Z czym mamy do czynienia?
Do wszystkich śmierci "okołosmoleńskich" można przypisać różną motywację.
Biznesową(Petelicki),radośnie wakacyjną(Szpinieta),wielkanocną(Michniewicz)...
Była też masakra piłą mechaniczną...
Jaką motywację rozpozna się u ostatniego desperata,chorążego Musia?
Do tej pory dopuszczałem każdą możliwość,która mogła powodować decyzjami ludzi wyżej wspomnianymi.Wszystkie oczywiście miały w tle Smoleńsk,ale przecież rozsądek nakazywał obiektywne wytłumaczenia,bo nie siedzimy w czyichś umysłach,w cudzych problemach,cudzym życiu.
Ktoś jednak uznał,że błądzę.
Że nie dość wyrażnie,zbyt bojaźliwie i naiwnie odczytuję sygnały płynące z tych tragicznych zdarzeń.
Postanowiono więc,przy okazji rozwiązania własnego problemu,przywalić mi prosto w czoło młotkiem uplecionym z następnego sznura.
Tak bezczelnie,tak wprost,tak żebym tym razem nie łudził się,że to nie o tę właśnie sprawę chodzi,tak żebym pozbył się wątpliwości,żebym nie zwalał na biznesy,intensywne słońce,czy urok zbliżających się świąt.
W takim razie oświadczam,że ten zabieg się powiódł i już przestaję się wahać,nie mam domysłów i czuję się zwolniony z prób obiektywizowania.
Przekonaliście mnie.
Inne tematy w dziale Polityka