Tak się zastanawiam po ukryciu notki o Trumpie - jakie są granice wolności słowa na salonie.
Administracja nie była łaskawa powiedzieć, co nie pasuje do linii...
O Putinie można pisać swobodnie ? A może żydzi to temat tabu ?
Ciekawe, że można mnie nazywać chu.em bez żadnej reakcji administracji, jak zdarzyło się na salonie kilkukrotnie. To dlatego że nie jestem prezydentem, czy dlatego że jestem gojem ?
Komentarze