Arek Balwierz Arek Balwierz
23
BLOG

Inicjatywa

Arek Balwierz Arek Balwierz Polityka Obserwuj notkę 7

Skoro się zrobiło inicjatywnie, postanowiłem, za radą dzielnie nam panującego Radka od karłów, dać porwać się głównemu nurtowi i skrobnąć co nieco na temat przyszłości kraju.

Jeśli chodzi o pryncypia, to jestem zwolennikiem zachowania szerokiej państwowej suwerenności. Największe zagrożenie upatruję z kolei w naszym największym wschodnim sąsiedzie - Rosji. To oczywiście niesie ze sobą konsekwencje w postaci aktywnej polityki na terenie byłych krajów ZSRR.

Sojusz nie federacja!

W przeciwieństwie do Łażącego Łazarza, jestem przeciwny tworzeniu federacji (głównie dlatego, że takie organizmy mają bardzo silne tendencje rozpadowe). Natomiast stworzenie silnego sojuszu, który przejmie schedę po rozpadzie gospodarczego dinozaura UE oraz doprowadzi do funkcjonalności zardzewiałe NATO. Co nastąpi głównie przez wyrzucenie z sojuszu (lub dobrowolne rozstanie) Niemiec i Francji.

To będą główne polityczne działania najbliższych lat. Przyczynią się one do spadku potencjału gospodarczo polityczno militarnego dzisiejszych europejskich hegemonów i przyczynią się, przy odrobinie szczęścia, do wytworzenia w miarę sprawnego i silnego przymierza Wielkiej Brytanii, USA, Polski, Czech, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii oraz Bułgarii. Do tego sojuszu mogłyby również przystąpić takie kraje jak Słowacja, Węgry, Grecja i Austria.

Kwestią otwartą i szczerze powiedziawszy z naszego punktu widzenia mało istotną jest rola Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Beneluksu i Skandynawii. Chociaż każdy sojusznik z tego kręgu może okazać się cenny, to pozyskanie kogoś z północy (może poza Finlandią - ale wątpię) lub Beneluksu  wydaje się wątpliwe. Jeśli chodzi o Włochy, to jestem prawie pewny, że będą wolały przystąpić do przymierza Francji i Niemiec.

Ukraina, jeśli w najbliższym czasie CIA lub inny niż rosyjski wywiad nie weźmie się tam porządnie za działalność będzie można spisać ten kraj na straty (wbrew przewidywaniom co niektórych nie wierzę w rozpad - prędzej w wytworzenie regionów niestabilności, w których gwarantem byłyby rosyjskie wojska).

Nie jestem przekonany do tego, czy da się jeszcze Ukrainę uratować, mimo wszystko jednak trzeba próbować.

Największy sojusznik?

Ponieważ taki układ byłby niestabilny (szczególnie z uwagi na destabilizującą działalność Rosji) koniecznym okaże się szukanie wsparcia w pozostałościach wpływów niemieckich. I tak jak prawie pewna jest Chorwacja, to mim zdaniem podobna sytuacja ma miejsce w Turcji.

Turcja stanowi, moim zdaniem klucz do całego przedsięwzięcia. Jest to ważny kraj z kilku względów:

1. Stanowi istotny łącznik pomiędzy światem Europy a Arabii.

2. Jest krajem dużym z rozwijającą się i niosącą spory potencjał gospodarką.

3. Stanowi wrota do otwarcia sojuszu na pozostałe kraje, które obecnie są protektoratem Francji (Algieria, Tunezja, Maroko, Libia) oraz trochę inny Egipt.

4. Historycznie jest to nasz sojusznik (jeśli nie liczyć zamierzchłych czasów).

Do zrobienia

Sprawa UE załatwi się sama, tu implozja jest nieunikniona. By przygotować się do spodziewanego zachwiania na kontynencie należy dbać o stosunki z wszystkimi sąsiadami oraz jak najszybciej zbudować najlepszą armię w okolicy. Należy postarać się zarówno o budowę elektrowni atomowych, jak i o posiadanie broni atomowej. Musimy wypracować własną strategię obrony przeciwrakietowej, którą będziemy mogli udostępniać naszym sojusznikom. Oczywiście pozbycie się agentury rosyjskiej z kraju nie jest żadnym odkryciem.

Konieczne jest jak najszybsza ofensywa dyplomatyczna w krajach, w których obecnie dominuje dyplomacja Niemiecka. Należy zawiązać jak najszerszą współpracę wojskową i gospodarczą z Turcją, która by mogła doprowadzić do regularnych ćwiczeń i wspólnych kontyngentów w misjach zagranicznych. Nie wspomnę tutaj o konieczności budowania pozycji w sprawach takich jak walka z walką z globalnym ociepleniem. Czy wsparciem dla przegranej sprawy Gruzji.

Pytania

Największym znakiem zapytania będzie rola jaka przypadnie w tym układzie USA. Już wiadomo, że w najbliższym czasie żadna zmiana (a tym bardziej "Change we can believe") nie będzie miała miejsca. Jednak w najbliższych czterech latach nastąpi stagnacja pogłębiona przejściowymi problemami gospodarczymi. Jeśli Stany będą chciały odegrać ważną rolę w świecie będą musiały skupić się właśnie na kierunku wschodnim. Możliwe, że taka inicjatywa spotka się z pozytywnym odzewem, ale równie prawdopodobna jest ciche poparcie, które będzie się łączyć się z współpracą militarną (na zasadzie sprzedaży technologii).

Zagrożenia

Zagrożeniem dla projektu jest sytuacja na Ukrainie - co implikuje konieczność szybkich działań na tym terenie (najlepiej jak najszersza współpraca z wywiadem Ukraińskim w celu wydalenia i unieszkodliwienia siatki agenturalnej Rosji). Bardzo ważna jest otwarte wsparcie dla frakcji prozachodniej, nawet jeśli w niej znalazłby się Partia Regionów.

Jednak największym problemem jest nasza rodzima pożal się Boże elita polityczna, która musi skupić się na reformie armii, zmiany na uczelniach i oczyszczeniu służb.

Mam psa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka