Za portalem wpolityce:
""Instytucje państwowe, w tym MSW, będą się starały twardo egzekwować prawo wobec takich zorganizowanych grup, jak ta narodowców, która w sobotę zakłóciła wykład prof. Zygmunta Baumana - zapowiedział premier Donald Tusk."
Skończyło się dobre. Nie ma tolerancji dla przeciwników komunizmu. Instytucje państwa zadbają o to żeby honor wojsk KBW, bratniego NKWD i ich funkcjonariuszy, którzy poświęcili się w walce z terrorystami z podziemia reakcyjnego narażając swoje życie i zdrowie nie był brukany.
MSW zmobilizuje wszystkie siły żeby gumową pałą wbić do głowy grupom zorganizowanym miłość do komunizmu. "Będziemy tak długo pałowali, aż pokochacie Baumana, Fejgina i Brystygierową" - zdaje się mówić premier Tusk swoja zdecydowaną postawą.
I tutaj przestaje być śmiesznie, a zaczyna być strasznie. Premier wolnej (podobno) i niepodległej (czy aby na pewno) Polski spotyka się z szefem MSW, żeby zaprząc organy państwa do obrony byłego enkawudzisty, który jako funkcjonariusz KBW brał udział w likwidacji żołnierzy podziemia niepodległościowego.
Podstarzały komunistyczny ciemiężyciel wolnych Polaków zamiast siedzieć za swoje zbrodnie w więzieniu bryluje na polskim uniwersytecie fetowany przez prezydenta miasta, i ochraniany przez policję. Odwrócił sie w Polsce porządek rzeczy jak widać, a może po prostu nigdy nie został przywrócony.
W każdym razie jak dla mnie premier pojechał czystą jaruzelszczyzną. Jaruzel z Kiszczakiem też użyli instytucji państwowych, żeby twardo wyegzekwować prawo wobec zorganizowanych grup. A przed nimi twardo prawo egzekwowali stalinowscy prokuratorzy, Ubecy, i inni komunistyczni zbrodniarze. Egzekwowali wobec takich zorganizowanych grup jak grupa Pileckiego, Łupaszki, Młota, Roja.
Właściwie podobna deklarację mógły wygłosic Bierut.
A może premier porozmawia z szefem MSW o stosowaniu prawa wobec takich zorganizownych grup jak ta, która prezentuje nastepującą stronę internetową (uwaga wejście na wlasną odpowiedzialność):
http://www.1917.net.pl/node/32