Poseł o wdzięcznym pseudonimie Naleśnik sprowadził do sejmu wariograf. I bardzo słusznie. Popieram gorąco gdyż sam uważam, że wariograf jest w sejmie sprzętem niezbędnym. Nie wiem czy zgodziłby się ze mną na przykład poseł Gawłowski, albo inny parlamentarzysta o równie wdzięcznym co Naleśnik pseudonimie – Koperta.
Przypuszczam natomiast, że występ i pana Gawłowskiego i pana Koperty w badaniu wariograficznym mógłby wzbudzić niecodzienne zainteresowanie wyborców. Ale to być może dopiero przyszłość. Zobaczymy.
Dzisiaj najbardziej interesuje mnie występ na wariografie kandydata na prezydenta pana Trzaskowskiego. Twierdzi pan T. że wszyscy go dobrze znamy i nie ma czego badać. A jednak jest.
Otóż w występach publicznych pana Trzaskowskiego, na przykład podczas egzaminu u pana Mentzena, choć nie tylko, najbardziej poruszały pana T. nie podatki, nie Amerykanie, nawet nie mowa nienawiści w wykonaniu koalicji. Nie. Najbardziej poruszała go obrona tak zwanych LGBT cokolwiek się pod tym kryje. Prawda, brał udział w marszach bynajmniej nie Niepodległości, a nawet wręcz odwrotnie. Ale żeby aż tak się tym przejąć? O wiele bardziej niż brakiem mieszkań dla młodych, wyrzucaniem z kamienic młodych i starych zresztą też oraz tą całą resztą w warszawskim kociołku? Dlaczego? To może by go poseł Naleśnik zbadał tym wariografem co pana Trzaskowskiego tak w kwestii LGBT porusza, że aż jest poruszony, a nawet wstrząśnięty?!
Bo to by dopiero było ciekawe. No, bardzo.
Inne tematy w dziale Polityka