Gaz łupkowy to klucz do zrozumienia tego, że w negocjacjach z Gazpromem to strona polska ma więcej atutów w ręku. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że malejąca produktywność brytyjskich złóż gazu i norweska oszczędność zmuszą państwa Unii Europejskiej do trwałego uzależnienia się od rosyjskiego monopolu gazowego. Jeszcze w roku 2003 szef Rezerwy Federalnej USA, Alan Greenspan mówił Izbie Reprezentantów o znaczeniu gazu ziemnego dla gospodarki USA i konieczności zwiększenia importu skroplonego gazu naturalnego.
www.federalreserve.gov/boarddocs/testimony/2003/20030610/default.htm
Od tego czasu, światowy potencjał produkcji naturalnego gazu skroplonego (LNG) rośnie bardzo szybko, zmniejszając koszty tego źródła energii. Największy światowy producent LNG, Katar zapowiada na ten rok osiągnięcie potencjału eksportowego 77 mln ton LNG, co odpowiada ponad 150 mld m3 gazu.
Jednocześnie z rozwojem potencjału do produkcji i transportu LNG (potrzebne są specjalne terminale w portach i specjalne statki) rozwija się szybko potencjał do produkcji gazu naturalnego z łupków. "Gaz łupkowy" to nazwa dla gazu naturalnego uwięzionego w łupkach - skałach słabo przepuszczalnych dla gazu. Uzyskanie znaczących ilości gazu łupkowego wymaga specjalnej technologii kruszenia tych skał. Potrzebną do tego technologię stworzono w Stanach Zjednoczonych i tam też święci ona triumfy: obecnie, właśnie dzięki gazowi łupkowemy Stany Zjednoczone są największym światowym producentem gazu naturalnego, wyprzedzając Rosję. Eksploatacja gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych rośnie niezwykle dynamicznie: w 2008 roku gaz łupkowy stanowił 10% produkcji amerykańskiego gazu naturalnego, a przyrost produkcji w stosunku do roku 2007 był gigantyczny: bo o ponad 70%.
Dynamicznie rosnąca amerykańska produkcja gazu łupkowego, w powiązaniu ze światowym wzrostem potencjału produkcji gazu skroplonego doprowadziła do gwałtownej zapaści cen gazu naturalnego. Brak zapotrzebowania na LNG ze strony USA spowodował drastyczny spadek cen tego surowca dla Europy. Dla przykładu, tak wygląda pięcioletni wykres cen rosyjskiego gazu w Niemczech:
www.indexmundi.com/commodities/
Jak widać, ceny spadły dwukrotnie, w porównaniu z rokiem 2008, a gaz można kupić w europejskich portach o wiele taniej.
Technologia eksploatacji gazu łupkowego, sprawdzona w Stanach Zjednoczonych, cieszy się wielkim powodzeniem. Interesują się nią Chiny, Indie, Europa. Chiny - wielki i szybko rosnący konsument energii - w 2009 roku podpisały ze Stanami Zjednoczonymi, reprezentowanymi przez prezydenta Baraka Obamę, strategiczne porozumienie o eksploatacji chińskich złóż gazu łupkowego - złóż, które mogą dać Chinom samowystarczalność na 500 lat przy obecnym tempie zużycia. Dla Unii Europejskiej, zasoby gazu łupkowego mogą pokryć w pełni ponad pół wieku obecnego zapotrzebowania. W przypadku Polski - zasoby gazu łupkowego są szacowane na 100-200 lat całkowitego obecnego zapotrzebowania.
Gospodarka Rosji jest oparta o sprzedaż surowców, głównie surowców energetycznych. Bogactwo potężnego Gazpromu - oczka w głowie premiera Putina (roczne obroty Gazpromu to około 100 mld dolarów) - oparte jest wyłącznie o ceny surowców energetycznych. Dlatego rok 2009 - rok spadku cen ropy i gazu - był dla Rosji bardzo zły - gospodarka skurczyła się o 8%. Rok 2010 to kolejny rok niskich cen ropy i bardzo niskich cen gazu. A i dalsze perspektywy nie są zbyt wesołe: chińscy decydenci wiedzą, że Gazprom stoi pod ścianą i żądają cen o połowę niższych, niż w Europie... to niemal zakup po kosztach producji. Wielkie europejskie koncerny energetyczne negocjują znaczące upusty cenowe. Sprzedaż gazu to być albo nie być dla rosyjskiej gospodarki, dla krociowych zysków władców Gazpromu i dla władzy premiera Putina.
Co to wszystko oznacza dla Polski? Wnioski są trzy:
1) Polska pozycja negocjacyjna jest mocna. Dzięki polskim zasobom, w Polsce nie będzie w zimie zimno, mamy umowę, która zaspokaja lwią część zapotrzebowania na 10 lat, mamy zasoby gazu łupkowego i budujemy gazoport.
2) Pozycja negocjacyjna Gazpromu jest słaba. Koncern osiąga zyski poniżej oczekiwań, ma problemy z popytem, słabo radzi sobie z budową potrzebnej infrastruktury. No i nie spełnia pokładanych nadziei - nie generuje zysków potrzebnych dla utrzymania poparcia mas dla władzy premiera Putina.
3) To Polska powinna dyktować warunki umowy gazowej.
Nie wierzę, że fachowy rząd premiera Tuska nie wie tego, że polska przegrana w tych negocjacjach byłaby dowodem niespotykanej indolencji lub znakiem działania w złej wierze, na szkodę kraju.
Inne tematy w dziale Polityka