje się na terenie leśnictwa Dąbrówka i zajmuje powierzchnię 6,39 ha. Znajduje się tutaj najstarszy w Wielkopolsce, prawie 200 - letni drzewostan sosnowo- modrzewiowy z domieszką dębów i buków. We wsi dziala gospodarstwo agroturystyczne oferujące jazdę konną w siodle i bryczką, jak też i jazdy samochodem terenowym, Skotem, transporterem ATS po specjalnie przygotowanych torach
Inne tematy w dziale Rozmaitości