Coś mnie zastanawia i budzi pytanie.
Z relacji red.Stankiewicza w programie "Bliżej" wynika,że-i to jest fakt dotąd nieznany-panowie Seremet i Kaczyński odbyli rozmowę telefoniczną po publikacji artykułu C.Gmyza,ale przed wystąpieniem Kaczyńskiego na posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego A.Macierewicza.
Co mnie w tym uderza?
Przypomnę chronologię,pomijając nocne narady pod blokiem odbyte przez dwóch bohaterów opozycji czasu stanu wojennego.*
Otóż,ukazuje się artykuł w Rzeczpospolitej.Następnie dochodzi do telefonicznej rozmowy Generalnego Seremety z Kaczyńskim,w której Seremet informuje Prezesa,że artykuł dalece rozmija się z prawdą,a w jakim stopniu,będzie wiadomo po konferencji Prokuratury Wojskowej.
Następnie,na posiedzeniu Z.P. Kaczyński wygłasza frazę o "niesłychanej zbrodni".
Potem jest konferencja prasowa porokuratorów wojskowych.
A potem,Kaczyński żąda spotkania z Seremetą i do tego spotkania dochodzi.Po jego zakończeniu,Kaczyński mówi o "wielkim oszustwie"
Po co było spotkanie obu panów,skoro wszystko zostało sobie powiedziane w rozmowie telefonicznej?
Co miałby innego powiedzieć Seremet po konferencji niż to,co powiedział przed?
Dlaczego Kaczyński jest tak wzburzony i stanowczy po rozmowie telefonicznej z Generalnym,a po konferencji szuka wyjaśnień w bezpośrednim z nim spotkaniu?
Czy Seremet kłamał rano,czy po południu?
*Spotkanie Mołotowa z Cieciem
Inne tematy w dziale Polityka