W artykule pod adresem: http://smigrowska.salon24.pl/273043,emeryci-bez-emerytur-na-skrzypiacych-rowerkach
Autor napisał: A co jeśli nasze dzieci w ostrym zrywie społecznym odmówią płacenia należnych nam emerytur? Szykujemy im przyszłość, która może zrodzić każdy ekstremizm.
I jest to jak najbardziej prawdopodobna przyszłość. Większość młodych ludzi widzi w emerytach starych, gnuśnych i znudzonych ludzi, zajmujących im siedzenia w komunikacji miejskiej i wiecznie zrzędzących. Emerytów już teraz jest po prostu ZA DUŻO. Proszę zauważyć, że niemal całkowicie znikło grzecznościowe ustępowanie miejsca osobom starszym. Dlaczego ? Bo "tych dziadów wszędzie pełno" i gdyby tak zawsze ustępować miejsca osobie starszej, to człowiek nigdy by nie usiadł. Ostatnimi czasy ukazał się artykuł na WP o tym, jak emeryci odbierają pracę młodym: zaniżają stawki, bo dorabiają do emerytur i gotowi są podjąć się pracy niemal "za drobne", pracodawcy nie muszą za nich tyle płacić, co powiedzmy ... za absolwenta, generalnie niszczą rynek pracy. Oczywiście, nie mają wyjścia, ale młodzi zostający przez starych bez pracy raczej nie skupiają się nad tym, bowiem aktualnie toczy się "walka o przetrwanie" i ktoś na tym musi ucierpieć, zwykle drożsi pracownicy - młodzi. Warto także zauważyć, że w umysłach młodych ludzi nasiąkniętych komercyjnym reklamami hołdującymi wartościom materialnym, najważniejszy staje się pieniądz. Czy pozwolą je sobie odebrać za x lat, aby później dostać mniej ? Szczerze wątpię. O ile jeszcze młodzi zwykle gotowi są być dumni ze swoich dziadków i pradziadków walczących z III Rzeszą, o tyle już rodziców i ludzi w ich wieku obarczają za stan aktualny państwa. Emeryci jednak to w większości osoby, które według młodych ludzi "nic nie robią, a kasę biorą". Problem polega na tym, że kasę odłożoną przez emerytów państwo socjalistyczne przepiło i na aktualne składki bierze pieniądze od aktualnie pracujących. Biorąc pod uwagę niewielką ilość osób mających szansę na zatrudnienie, bowiem już niemal wszystkie uczelnie wyższe produkują bezrobotnych, a ciekawe stanowiska zajmują "starzy", to nie sądzę, żeby entuzjastycznie rzucili się na płacenie pieniędzy dla kogoś, kto przez wiele lat zajmował ich wymarzone stanowisko. Młodzi także kojarzą, że wiele rzeczy drożeje a państwo pod względem ekonomicznym ma się kiepsko właśnie ze względu na takie czy inne próby ratowania emerytów i ich świadczeń. Jeżeli już za 40 lat zgodzą się płacić, to co najwyżej na najbliższą rodzinę, a nie jakichś niezidentyfikowanych dziadów.
Ten tekst jest tylko przestrogą. Gdyby to ode mnie zależało i była taka możliwość to dałbym emerytom tyle kasy, żeby wreszcie gdzieś sobie pojechali na wakacje, a nie przesiadywali w komunikacji miejskiej jeżdżąc po całym mieście w poszukiwaniu taniego masła i ciesząc się darmowym siedzeniem. Jednak póki co takiej opcji nie ma i raczej nie będzie, więc mając na uwadze możliwą czarną przyszłość radzę wziąć się ludziom odpowiedzialnym za reformowanie tego systemu.
