Trudno ukryć,trudno nie zauważyć,że Polska co chwilę wstrząsana jest śmiercią bardzo znanych osób.
W moim własnym środowisku,czyli tym biznesowym zdarzyło się ich wiele w ciągu ostatnich lat-nie było zdarzeń normalnych.
Jeden z bogatszych utopił się niczym menel w Odrze,inny który był moim kontrahentem,oddalił się do lasu i tam zawisnął nie znaleziony przez miesiąc,jeszcze inny położył się na torach,po których jeżdżą lokomotywy gorszej marki,niż samochody przez niego sprzedawane...
Ja sam miałem chwilę słabości i być może jest ona jeszcze przede mną,ale na pewno nie była podyktowana nadmiarem pieniędzy!
Co więc dzieje się w obszarze średniego biznesu,dlaczego giną ludzie zamożni,o stabilnej wydawałoby się pozycji?
Trzeba zadać sobie pytanie,skąd wzięły się te fortuny i czy to nie"prawowici"właściciele nie upominają się w ten sposób o swoje aktywa.?
Dla mnie,to retoryczne pytania.
Jednak,ryba psuje się od głowy a nasz Premier wdepnął w rzekę,z której nie da się wyjść,ot tak.To jest prawo każdego środowiska-to uczciwe przecież,na szczęście,też tak łatwo nie daje się opuścić.Ale sądzę,że Premier nie ma szczęścia należeć do grupy bez akcesoriów za pasem.
Premier Tusk,jest niestety premierem Państwa w którym śmierć jego obywateli osiąga straszne rozmiary-to są ofiary katastrof,samobójstw,"samobójstw",samopodpaleń;i większość tych zdarzeń dotyczy aparatu RP.!
Policzmy sobie...
Policzmy i porównajmy z liczbą takich przypadków w 90-tych latach,czy nie jest podobna?
Zmieniają się rządy,dorastają nowe pokolenia,a stara wojna ma się dobrze i trwa w najlepsze.
Temu może dać tamę tylko PIS i tylko mając absolutną większość-ale to musi być niestety wojna.
Wojna,to znaczy więzienia,może krew,może śmierć.
ALE,NIE ŚMIERĆ PREMIERA W GARAŻU.
Inne tematy w dziale Polityka