Mam pewną cechę charakteru, która czasami każe się zastanawiać nad rzeczami banalnymi takimi jak przeszłość. Ściślej mówiąc biografie naszych dzisiejszych autorytetów. Nader często znajduje się w nich epizod kolaboracji z poprzednim systemem, który przez prawicowych oszołomów zwanym jest totalitarnym. Wichry dziejów porwały również Janinę Paradowską. Uczciwie trzeba uczciwie przyznać, że w jej obecnej redakcji znajdują się persony zanurzone w PRL pełną gębą to jednak chciałbym zająć się zdaniem wypowiedzianym przez wyżej wspomnianą redaktor na pytanie Bernarda (również w salonie) o przyczyny wstąpienia do PZPR:
"Pyta Pan dlaczego kiedyś wstąpiłam do PZPR. Nie pamiętam, ale chyba dlatego, że pracowałam w Kurierze Polskim, piśmie SD i wszyscy zapisywali się do SD (członkowie SD awansowali, obejmowali stanowiska w redakcji) i tam PZPR była na marginesie. A ponadto sekretarzem był człowiek niezwykłej przyzwoitości Włodek Karwan (niestety nie żyje) i pewnie jakoś tak się zgadało. To była zresztą krótka przygoda. Piszę to szczerze, bo sama się czasem zastanawiałam i nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia. Może Pan wierzyć albo nie, Pańska sprawa."
Taka odpowiedź wprowadziła mnie w konsternację. Ponieważ wydawało mi się, że takie sprawy jak wstąpienie do partii sprawującej w Polsce niedemokratyczne rządy wspierane przez aparat przymusu i SB (UB) musi być poprzedzone jakimś zastanowieniem i głębszą analizą osoby, która z taką namiętnością tropi potknięcia pani Kani.
Rozważania pomimo, że oparte na jednostkowym przykładzie chciałem rozciągnąć na szersze horyzonty. Zastanawiałem się jakie mogą być przyczyny takiego postępowania. Przyszło mi do głowy mnóstwo pomniejszych. Gdy jednak je posegregowałem zostały mi trzy główne rodzaje CYNIZM, GŁUPOTA i IDEAŁY.
Ponieważ wielu antykomunistów może z zdziwieniem spojrzeć na ostatnią grupę to postanowiłem zająć się nią na samym początku. Mianowicie komunizm wcale nie był bezideowy. Idee te były w różnych okresach poddane wielu próbom i dla różnych osób w różnym momencie był PRL nieakceptowalnym. Dla Adama Michnika takim wydarzeniem był marzec 1968, o czym wspomniał w niedawnym wykładzie na Uniwersytecie Warszawskim. Dla niektórych komunistów z okresu jeszcze II RP nieakceptowalny był terror stalinizmu dla innych mógł być momentem przełomowym stan wojenny. Prawda jest taka, że w miarę rozwoju PRL zarówno partia jak i samo państwo się zmieniało i pod koniec istnienia obu trudno było znaleźć w szeregach przewodniczki ludu miast i wsi chociaż jednego prawdziwego ideowego komunistę. Idealiści różnili się od głupców głównie stopniem świadomości, który przecież musiał się zmieniać wraz z człowiekiem. Ci, którzy kampanię antysyjonistyczną traktowali jako ostateczny dowód na kompromitację systemu byli świadomi, że podczas instalowania stalinowskiego systemu represji w bestialski sposób mordowano "zaplutych karłów reakcji". Pomimo tych wypatrzeń ludzie należący do tej grupy twierdzili, że socjalizm z ludzką twarzą może okazać się zbawienny dla polskiego robotnika lub chłopa. Nieprzypadkowo do tej grupy należeli ludzie młodzi, często studenci, którzy zaczytując się w dziełach Marxa, Engelsa czy Lenina dochodzili do mylnych wniosków o pożyteczności przebudowy systemu tradycyjnego społeczeństwa.
Grupa ta była o tyle niebezpieczna, że do głównych jej zajęć należało legitymizowanie poczynań PZPR niejako przez zasadę cel uświęca środki.
Kolejna grupa to głupcy, którzy wierzyli w slogany pojawiające się w telewizji, radio czy gazetach. Grupa średnio bądź wcale niewykształconych ludzi mogła zakładać, że władza jaka jest taka jest, ale przecież była tania wódka, było pracy pod dostatkiem, wczasy i kolonie. Władza przekupywała ich malutkimi profitami a oni odwdzięczali się nierzadko poparciem. Grupa ta nie zajmowała się komunizmem, jego ideami oraz walką z systemem. Nie przejmowali się cenzurą i brakiem demokracji. Niczym stado baranów wyżerali do gołej ziemi każde pojawiający się w zasięgu pyska źdźbło trawy. Taka grupa ludzi jest obecna w każdym społeczeństwie i właśnie ona stanowi moim zdaniem jedno z największych zagrożeń dla zdrowego społeczeństwa. Jeszcze pół biedy gdy dystansują się od życia politycznego w ogóle, ale najgorsze gdy czynnie zajmują się jej utrzymywaniem (jak bandy ORMO, kapusiów SB itd).
Ostatnią najliczniejszą grupę stanowią cynicy. Ludzie, którzy pragnąc awansów, pieniędzy, przywilejów, władzy nie przestrzegali podstawowego elementarza etycznego. Dla nich usprawiedliwieniem było, że inaczej się nie dało. Że ktoś rządzić musiał. Że przecież oni tylko byli żołnierzami wykonującymi rozkazy. Grupa ta oprócz tych największych krezusów (jak Gierek budujący kompleksy dla swojej rodziny), była bardzo silnie zasilana przez mniejszych cyników. Ludzi, którzy dla większego mieszkania zapisywali się do PZPR, dla paszportu podpisywali lojalki i oczywiście byli TW, ale nie donosili, a nawet jeśli to nikomu, ale to nikomu nie zaszkodzili. Oczywiście stopień cynizmu można a nawet trzeba jakoś relatywizować. Jednak jasno trzeba zaznaczyć, że KAŻDE tego typu postanowienie było ZŁE. Ta grupa tworzy obecnie wszystkie elity począwszy od profesorów, którzy wyewoluowali z marcowych docentów, przez przedsiębiorców, którzy nie wiadomo czemu dostawali w różnych momentach paszporty, pożyczki, kontrakty, w końcu zatrzymując się na byłych SBkach czy milicjantach robiących kariery w policji. Bardzo często ta grupa pod nosem śmieje się z tych, którzy w imię zasad odmawiali jakiejkolwiek współpracy z PRL.
Oczywiście istniały stany pośrednie jak głupiec i cynik esbek, który torturował bo myślał, że tak trzeba. Jednak nie potrafię znaleźć innego powodu dla podjęcia współpracy z dyktaturą.
Jakie powinny być zatem konsekwencje kolaboracji z dyktaturą PRL? Na wiele jest niestety zbyt późno. Część jest jeszcze do naprawienia. Najbardziej palącym jest problem jawności. Tu jest konieczna mrówcza praca IPN. Powinna powstać lista współpracowników SB, pracowników, członków PZPR, członków wszystkich organizacji satelickich i kulturalnych, które zajmowały się propagowaniem komunizmu.
Jednak wróćmy do naszej bohaterki. Chciałbym poznać rzeczywiste powody takiego a nie innego działania. Można się ich wstydzić. Można je odkupić poprzez działalność opozycyjną. Można wreszcie być z nich dumnym. Jednak zasłanianie się niepamięcią jest nieuczciwe. To nie była decyzja bez znaczenia - chyba że należało się do grupy głupców.
Inne tematy w dziale Polityka