Przez świat polityki przetacza się dyskusja nad odebraniem byłym esbekom dodatków emerytalnych, czyli obniżenia im emerytur do średniej krajowej.
Dyskusja ze wszystkich stron politycznej barykady ma charakter demagogiczny: SLD opowiada jakieś bajki o grożącym esbekom głodzie, który wypchnie ich na żebry na ulicach; PiS uważa, że projekt ustawy jest dobry, ale za mało radykalny, choć partia ta przez dwa lata swoich rządów sama nie zrobiła kompletnie nic w tej sprawie; PO – dotąd ukochane dziecko środowisk służb specjalnych – nagle zaczęła się ścigać z „kaczystami” o palmę antykomunizmu.
Aby odpowiedzieć na pytanie czy esbekom należy odbierać przywileje emerytalne, musimy ustalić sensowny stosunek do PRL, gdyż dopiero przyjęcie zdania w tej kwestii pozwala nam ocenić legitymowalność /lub jej brak/ dla wspomnianych przywilejów. Nie czarujmy się w tej kwestii i powiedzmy od razu szczerze: stosunek ten nie jest kwestią prawną, ale uznaniową. Nie ma i być nie może czegoś takiego jak „obiektywny stosunek do PRL”. Dla antykomunistów PRL będzie nielegalny, dla komunistów będzie utraconym rajem.
Ci z Państwa, którzy czytają moje teksty zapewne się domyślają jaki jest mój stosunek do tej kwestii. PRL jako państwo był legalny; ale jego ustrój i obowiązująca w nim ideologia jest nie do przyjęcia. Dlaczego PRL był legalny? Dlatego, że jak mawiał Hegel, „wszystko co istnieje jest racjonalne” – innymi słowy, jeśli coś istnieje 45 lat to nie ma możliwości kompletnego wycięcia tak wielkiego okresu z historii. Jeśli PRL był w całości nielegalny, to musimy wyrzucić do śmietnika cenzurki maturalne, dyplomy ze studiów, wszystkie nabyte w nim akty własności, urodzenia i śmierci. Jeśli w więzieniu siedzi jakikolwiek człowiek skazany przed 1989 rokiem, natychmiast musi wyjść z celi, gdyż posadziło go tam „nielegalne” państwo. Nawet radykalni antykomuniści z IPN uznali legalność PRL, skoro wytoczyli Wojciechowi Jaruzelskiemu proces o obalenie konstytucji z 1952 i kierowanie „związkiem zbrojnym”. Gdyby komunizm upadł w Polsce w roku 1950, to byłbym pierwszym, który chciałby wykreślić z rzeczywistości społecznej każdy, najmniejszy nawet ślad po Polsce Ludowej, a na drzwiach wszystkich domów powiesiłbym tabliczki „Komunizmu nie było”. Ale w 1989 – po blisko półwieczu – coś takiego po prostu fizycznie nie było możliwe.
Ale PRL była państwem śmierdzącym. Jego ideologia, system polityczny, gospodarczy, wojujący ateizm, zamach na własność prywatną – tego wszystkiego nie da się usprawiedliwić i obronić moralnie. Rzeczywistość społeczno-polityczna PRL była jaskrawym zaprzeczeniem praw natury. Nie ma usprawiedliwienia dla mordowania polskich patriotów; nie ma usprawiedliwienia dla represji wobec Kościoła, nie ma usprawiedliwienia dla idiotyzmów ekonomicznych. PRL wybudowano na krzywdzie ludzkiej, na zaprzeczeniu podstawowych praw natury na których funkcjonują społeczeństwa. Dlatego nie ma akceptacji dla treści, którymi PRL był wypełniony. Pomiędzy komunistą i konserwatystą – z punktu widzenia światopoglądowego – jest tylko przepaść. W sferze praw natury czas nie istnieje; jeśli prawo natury zostało złamane, to nie powoduje to jego przekształcenia, a świat i tak musi wrócić do wiecznych zasad porządku. 50 lat PGR-ów i państwowego przemysłu nie zmieniło wiecznych praw ekonomii, tak jak 50 lat „naukowego ateizmu” nie zmieniło obiektywnego faktu istnienia Boga.
Te dwie refleksje pozwalają mi sformułować moją opinię w kwestii emerytur esbeckich. Pamiętajmy, że Służba Bezpieczeństwa jest pojęciem szerszym niż tylko „komunistyczna policja polityczna”. SB składało się z kilku pionów (w uproszczeniu): 1 (wywiad), 2 (kontrwywiad), 3 (zwalczanie opozycji), 4 (zwalczanie Kościoła). Tę strukturę porównuję teraz z tym, co napisałem przed chwilą o legalności PRL: uznaję legalność państwa, odrzucam jego ideologię i wynikającą z niej rzeczywistość.
Mój stosunek do pomysłu odebrania esbekom emerytur jest jasny i logiczny. Piony 1 i 2 (wywiad i kontrwywiad) to służby każdego normalnego państwa, zajmujące się szpiegostwem na zewnątrz i zwalczaniem takowego w środku. Jeśli uznaję legalność PRL jako państwa, uznaję także prawowitość pracowników SB z tych dwóch departamentów do pobierania wysokich emerytur. Ci ludzie pracowali dla Państwa Polskiego i wykonywali w tym celu polecania władz. Co innego pion 3 i 4 (opozycja, Kościół) – to ci ludzie zajmowali się „budowaniem socjalizmu” w Polsce, zniewalaniem, mordowaniem. Oni nie służyli Polsce, lecz pewnej ideologii. Skoro odrzuciliśmy tę ideologię, to nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy płacić wysokie emerytury tym, którzy ją nam narzucali. Więcej, nie widzę powodu dla których mielibyśmy im płacić jakiekolwiek emerytury. Żebranie na ulicy jeszcze żadnemu czerwonemu nie zaszkodziło.
Adam Wielomski
Inne tematy w dziale Polityka