Trzaskowski miał rację, że nie zgodził się na uczestnictwo w kolejnej ustawce organizowanej przez TVPiS. Pytania z "publiczności" zadawali partyjni towarzysze, a o selekcję tych z Internetu zadbali funkcjonariusz towarzysze Jacka Kurskiego.
Generalnie takie indywidualne debaty są bez sensu, na korzyść Trzaskowskiego trzeba zaliczyć to, ze zaprosił do zadawania pytań dziennikarzy sobie nieprzychylnych, np. z Gazety Polskiej, a Duda stchórzył.