kierownik karuzeli kierownik karuzeli
3080
BLOG

Warszawa. Ulica SBeckiej sprzątaczki

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 105

To ja. Sprzątaczka. Trochę w tej SBecji przepracowałam. Różne takie plamy wycierałam. Rok, dwa, może dłużej, a teraz mało, że mi emeryturę obniżyli, to jeszcze o jakąś Inkę się wykłócają, jakby tylko ona jedna cierpiała. Ja też łzy rzewne wylewałam. Ja też często z roboty głodna i zapłakana wracałam. Kilka godzin snu i znowu do roboty. Papiery wynosić. Sprzątać, kurze z biurek wycierać. A teraz nikt o mnie nie pamięta, ale ja o sobie pamiętam. I też chce mieć swoja ulice. Może nawet mały skwerek z ławeczką. I nie mówię wcale o alei wielkiej takiej , przez całe miasto idącej, bo aleja niech będzie dla Armii Ludowej. Dla nich tak. Niejaki Herbert ma mieć swoją uliczkę, bo jakieś tam wiersze gryzmolił. Pana Kogito, coś tam, coś tam. Za dużo się o tych panach pisze, teraz pora na panie… I dobrze, że akurat w naszych warszawskich teatrach tyle o paniach gadają. Panie wywyższają. Mają nawet takie specjalne tramwaje po Warszawie jeździć i przez megafony do równości nawoływać. O tolerancji gadać. Baloniki rozdawać. A nie tam, o tych … zdradzonych o świcie. Kiedy ja musiałam o szustej wstawać i lecieć na komendę, aby tam plamy zmywać. I co ważne, a to trzeba w końcu powiedzieć … krew zmywać nie jest łatwo. Krew zalega, wgryza się. Krew trzeba szorować. Najczęściej na kolanach. Z posadzek, z olejnej lamperii już łatwiej, ale spróbuj, kto mądry zmyć krew z drewnianej podłogi… Zimna woda nie pomaga. Sól nie pomaga. Tymi pazurami szorowałam i szorowałam. Kiedyś poszłam do Inspektora, a był to taki niski kapitan z wąsikiem, i powiedziałam mu, aby kupił mi pumeks. Bo pumeks jest dobry na wszystko, na krew, pot i spermę, to śmieli się ze mnie. I powiedzieli szoruj babo, szoruj i tyle nie gadaj. Wiec szorował a teraz mi tu z Herbertem wyjeżdżają. Z jakimś tam panem Kogito. Kto to jest pan Kogito? Nie znam go? Nigdy go nie widziałam. Znam za to Inspektora z wąsikiem. Pumeksa mi nie kupił ale mimo wszystko dobry był. Jak święta były, te … Boże Narodzenie, to pamiętam zawsze dawał mi kiełbasę, cukier, cherbatę, a i cherbatniki dorzucił. I to do takiego pudełka po zimowych butach, a przecież mógł w wigilie nic nie dawać, bo przecież komunistą był. Pewnie w małego Jezuska nie wierzył, gwiazdy betlejemskiej nie wyglądał, trzech królów nie znał, jednak kiełbasę mi dawał. I to w pudelku. Teraz tyle się gada o szlachetnych paczkach, ale szlachetne paczki już były. I to w SBecji. Dobry był ten Inspektor, chociaż więźniów bił i tylko patrzył czy równo puchnie. A jak równo nie puchło to poprawiał. Taki dokładny był. Staranniutki. Akuratny. Z wąsikiem. Ale takie to były czasy. Byli tacy i tacy. Byli bici i ci którzy bili i byli tacy co krew z podłogi zmywali.  

Ja tam jestem prosta kobieta z miasta. Dużego, stołecznego. Nawet blisko dworca mieszkam. I ja na komendzie kilka lat przepracowała, nie umiem pisać wierszy, nie znam się na rymach i tych całych pięknych słowach. Ale wiem jedno: Jak zmyć krew a krew zmyć nie łatwo. Wiec kto chce to niech se zanotuje.

Czysta woda musi być w miednicy. Im bardziej zimna tym lepiej

Dodać amoniak. Czyli ten proszek do pieczenia

Co to ciasto spulchnia

Może być kwasek cytrynowy. Łyżka od zupy na szklankę

Lub więcej jak krwi jest dużo. Taka bardziej kałóża.

I szczota, ostra, druciana do drewnianej podłogi

Ścianę olejną taką z lamperią ścierać wilgotną szmatą

Pocierać i nie narzekać. Bo krew to krew. Ludzka bydlęca każda

Wiec taka uliczka lub inny skwerek z ławeczką, należy mi się jak psu miska. Gdyby pan Trzaskowski taką uliczkę mi załatwił, wtedy pochodziłabym sobie tam, pospacerowała. Na słońce popatrzyła, na ludzi, psy i koty nakarmiła. Jak jakieś małe dziecko by podeszło, to może jakąś bajkę bym mu opowiedziała. Bo niemyście sobie ludziska, że jak w SB pracowałam to bajek nie znam. Chociaż tak po prawdzie już stara jestem i wszystkie bajka pozapominałam. Te … O królewiczu, żebraku, czy tym … no, karle z imperializmu. Teraz już bardziej twarz w lustrze oglądam. I swoje spracowane ręce. Najgorszy jest ten brud, ten brud spod paznokci ciągle go usuwam. Czasami pumeksem.

Nawet latem na ławeczce przysiądę, twarz do słońca wystawie, i ręką rękę pocieram.


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura