Beletrystyka wiąże się nie tylko z przyjemnością czytania - to poważny sektor europejskiej gospodarki warty 40 miliardów euro rocznie!
Ten poważny "przemysł" kulturowy można jeszcze lepiej rozwinąć. Miedzy innymi, dlatego też stworzono Literacką Nagrodę UE. Głównym jednak celem nagrody jest zwrócenie uwagi na bogactwo i różnorodność współczesnego europejskiego powieściopisarstwa, związane z zachętą do przekraczania barier językowych oraz z motywowaniem do przyszłych tłumaczeń.
Nagroda wpisuje się w unijny program Culture, w którym biorą udział 34 kraje europejskie, a współfinansowanie projektu zapewniają także bezpośrednio zainteresowane rozwojem "powieściowego" rynku - organizacje grupujące europejskich księgarzy, pisarzy i wydawców, czyli:
European Book-sellers Federation (EBF),
European Writers' Council (EWC)
Federation of European Publishers (FEP).
Z należytą pompą, 28 września br. sam szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barosso wraz z odpowiedzialnym za kulturę komisarzem Janem Figlem osobiście wręczali laureatom pierwsze statuetki.
Patronem nagrody była literacka gwiazda - jeden z najlepiej "sprzedających się" obecnie pisarzy Szwed Henning Mankell . Ma na koncie 30 mln sprzedanych książek, przetłumaczonych na 41 języków. Prywatnie małżonek córki Ingmara Bergmana.
W tegorocznej edycji Literackiej Nagrody UE nagrodzono pierwszych autorów z 12 krajów:
z Austrii, Chorwacji, Francji, Węgier, Irlandii, Włoch, Litwy, Norwegii, Polski, Portugalii, Słowacji i Szwecji.
Siedząca obok mnie organizatorka ceremonii, zwierzyła mi się z kłopotów, jakie miała z wyłonieniem polskiego jury do nagrody. Najpierw okazało się, że właściwie nikt nie jest specjalnie tym projektem zainteresowany, potem konkurujące ze sobą różne stowarzyszenia wprowadziły niezrozumiały zamęt. Nasz narodowy laureat Jacek Dukaj, niestety na ceremonii się nie pojawił - a szkoda.
Więcej detali na temat nagrodzonych i samej idei na:
Z pozdrowieniami dla Internautów
z Brukseli
Lidia Geringer de Oedenberg
Inne tematy w dziale Kultura