Chciałem być kpiący i surrealistyczny a tu...jakież niepowodzenie.
W październiku 2011-stego roku napisałem notkę-ba,zdanie zaledwie,które wydawało mi się podówczas tak groteskowe i tak ośmieszające fakt wejścia do sejmu Ruchu Palikota,że pozwoliłem sobie na żartobliwą projekcję sytuacji,którą uważalem za niemożliwą,tak niemożliwą i ośmieszającą nasz parlament,że jako kuriozum może być jedynie przedmiotem prostego żartu.
Do głowy mi nie przyszło,że tak się może zdarzyć i tu się pochwalę (choć proszę brać pod uwagę datę notki,bo kto wie co się wydarzy jutro) wizją wicemarszałka sejmu w osobie świeżo upieczonego posła Biedronia.
Ale,krakałem chyba zbyt zadufany w we własną pewność,że to sie w moim kraju i za mojego życia nie przydarzy,bo chociaż okazało się,że nie mam w swoim przewidywaniu racji,że po prostu myliłem się,że niczym mój stryj przysięgający kaktus na swej ręce w wypadku wygranej "czarnego" na prezydenta USA(a stryj mieszkał w Stanach od końca wojny)sam dożyłem czasu pana posła Biedronia jedynie na stanowisku posła właśnie-jest w kontekście wspomnianej notki moją osobistą porażką.
Jestem tą porażką usatyskcjonowany.
Ale to,że Oficer Ludowego Wojska Polskiego,korygowana w Bankoku,wyglądajaca gorzej niż senator Piesiewicz (prywatna ocena!) przerośnie moją wyobraźnię,nie wpadło mi do głowy...
Bo takiej wyobrażni nie posiadałem.
10.10.2011 23:42 43
Biedroń wicemarszałkiem Sejmu
Niby czemu nie?:))
Może byłby kulturalniejszy od Niesiołowskiego:))?
Kompetencją z pewnością Marszałka przewyższa-kocha bowiem więcej gatunków niż "były".
Inne tematy w dziale Polityka