Witam.
Gdzie kaczor nie może, tam babę pośle- parafrazując popularne przysłowie odnoszę się do wczorajszej debaty w Parlamencie UE.
Wyjazd Premier Szydło do Brukseli był pomysłem wręcz doskonałym. Jeżeli do tego dodamy fakt sprowadzenia dyskusji na tory merytoryczne a nie ideologiczne okazało się, że z nadmuchanego balonika zeszło powietrze. Parlament miał okazje zobaczyć polityka wyrazistego, broniącego się umiejętnie a kiedy potrzeba atakującego wytykającego podnoszenie mało istotnego problemu, jakim jest sprawa TK i mediów a unikania tak ważnych kwestii jak zalew europy przez imigrantów.
Nareszcie znalazł się ktoś, kto potrafił wygarnąć między oczy różnej maści lewakom, libertynom liberalnym, że Polska jest krajem narodowym, niepodległym, należącym do Unii Europejskiej, ale rządzonym przez rząd wybrany w wyborach powszechnych. Bardzo cenne było wskazanie parlamentarzystom zachodnim, iż wyborcy mieli dość spolegliwej polityki wobec sytej europy, kiedy w kraju żyją miliony ludzi w stanie ubóstwa, są dzieci, które jedyny ciepły posiłek jedzą w szkole. Pokazała, że są europy dwóch prędkości, szkoda, że nie wspomniała o wielomilionowej rzeszy emigrantów ekonomicznych do krajów UE. Na zarzuty o wielkiej wstrzemięźliwości w przyjmowaniu imigrantów z Azji, miała bardzo celna odpowiedź dotyczącą przyjęcia ok. miliona ludzi z Ukrainy.
Generalnie wypadła świetnie na tle spiętego i podenerwowanego Schulza. Jednak mam wrażenie, że Orban był bardziej atakowany niż nasza Premier. Wczoraj obserwowaliśmy starcie dwóch wizji europy. Z jednej strony euro kołchoz w lewacko liberalnym wykonaniu z drugiej wizję UE krajów narodowych z silnymi państwami narodowymi połączonych wspólnymi interesami politycznymi, ekonomicznymi, ale na partnerskich warunkach. Zobaczyliśmy strach przed aspiracjami Polski pod obecnym Rządem, do odgrywania większej roli niż tej, jaką wyznaczył nam Berlin i Bruksela, strach przed dominacja polski w europie środkowej.
Presja i mówienie prawdy w oczy ma racje bytu. Presja ta sparaliżowała butną euro opozycje PO i PSL. Słowo TARGOWICA jednak wiele znaczy, skoro nikt nie miał odwagi bronić narracji Schetyny czy chłopka roztropka na tym forum. Jedyny przedstawiciel tego towarzystwa miał wystąpienie bardzo, bardzo łagodne. Najwidoczniej do zwiewek, róż i innych euro deputowanych dotarło, że brudy należy prać w swoim kraju, bo inaczej jedynie się traci w słupkach poparcia.
Wczorajsza debata odbiła się rykoszetem w innych krajach. Wypomniano Niemcom cenzurowanie informacji o imigrantach, wypomniano bezprawie sadownicze w Słowenii, wypomniano brak polityki wobec imigrantów, wypomniano również wypłacenie trzech miliardów euro Turcji w celu powstrzymania imigracji do UE, krajowi mającego niewiele wspólnego z demokracją.
Można, więc śmiało powiedzieć, że nie był to sąd nad stanem demokracji w Polsce, ale ułomnym stanem demokracji w UE.
Pani premier Beata Szydło wraca z tarczą, silniejsza, ponieważ pokazała, że dla niej jak dla Rządu, którym kieruje, najważniejsza jest POLSKA I JEJ OBYWATELE.
Nadzieja opozycji, że pozycja PiS oraz Rządu osłabnie spaliła na panewce. Spaliła, bo naród zobaczył polityka potrafiącego przeciwstawić się oszczerczym pomówieniom, potrafił bronić swoich racji bez oglądania się na poklask z Berlina, Paryża czy Brukseli. Robił to stojąc a nie na klęczkach.
Przyciwnik tradycyjnego lewactwa, ludzi zwanych rzodkiewkami, mało wyrazistych. Wróg wulgaryzmów. Miłośnik przyrody i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka