kierownik karuzeli kierownik karuzeli
402
BLOG

Lekcja anatomii dyrektora Bengta Holsta

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Kultura Obserwuj notkę 6

 

 

   Żyrafy  żyją  nawet  25 lat.  Czy  to   prawda ?  Moim zdaniem  żyrafy   żyją znacznie dłużej.  Może nawet wiecznie.  Na  tym,  albo na  tamtym  świecie. Są  zbyt  tajemnicze i  piękne,  aby swój  żywot  zakończyć  jako  padlina. Taka  jest  prawda,  i  nikt  mnie nie przekona,  że  jest inaczej. I  jeszcze jedno.  Żyrafa  to  kolejny dowód na  istnienie Boga.  Jako  istoty  dobrotliwej  i  żartobliwej. Zsyłającej  nam  ludziom  zwierzęta cudownie   cętkowane  i  przesympatyczne. Gdyby   żyrafy   żyły,   powiedzmy,  na  Grenlandii,  pewnie  nosiłyby  ciepłe  szaliki, a  ponieważ  mieszkają w  Afryce,  mogą  pozwolić  sobie na  luz       i  bardziej  artystyczny tryb  życia.  Galopują wiec  radosne  po sawannie,  pija wodę ze  strumyków,  a  głowy trzymają  w chmurach.     Powiada się, że długa  szyja u żyrafy  powstała w drodze  ewolucji . Ależ  to nie prawda.  Koza  marokańska  zwinnie  włazi  na arganowe  drzewo  w poszukiwaniu  liści  i orzeszków, a przecież mogłaby  leniwie leżeć  pod  drzewem,  i  czekać aż  wyrośnie  jej  szyja. I  poprzez tysiące lat,  powolutku, milimetr po milimetrze, z  kozy  przeobrazić  się  w  żyrafę.  Ale  tak się nie dzieje.  Inni  ewolucjoniści, ci  z  pod znaku Darwina,  twierdzą,  że samce  żyraf   uderzają  się  szyjami. Stad   ta   monstrualna długość  szyi.  I  im  większa  szyja,  tym większa  szansa na pozyskanie ponętnej  partnerki.  Ale  przecież  panie  żyrafy  o  nic się nie  bija, a  szyje  im  rosną. Na  przekór  tej teorii  ewolucyjnej  zbadano także,  ku ogólnemu zdziwieniu,  że  gatunki  żyraf  o  dłuższych  szyjach  żyją  krócej,  a  wiec długa  szyja  stanowi  czynnik  negatywny w   rozwoju  gatunku. A  także  im  dłuższa szyja,  tym żyrafa  podczas  picia, musi bardziej  rozsunąć  przednie nogi,  stwarzając  przy  tym doskonałą  okazje  do  ataku  rozmaitym  drapieżcom.  Wysoki  wzrost jest  także zagrożeniem w procesie reprodukcji.      W  trakcie porodu,  cielak  wypada z  samicy, prawie z  wysokości 1, 5m.  I  ten  pierwszy kontakt  z  ziemią,  stanowi  zarazem pierwszy egzamin,  który musi  przejść  ten  sympatyczny osesek.  Biorąc  wiec pod  uwagę  wszystkie te  utrudnienia, a wiec  wysokość żyrafy, wydawanie  na  świat  potomstwa,  zwierze  to,  nie  powinno  być  takie  jakie jest,  Ale  jest. I  żyje. Na   przekór  zdrowemu   rozsądkowi  i  naturze. Ale  to  nie wszystko.  Zwierzęta  te,  poprzez  swoją   długą   szyje  i  odległość  serca od  mózgu,  posiadają  bardzo  skomplikowany system krwionośny. Serce żyrafy  jest  prawdopodobnie  najsilniejszym  sercem występującym  u  zwierząt.  I  aby  dotlenić  mózg, transportuje  krew  przy  znacznie  podwyższonym  ciśnieniu. Żyrafy  posiadają  także wyjątkowo  grubą skórę. Aby  w  trakcie skaleczenia się,  duże  ciśnienie  krwi,  zbyt szybko  nie  wykrwawiło zwierze.  A  wiec żyrafa  to bardzo skomplikowane  stworzenie, a  przecież   -  tak mi się przynajmniej zdaje  -  przyroda powinna działać  jak  brzytwa  Ockhama.  Eliminując  to,  co złożone  i  utrudniające życie,  a  promować  to,  co  proste i funkcjonalne.  A jednak  żyrafy  istnieją na tym naszym  świecie. I  od dawna fascynują  ludzi. Chociaż  może nie wszystkich,  bo  oto  w  pewnym   duńskim  zoo  parku, dyrektor  naukowy,  pan   Bengt  Holst   zdecydował  się  na  uśmiercenie żyrafy.  Młodego  samca o  imieniu, Marius,  czyli po prostu Mariusza, a  tylko dlatego,  że  powstał  ów  samiec  z  materiału wadliwego,  wsobnego.  A  znaczy to  tyle,  ze  spłodzony został  w  związku  kazirodczym.  A   regulacje UE   zalecają eliminacje takich  wsobnych osobników. I  dlatego,  w  pewien lutowy  poranek,  roku pańskiego 2014,  opiekun żyrafy, ubrany w jasny  kombinezon, podał  zwierzęciu pajdkę razowego  chleba.  Dlatego   razowego,  ponieważ  nasz  Mariusz  bardzo  lubi   taki chleb.       I  kiedy  Mariusz zajęty  był  przeżuwaniem,  jego  opiekun, ubrany, we wspomniany już wczesnej  biały kitel,  strzelił   mu  prosto w  łeb. Jeszcze jedna uwaga.  Ten opiekun  nie był  lekarzem weterynarii, nie był także  myśliwym,  a  po prostu  zwykłym opiekunem zatrudnionym w  tym zoo parku.  Może dlatego, tak  się  to  odbyło,  że  zwierze  miało do niego  zaufanie, i  zawsze pozwalało  mu bezpiecznie zbliżać się  razowym chlebem w dłoni.  Nie wiem  tylko, czy  ten strzał  padł,  gdy zwierze   trzymało  łeb  na wysokości  5 -  6  metrów,  czy raczej niżej,  blisko ziemi.  W tym pierwszym przypadku opiekun musiałby posiadać  zdolności snajperskie. W  tym drugim,  musiałby chyba  spojrzeć  zwierzęciu w  oczy.  Może nawet pozyskać jakieś dodatkowe zaufanie.  Pogłaskać żyrafę,  przytulic, a  potem dopiero strzelić.  Tego szczegółu nie ustaliłem, ale poruszamy się chyba w  kręgu  zdarzeń  możliwych do  wyobrażenia,  Całe to  wydarzenie  obserwowały  dzieci. Plus, oczywiście rodzice. Chociaż  pewnie w  Danii,  na  rodziców mówi się  dziś  „opiekunowie prawni”  Bo  tak   jest  poprawnie. Na  zdjęciu i  licznych filmikach zamieszczonych w  internecie   widać,  że  dzieci  ubrane są kolorowo. W  zimowe  skafanderki.  Na  głowie  mają  śmieszne  czapeczki z  pomponikami. Niektóre z nich  zakrywają  oczy, ale  są  i  takie,  które  patrzą  z  zaciekawieniem. Co ciekawe  nie krzyczą  - Stop! Nie zabijacie nam żyrafy! To  takie bajkowe stworzenie.  -  Ale  po   prostu  patrzą.  Chłodno  rejestrują.  Może to dziwne,  że  tak  rejestrują, ale  pewnie  dzieci  te  chodzą  do  szkoły od   5  roku życia. I  nie  jedną  lekcje anatomii  już widziały.   

   Potem, kiedy serce żyrafy  przestało już bić,  te wielkie 25 kilogramowe serce,  opiekun  zwierzęcia   ( ciągle w tym białym kitlu)  ostrym   nożem  poćwiartował  martwe  już zwierzę.  Ponieważ  to mięso,  ta  żyrafina,   miała  być  karmą  dla  lwów z  zoo parku. I  nic w tym,  przedsięwzięciu  nie miało  prawa się  zmarnować. Dania  to kraj  przemysłowy, ale także  kraj o  bogatej kulturze rolnej,  i takie podejście do mięsa  wydaje się być  racjonalne.  Zresztą  nie  tylko  tacy  są  Duńczycy. Pokazano  także   lwy,   jak  się  obluzują,  i  niecierpliwie czekają  na ucztę.  Pokazano   także  dyrektora   naukowego,  niejakiego pana Holsta,  jak  uzasadnia decyzje o  uśmierceniu żyrafy o   imieniu Mariusz,  A tak w ogóle,  pan  Holst  ma  przesympatyczny wygląd.  U  nas w  Polsce  dyrektorzy noszą  zwykle  garnitury,  są sztywni, i  mówią  bardzo  urzędowym tonem.  Zaś   ten  duński dyrektor wyglądał   bardzo fajnie.  Po porostu  super.  Taki   nieco szpakowaty  mężczyzna w  średnim  wieku.  Ze  znawstwem wypowiadał  się o  wadliwym materiale  genetycznym.  I  konsekwencjach jakie grożą  gdy  zwierzęta mają takie wsobne  cechy.  Pewnie on  sam  jeździ  dobrym  i   bezpiecznym samochodem marki  volvo,  mieszka na   przedmieściu  Kopenhagi,  w  doskonale  ocieplonym domu  z  solarem na dachu.   Ma  ładną żonę i  dwójkę dzieci.  Ale  to tylko  moje  domniemanie.  Tak naprawdę,  może  nie  ma  żony,  ani volvo,  ani instalacji solarnej,  tylko  całkowicie oddaje  się  nauce. Nie wiem,  może  kiedyś,  jak będę w Kopenhadze,  to  sprawdzę te szczegóły. Przy okazji  zjem trochę  dobrej  duńskiej  wołowiny, a  chleb  posmaruje sobie  znanym na  cały  świat  duńskim  masłem.  Może tak  kiedyś będzie …   Wracając do  Mariusza. Osobiście nigdy w   życiu nie widziałem śmierci  żyrafy. A  także   śmierci  małpy. Gazeli.  Geparda.  Hipcia, i  wielu innych  zwierząt.  Ale pewnie dlatego, że  jako  dziecko  chodziłem do zoo,  w czasach komunizmu.  A komuniści, jacy byli, tacy byli,  ale żyraf  nie zabijali. Ludzi tak.  Żyraf nigdy.  

     Żyrafy zawsze  fascynowały artystów  i  dzieci.  Chociażby  poetę  Grochowiaka.  A także  reżysera -  Gajewskiego.  Który w  2003  roku zrealizował  film   „ Warszawa”    I  w tym filmie  żyrafa  spaceruje sobie,  jak gdyby nic,  ulicami Warszawy. Pewnie  to był  taki symbol,  innego, lepszego życia.  Życia  będącego  poza  naszym zasięgiem, ale  przecież  istniejącego. Chociażby w  myślach, czy  w  snach.  Ale   żyrafa  oprócz  tego,  że  spaceruje  sobie po  Warszawie,  potrafi   także  płonąć,  to  znany  surrealny fakt,  ale  również  potrafi  być  poetyckim  uniesieniem.Zabijać mięso czy   Uwielbiać mięso. Zapładniać mięso Przeklinać mięso …  Jak pisał  Grochowiak.  I  chyba  to  on  pierwszy,  w  tej   swojej  poetyckiej intuicji  wyczuł ducha  naszych czasów. Bo oto   Europejczycy, a  konkretnie  Duńczycy.  Naród  elegancki. Nowoczesny. Postępowy.  Syty.  Funduje   nam  niezapomniany spektakl.   Mówi się,  że  było to  barbarzyństwo … Ależ skąd. To była  tylko poglądowa  lekcja  anatomii. Lekcja  anatomii dyrektora  Bengta  Holsta.  Zobaczyliśmy  przecież  krew żyrafy, serce żyrafy,  jelita  żyrafy,  brzuch  żyrafy,  grubą  cętkowaną skórę żyrafy,  oraz  siedem  zagadkowych  kręgów szyjnych. Dosłownie,  wszystko,  wszystko,  co   żyrafa  ma  w  sobie.  I  oto  żyrafa  nie  ma już  przed  nami  tajemnic. Jest  oczywista i  taka  mięsno -  żyrafowata.  Wszystko  jest  już  powiedziane  i  pokazane.  Nic nie jest już skryte w półmroku, ani nawet  w  cieniu  nocy.  Wreszcie żyrafa  jest taka , jak każdy  ją  widzi.      

    A  Rembrandt  z   tą  cała swoją  „ Lekcją  anatomii  doktora Tulpa” okazał  się tylko  marnym rzemieślnikiem. Na  jego  „ lekcji” widzimy   raptem  siedem  osób.  I  jak  twierdzą  historycy  sztuki, są  to osoby wysoko  postawione,  wyselekcjonowane, a  samej sekcji dokonał  doktor  Tulp.   Lekarz i burmistrz w jednej osobie.  Na tej  naszej współczesnej lekcji anatomii  z roku  2014,  publiczność  jest wprost   nieograniczona. I  co najważniejsze  demokratyczna.  Każdy  może  zobaczyć  śmierć, a  potem poćwiartowanie żyrafy,  od dziecka do starca, od  biedaka po bogacza, a jedynym cenzusem wydaje się być koszt biletu do zoo  parku. Każdy może  dowiedzieć  się,  że  zastosowano wszelkie możliwe procedury,   a  duński dyrektor, który wydał dyspozycje  o eliminacji Mariusza, to utytułowany  naukowiec. Dbający  „o pożądany  materiał genetyczny”  

    I   jeszcze jedno.  Już zupełnie na  koniec.  Duch  gender,  który z takim sukcesem ostatnio zaczyna krążyć po  Europie.  Jako duch   liberalny i  wolnościowy,  wypowiada  taki  oto  pogląd   wobec   człowieka.  To  nie  natura   konstytuuje  osobowość człowieka,  jego  płeć,  status   społeczny  i  prawny,  ale   swobodny   nieprzymuszony  wybór.   Jestem taki  jaki  jestem.  A  raczej  jaki  chce być. RAZ  TAKI  A  RAZ  INNY .  Człowiek  poza  naturą.  Poza genami. A  nawet  poza  kulturą  i  prawem.  Jakie  to nośne. I  piękne. Wręcz  boskie … Tylko ta  żyrafa  …  I  ta  pajda  razowego chleba  w rękach  opiekuna  ubranego w  biały  kitel.    

 

     

 

 

 

 

   

 

 

 

 

 

    

Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura