Aequales Aequales
34
BLOG

Antyzwiązkowa krucjata

Aequales Aequales Gospodarka Obserwuj notkę 8

 Po ponownym medialnym objawieniu się Leszka Balcerowicza powtarzającego jak mantrę neoliberalne slogany bez względu na to czy w danym momencie odpowiadają rzeczywistości czy nie, on po prostu wie i trzeba mu ufać na słowo. Po dyskusji na temat prywatyzacji wywołanej sprzedażą stoczni będącej raczej koncertem jednego artysty - przede wszystkim różnorakich "ekspertów" z centrum, im. Adama Smitha. Dziś możemy obserwować kolejny etap krucjaty liberałów przeciwko "przywilejom" związkowym. Język tej krucjaty uległ jednak zmianie, dziś nie wytyka się już "związkowych przywilejów" czy zbyt agresywnych działań, krytyce został poddany sens istnienia związków w ogóle.


Jak powiedział "Gazecie" Zbigniew Chlebowski powstająca nowelizacja ustawy o związkach "ograniczy ich ilość,przez co ułatwi negocjację pracodawców z pracownikami". Przygotowujący ustawę poseł PO Jarosław Pięta twierdzi zaś, że: "Związki będą mogły się blokować i w ten sposób szukać poparcia. Trzeba iść w takim kierunku, żeby to związki zawodowe dogadywały się w zakładach pracy, a nie jak teraz licytowały, chcąc popisać się przed pracownikami." Oczywiście, przecież jedynym zadaniem związków jest przekonanie załogi do racji pracodawców, tak,by obyło się bez organizowanych przez nich "zadym" w postaci strajków i protestów. To taki organ bezpieczeństwa dla pracodawców, daje im pewność, że w wypadku nieprzychylnych pracownikom decyzji wszyscy się dogadają oczywiście w sposób dogodny pracodawcy. Warunkiem istnienia związków jest więc ich ugodowość, związek, który nie próbuje za wszelką cenę utrzymać harmonii w zakładzie pracy niczym w Chińskiej fabryce jest nieużyteczny i nie spełnia swojej roli.


Co o wiele bardziej razi w oczy to fakt, proponowana nowelizacja sprzyja rozwojowi tak krytykowanej związkowej biurokracji, to właśnie wielkie centrale związkowe nie te małe zapleczem dla "przywódców związkowych". Nowelizacja ta wytworzy,więc sytuację istnienia w polsce kilku dużych reprezentatywnych związków, które będą czerpać wszelkie przywileje w zamian za sprzedaż interesu pracowników. To małe związki alternatywą dla przekupnych, biurokratycznych i uprzywilejowanych wielkich central wraz z ich "przywódcami", którzy pomysł ten oczywiście popierają, gdyż pozwoli im to zachować monopol.


A co z neoliberalnym postulatem różnorodności, dla którego wielu europejskich polityków porzuciło dyskurs narodowy, który to pozwolił im się wybić ? Przecież im większa konkurencyjność i różnorodność związków tym ich skuteczność powinna wzrastać. Widać w tym przypadku liberałowie porzucają logikę różnorodności na rzecz ujednolicenia, monopolu. Wszystko to w trosce o związki. Warto też wspomnieć, że to Ci sami ludzie, którzy świętowali w czerwcu 20 lat wolności i demokracji, której podstawowym budowniczym był wielki ruch związkowy "Solidarności". Szkoda, że wielkie centrale związkowe "Solidarność" i OPZZ nie rozpoznały w ich zachowaniu analogi do zachowania ówczesnej także antyzwiązkowej nomenklatury, co więcej po raz kolejny zdradziły pracowników i swoją tradycję.

Aequales
O mnie Aequales

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka