Minęły niespełna dwa lata od podpisania Traktatu z Lizbony (13.12.2007), a tymczasem wiatr historii wywiał już z gabinetów rządowych zdecydowaną większość decydentów, którzy sygnowali wtedy dokument. Na 27 krajów tylko 9 ma tych samych, co przed dwoma laty - premierów i ministrów spraw zagranicznych. W tym Polska. Tuż po wygranych wyborach premier Donald Tusk (który w podpisie wygląda jak Ronald) wraz z Radosławem Sikorskim, jako pełnomocnicy Prezydenta RP (jak jest napisane w traktacie) podpisali powyższy dokument.
W preambule wymienia się trzy Jej i trzy Jego Królewskie Mości, którzy wraz z Prezydentami pozostałych krajów członkowskich postanawiają zmienić:
Traktat o Unii Europejskiej,
Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską
i Traktat ustanawiający Wspólnotę Energii Atomowej,
w związku z czym dodają do nich wymienione na dalszych ...271 stronach poprawki.
Ponieważ tekst Traktatu Lizbońskiego (do ratyfikacji) nie istnieje w formie jednolitej, nic dziwnego, że w jego treści przeważają słowa:
uchyla się artykuł,
dodaje się artykuł,
skreśla się wyrazy,
zastępuje się wyrazami,
otrzymuje brzmienie,
wprowadza się następujące zmiany.
Jak się to czyta?
Przykładowo :
205) Uchyla się artykuł 220
206) W artykule 221 skreśla się akapit pierwszy
207) W artykule 223 na końcu akapitu pierwszego dodaje się wyrazy ”...po konsultacji z komitetem przewidzianym w artykule 224a”.
Dziwicie się, że Irlandczycy nie dali rady za pierwszym razem przez to przebrnąć? Dla zwykłego obywatela, to „czarna magia”. By naprawdę zrozumieć o co chodzi trzeba Traktat Lizboński czytać mając pod ręką także wszystkie dotychczasowe Traktaty...
Tym niemniej Parlamenty 25 krajów członkowskich jakoś sobie w miarę szybko poradziły z „Lizboną”, a teraz wszyscy czekają na Czeski Trybunał Konstytucyjny.
Data kluczowa dla Europy się zbliża: 27 października br. Trybunał rozpatrzy inicjatywę 17 czeskich senatorów, którzy mają wątpliwości, co do kompatybilności Traktatu Lizbońskiego z czeską Konstytucją.
Dwa dni później, 29 października rozpoczyna się szczyt w Brukseli. Jeśli Trybunał orzeknie, że nie widzi problemów w „Lizbonie”, to Rada zapewne szybko przychyli się do sugestii Prezydenta Klausa, by dodatkowym dokumentem zagwarantować, iż traktat nie przywraca Niemcom Sudeckim prawa do opuszczonych po wojnie ziem. Co jest prawdą, bo nie przywraca. Jeśli się napisze, że czegoś nie ma i tego nie ma, to za wiele się nie zmienia. Dlatego szybko taki dokument da się napisać.
Wtedy czeski Prezydent nie będzie miał już wymówki do opóźniania ratyfikacji..
Już moim zdaniem się z tym pogodził, teraz tylko szuka "wyjścia z twarzą" z całego ambarasu.
Mówi się, że Szwedzi sprawujący obecnie prezydencję nad Unią już przygotowują na tę okazję nadzwyczajny szczyt w listopadzie, aby PO RATYFIKACJI szybko uzgodnić kandydatów na najwyższe stanowiska w Unii, jakie przewiduje nowy Traktat.
Z pozdrowieniami dla Internautów
Lidia Geringer de Oedenberg
Inne tematy w dziale Polityka