Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel
3128
BLOG

Smoleńskie rewelacje "Wprost" - po czym poznać wrzutki

Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel Polityka Obserwuj notkę 56

    Tygodnik "Wprost" utrzymuje, że dotarł do 57 tomów śledztwa prokuratorskiego w sprawie katastrofy w Smoleńsku i publikuje wybrane fragmenty tych materiałów. Biorąc pod uwagę bezczelną otwartość tego stwierdzenia, można obawiać się, że "Wprost" nie tyle samo "dotarło" do akt, z pomocą swojego chronionego informatora, jakiegoś polskiego odpowiednika "Głębokiego Gardła", tylko zostało celowo wybrane przez niektórych kierujących śledztwem. Pożytki z takiego ustawienia sprawy są oczywiste: "Wprost" jako dysponent całości akt ma szanse zostać swoistym monopolistą na rynku informacji o śledztwie. Przecieki zaś, publikowane w "niezależnym medium" przemawiają do wyobraźni silniej, niż urzędowe i, z konieczności ostrożne, oficjalne oświadczenia prokuratorów. W ten sposób, "Wprost" może uzyskać status skutecznego instrumentu do kształtowania obrazu katastrofy i śledztwa a oczach opinii publicznej.

    Warto przyjrzeć się temu, co i jak "Wprost" publikuje, pod kątem hipotezy, że "Wprost" zostało wybrane jako narzędzie propagandowe tajnych służb lub prokuratury wojskowej, mające kształtować obraz katastrofy w oczach opinii publicznej i neutralizować informacje, których rozpowszechnienie się jest niepożądane dla tego, kto zdecydował o przekazaniu akt tygodnikowi.

   Do tej pory wyciekły trzy informacje:

  • Opinie rodzin członków załogi tupolewa o generale Błasiku
  • Informacja, że poseł Deptuła połączył się z pocztą głosową telefonu swojej żony w momencie katastrofy
  • Rozmowa oficerów dyżurnych "monitorujących" lot z Warszawy

Co łączy te przecieki? Przede wszystkim, są to informacje fragmentaryczne, niespójne, drugo- lub trzeciorzędne w hierarchii użyteczności dla zrozumienia sposobu przygotowania i obsługi lotu i przyczyn katastrofy. Być może, łączy je też cel, w jakim zostały opublikowane. Omówię je po kolei:

   1. Plotki i spekulacje na temat generała Błasika - skądinąd, znak firmowy rosyjskiej propagandy od kilku miesięcy. Intencja uporczywego propagowania spekulacji i insynuacji wobec generała Błasika wydaje się jasna: chodzi o ugruntowanie opinii, że naciskał on na pilotów, nawet jeśli nie ma na to dowodów. Być może jest tu też jakieś drugie i trzecie dno: generał Błasik był bardzo ceniony w strukturach NATO, być może zniszczenie jego pamięci może wpłynąć na relacje Polski z NATO, lub na wiarygodność "ludzi Błasika" wobec NATO. Uporczywe sugestie, że generał Błasik nie tylko był w kokpicie (co ma bardzo słabe przesłanki w stenogramach), ale i trzymał stery (co zostało już wykluczone) nasuwa przypuszczenia, że może tu być jakieś trzecie dno. Być może, obecność generała Błasika w kokpicie w momencie katastrofy, wynikła z powodów zdradzających prawdziwą przyczynę katastrofy. Wtedy, tak uporczywe lansowanie nonsensu: "generał Błasik lądujący tupolewem, bo on tak lubił" miałoby ważną funkcję: ukrycie prawdziwej przyczyny jego obecności w kokpicie i ukrycie prawdziwej przyczyny katastrofy.

    To, że tygodnik "Wprost" rozpoczął festiwal przecieków od obciążających generała Błasika opinii osób, które nic pewnego nie wiedzą o tragicznych locie, wydaje się wskazywać na to, że tygodnik jest instrumentem służb.

 

2. Telefon posła Deptuły nie wnosi wiele do kwestii zrozumienia katastrofy. Na pokładzie było prawie 100 osób, według informacji ABW, większość telefonów komórkowych była aktywnych w momencie katastrofy. Szansa, że ktoś zaczął telefonować pół minuty przed planowanym lądowaniem, a połączył się z pocztą głosową tuż przed katastrofą, jest spora. Kwestia telefonów i połączeń z nich była szczegółowo badana przez ABW już w maju. W aktach śledztwa powinien być, zatem, szczegółowy raport, mówiący o tym, kto, do kogo i o której telefonował. Solidnej, wyczerpującej informacji o tym "Wprost" nie publikuje, opublikowana jest epatująca emocjami relacja z jednego połączenia, a i ta relacja oparta jest tylko na pojedynczym zeznaniu, bez relacji z weryfikacji przez ABW treści zeznania, która jest łatwa technicznie i niewątpliwie się odbyła.

     Pytanie, dlaczego "Wprost" wybrało właśnie tę informację do opublikowania. Czy chodzi tylko o sensacyjność newsa i przyciągnięcie nabywców tygodnika, czy o coś więcej? Czy to przypadek, że, przy okazji, ten drugi z kolei przeciek, buduje przekonanie, że, owszem, były telefony z tupolewa do Polski, ale tylko przed lub w czasie katastrofy, a nie już po niej? Przypomina mi się ten straszny, medialny jazgot, jaki się podniósł po artykule w "Gazecie Polskiej", w której poruszony został temat połączeń telefonicznych. Teraz, po publikacji "Wprost", opinia publiczna pozbyła się niepokoju: owszem, były połączenia, ale tylko tuż przed katastrofą. To, oczywiście, możliwy scenariusz, ale solidna dziennikarska robota polegałaby na przebadaniu kwestii wszystkich połączeń z telefonów ofiar katastrofy,  a  nie relacji z jednego, pozornie sensacyjnego, połączenia. 

 

3. Zapis rozmowy oficerów operacyjnych Centrum Operacji Powietrznych z  dyżurnym Centrum Hydrometeorologii.

www.wprost.pl/ar/215934/Oficerowie-monitorujacy-lot-Tu-154-Witebsk-jest-na-Bialorusi/

Zapis spekulacji oficerów na temat lotnisk zapasowych, ich położenia geograficznego, odległości od Smoleńska, tego, co powinna zrobić załoga tupolewa, prowadzony jeszcze w 20 minut po katastrofie. "Wprost" cytując tę rozmowę, nie określa jasno służbowej odpowiedzialności, spoczywającej na tych oficerach. Trudno się oprzeć wrażeniu, że oni o niczym nie decydują, tylko plotkują, przygotowują informacje dla kogoś innego. Ta trzecia relacja jest potencjalnie najciekawsza, bo ujawnia część kuchni dla obsługi tego lotu. Znowu, jednak, "Wprost" nie pokusiło się o zgłębienie zasad obsługi lotów statusu "HEAD", które w tych aktach winno być opisane.

   Faktyczny przekaz, jaki, niesie zapis tych rozmów, pozbawiony solidnego opisu kontekstu, wydaje się być prosty: decyzję o zmianie lotniska miała podjąć załoga lub Smoleńsk:

Dwadzieścia minut po katastrofie (08.59 – 09.04)
Rozmowa dyżurnego operacyjnego Centrum Hydrometeorologii majora Henryka G. z Leszkiem K. z Centrum:
K.: I on jest teraz w powietrzu, tak?
G.: Powinien praktycznie lądować w tej chwili. Być może tam i Smoleńsk ich gdzieś kieruje. Ja powiedziałem operacyjnemu, że najbliżej jest Briańsk na południu i Moskwa.
G.: Jeśli będą mieli jakieś pytania, no bo podejrzewam, że decyzję tam nad Smoleńskiem podejmują albo Smoleńsk ich gdzieś kieruje. (...)

    Nie dowiadujemy się niczego o znacznie ważniejszych rozmowach, które powinien toczyć oficer operacyjny, wiedząc o tym, że warunki pogodowe w Smoleńsku są złe. Powstaje wrażenie braku udziału Warszawy w decyzji o lądowaniu i brakach informacji. Nazwiska oficerów są zastąpione inicjałem, co jest charakterystyczne dla cytowania osób oskarżonych. Czy to ci oficerowie, których nawet nie poinformowano o katastrofie, mają zostać kozłami ofiarnymi ze strony polskich służb rządowych? Takie wrażenie można odnieść.

    Niestety, na typ etapie, dobór treści przecieków przez "Wprost", brak solidnego opracowania kontekstu, głupota i arogancja oświadczenia o pozyskania 57 tomów śledztwa, wydają się uprawdopodabniać przypuszczenie, że "Wprost" nie tyle troszczy się o wydobycie esencji prawdy o tej katastrofie, co raczej  współdziała w jakiejś grze rządowych służb. W dodatku, informacja o otrzymaniu tych 57 tomów akt, sprzyja narzuceniu drakońskich zasad ochrony tych akt  przez prokuraturę i pozostawia "Wprost" w roli informacyjnego monopolisty.

   Być może, prawdziwym celem każdego z przecieków "Wprost" jest ukrycie informacji o zdarzeniach podobnych do opisywanych, ale bardziej niebezpiecznych dla rządzących. Gdyby "Wprost" chciało zachować się profesjonalnie, powinno, mając dostęp do tak szerokich materiałów, opracować szczegółowo zagadnienie po zagadnieniu: przygotowanie lotu, obsługę lotu, kwestię połączeń telefonicznych.  Tak się jednak nie stało, jesteśmy bombardowani jakimiś sensacyjnymi urywkami informacji bez podania kontekstu. 

     Zalecałbym najwyższą ostrożność i sceptycyzm w percepcji tych przecieków, fragmentarycznych i arbitralnie dobranych.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka