Arek Balwierz Arek Balwierz
21
BLOG

Nóż w plecy

Arek Balwierz Arek Balwierz Polityka Obserwuj notkę 11

Pewnie wszyscy pamiętają niedawne dyskusje, jakie toczyły się, po przyznaniu fotela ministerialnego panu Ćwiąkalskiemu. Argument o konflikcie interesów był zbywany kontr argumentami, że jest to osoba o szerokim autorytecie, że adwokaci już zasiadali na tym fotelu oraz, że będąc adwokatem broni się różnych osób – co nie może mieć odzwierciedlenia w prosty sposób w przekonaniach danego obrońcy. Oczywiście można by zapytać czy akurat wszyscy znawcy prawa bronili akurat osoby budzące największe kontrowersje, ale trudno stało się.

Gdy nowy minister trochę osiadł na swoim stanowisku zaczął działania oczywiście od odziobrzania prokuratury. Z jednej strony trudno się dziwić, człowiek odpowiedzialny za dane przedsięwzięcie pragnie otoczyć się ludźmi, którym będzie mógł zaufać. Jednak z depolityzacją prokuratury ma to tyle wspólnego, co moje dzisiejsze śniadanie z stołem zastawionym daniami wigilijnymi (że wspomnę niedawne miłe doświadczenia).

Panu Ćwiąkalskiemu oberwało się już od lewicowych publicystów typu Paradowska za zapowiedź apelacji w sprawie pani Jakubowskiej. Publicystów rozumiem, bo przecież walczyli o to, żeby prokuratura radziła sobie sama (jak to inna sprawa) z takimi wyzwaniami. Ministra jednak rozumiem jeszcze bardziej. Jako osoba odpowiedzialna za prokuraturę MUSI dbać o odpowiednią atmosferę pracy swoich podwładnych. Stawia to w oczywistym konflikcie apolityczność prokuratury z jej skutecznością. Po jednej stronie mamy argumenty świadczące o nierównym traktowaniu polityków z swojego i przeciwnego obozu politycznego po drugiej stoi jednak totalna indolencja i ospałość urzędników, jakimi są prokuratorzy.

Sztandarowym pomysłem na taką sytuację jest oddzielenie stanowiska prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. Pomysł niesie z sobą wiele niebezpieczeństw jak chociażby stworzenie kolejnej nietykalnej kasty prokuratorów, niepodatność na zmiany administracyjne oraz oczywiście obusieczną polityczną niezależność. Skoro prokuratorzy byliby niezależni od polityki staną się również niezależni od poczucia sprawiedliwości przeciętnych obywateli, co niewątpliwie będzie kolejnym krokiem w tworzenia wymiaru sprawiedliwości tylko dla prawników.

Polityczna zależność prokuratora generalnego nie jest dobrem samym w sobie. Istnieją poważne wątpliwości dotyczące sprawności takiego urzędu szczególnie w dziedzinie śledztw, które mogą mieć wpływ na wizerunek pozytywny lub negatywny partii swojej lub przeciwnej.

Wszystko rozbija się o detale i tu odpowiedzi bardziej szczegółowych udziela nam profesor Zoll w dzisiejszej Rzeczpospolitej http://www.rp.pl/artykul/81557.html. Można oczywiście spierać się o szczegóły (moim zdaniem większość 2/3 posłów do odwołania prokuratora daje mu praktyczny immunitet). Innym problemem jest wspomniana odpowiedzialność rządu za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa i mianowanie prokuratora przez prezydenta. W naszym skomplikowanym i praktycznie słabo działającym systemie kanclersko/prezydenckim będzie to kolejny problem niosący z sobą dalsze rozmycie kompetencji.

Chciałem jednak wrócić do początku wypowiedzi. Analizując propozycję profesora możemy natknąć się na takie oto zdanie: ”Chcąc zabezpieczyć się przed zarzutem korporacyjności, najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby kandydatów na prokuratora generalnego zgłaszały zarówno Krajowa Rada Sądownictwa, jak i Krajowa Rada Prokuratorów.”. Gdzie zatem jest ten tytułowy nóż w plecach? Pan profesor przyznał w tym zdaniu rację krytykom nominacji Ćwiąkalskiego. Jeśli dojdzie do realizacji takiego projektu będzie to ostatni adwokat na stanowisku prokuratora generalnego (i bardzo dobrze!!).

Mam psa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka