Nie, nie chodzi o 21.X. Chodzi o dzień dzisiejszy.
Tak się złożyło, że dziś po raz pierwszy od dwóch tygodni, mam trochę więcej wolnego czasu. Od rana czytam, słucham, nadrabiam informacyjne zaległości.... W większości poprzez salon24.
I dochodzę do wniosku, że dzień próby jest dzisiaj - nie w niedzielę. Dzień próby dla nas - nie dla polityków. Dla nas - zwolenników partii, dla nas - głosicieli poglądów, dla nas - publicystów i dla nas - dziennikarzy. To dzisiaj pisząc nerwowe komentarze jesteśmy bliżsi niż zwykle przekroczenia granic między krytyką a chamstwem. To dziś dziennikarze, redaktorzy, prowadzący, wydawcy przechodzą próbę swojej niezależności - czy tę czy inną informację przemilczeć, wyeksponować, skomentować... Dziś premier rozstrzygnie czy orędzie do narodu, to kanał komunikacji ze społeczeństwem, czy też kolejne potencjalne narzędzie agitacji. Dziś...
Oczywiście nieco hiperbolizuję - wszystko to się dzieje już od kilku dni. Lecz dziś jest punkt kulminacyjny. Myślę, że warto w tym momencie przyjrzeć się sobie - pomiędzy pisaniem jednego a drugiego komentarza, zastanowić się jak wyglądamy z dalszej perspektywy. Czy nie za nadto angażujemy się w reżyserowane przez polityków spory.... i czy następnego dnia, od napisanych kłamstw, nie będzie nas bolał kręgosłup.