Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
605
BLOG

Atrapy demokracji i demokratyczna konsolidacja

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 17

 

Do niedawna teoretycy demokracji przyjmowali, że najważniejszym wyróżnikiem tego ustroju jest instytucja wyborów. Po 1989 roku pojawiły się jednak dość masowo przypadki krajów, które przejęły z Zachodu nie tylko instytucję wyborów, ale też szereg innych rozwiązań ustrojowych charakteryzujących dojrzałe demokracje, których zarazem nie można uznać za należące do takiej kategorii. Zaczęto więc mówić o „elektokracjach”, „elekcyjnych reżimach autorytarnych”, gdzie formy demokratyczne stanowią zewnętrzną skorupą, pod którą kryje się autorytarna rzeczywistość. W Rosji wymyślono nawet pojęcie „demokracji sterowanej”, które wyraża trafnie ową wewnętrzną sprzeczność między formą i treścią.

Skłania to do postawienia paru pytań. Po pierwsze, czemu ma ta fikcja służyć? Po drugie, jak to się  dzieje, że społeczeństwa żyjące w tych krajach nie przejawiają  woli, by napełnić te instytucjonalne formy demokratyczną  treścią? 

Odpowiedź na pierwsze jest względnie prosta. Większość z tych społeczeństw żyła przed komunistyczną  rewolucją w strukturach tradycyjnych. Również legitymacja caratu w Rosji miała taki charakter. Ustrój komunistyczny był  specyficzną strategią modernizacyjną przynajmniej w tym sensie, iż w bezwzględny sposób niszczył wszelkie pozostałości tradycyjnych instytucji; upowszechnił edukację, wykorzystując ją nie tylko w celach industrializacji ale także dla indoktrynacji; podstawą tej ostatniej była zaś ideologia przybrana w szaty „naukowej teorii”. To ona była podstawą legitymizacji tego ustroju. W momencie jego rozpadu, znika również legitymacja władzy politycznej. Stąd, kręgi mające dostęp do instrumentów władzy, niezależnie od tego, w jaki sposób go uzyskały, zmuszone są przyjąć rozwiązania ustrojowe, z którymi wiążą się akceptowane społecznie wartości. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych XX w. wartości demokratyczne nie miały konkurencji, a więc trzeba było przejąć formy ustrojowe z nimi związane. Tak postąpiły wszystkie państwa pokomunistyczne. Tyle, że w niektórych z nich formy te wypełniła mniej więcej demokratyczna treść, gdy w innych prawa konstytucyjne są warte tyle, ile papier, na którym je spisano. Nie różnią się one pod tym względem od przyjętej w 1935 roku Konstytucji ZSRR, która również pełna jest sympatycznych frazesów.

Dlaczego w jednych krajach demokratyczne formy wypełniła treść, tj. zostały one zinstytucjonalizowane, gdy w innych pozostały tylko formami? Rozważmy dwie możliwe odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze, można przyjąć, że wynikło to z intencji „ojców założycieli” nowego reżymu, tj. kręgów, które zarządzały zmianą ustrojową: mając kontrolę nad procesem przebudowy instytucjonalnej, poprowadziły ją w sposób zgodny z własnym systemem wartości. Demokratycznie nastawiona elita budowała demokrację, gdy elity autokratyczne dążyły do utrzymania bezwzględnej kontroli nad krajem, traktując organizacje o charakterze demokratycznym jako niezbędną koncesję na rzecz potrzeby legitymacji systemu władzy. Przy takim wyjaśnieniu, społeczeństwo traktowane jest jako lepiszcze w rękach budowniczych ustroju, jako bierny przedmiot. Nie interesują nas jego potrzeby i dążenia, bo nie mają one znaczenia.

Pojawia się problem dodatkowy. Pojęcie elity ograniczyliśmy do kręgów władzy politycznej, ale przecież ktoś musi tymi nowymi, liberalno-demokratycznymi organizacjami w łonie państwa zarządzać, ktoś musi wykonywać  prace wymagające specjalistycznego przygotowania. Brak takich kadr oznacza, że organy państwa, przesądzające o jego demokratycznym charakterze, nie będą działać w sposób zgodny z założeniami. Na dodatek, wysokie kwalifikacje sędziego wymagają nie tylko wiedzy prawniczej, ale również właściwej postawy zawodowej: niezależności osądu, bezstronności, woli wniknięcia w meritum sprawy, itp. Te kwalifikacje można utrzymać wtedy, kiedy posiadający je prawnicy są chronieni przez instytucje sądownicze oraz przez zawodową korporację, czyli posiadają rzeczywisty immunitet w zakresie pełnienia swej funkcji publicznej. Można więc zapytać jak na proces ustroju wpłynie brak kadr niezbędnych dla właściwej obsługi demokratycznego państwa? Po drugie, jak na proces ten wpłynie brak ochrony ludzi pełniących funkcje publiczne przed arbitralną ingerencją polityków? Po trzecie, jak na funkcjonowanie ustroju wpłynie skłonność środowisk i korporacji zawodowych do obrony „czarnych owiec” tj. przedstawicieli zawodu łamiących podstawowe normy profesjonalne.

 Brak kadr jest przeszkodą techniczną. Można jej zaradzić przez intensywny wysiłek formacyjny, który we współczesnych warunkach mógłby łatwo znaleźć wsparcie zewnętrzne. Wymagałoby to jednak niezwykle silnego zaangażowania kręgów politycznych w liberalno-demokratyczną przebudowę ustrojową, a ten warunek jest niezwykle trudny do spełnienia. Politycy szybko odkrywają, że słabość organów państwa, ich niski stopień instytucjonalizacji, znakomicie może służyć realizacji ich własnych interesów ekonomicznych i politycznych. Ewentualnym wyjątkiem od tej zasady jest historia Singapuru, chociaż nie ma tam demokracji w pełnym tego słowa znaczeniu.

Jeżeli więc politycy nie poddadzą  się samo ograniczającej dyscyplinie, to będą ingerować  w działanie państwa we wszystkich sytuacjach, w których uwikłane są ich interesy polityczne. Implikuje to konieczność eliminowania najbardziej wartościowych profesjonalistów, bo ci nie będą  łatwo poddawać się tym wpływom. W końcu możemy też  wziąć pod uwagę sytuację, w której zdolności polityków do arbitralnej ingerencji w działanie organów państwa, towarzyszy skłonność  środowisk i korporacji zawodowych do obrony swoich członków w sytuacjach łamania przez nich norm profesjonalnych. Wszystkie te sytuacje pokazują  jak trudno jest stworzyć dobrze funkcjonujący ustrój liberalno-demokratyczny, przy założeniu że wykonawcą tego zadania jest elita władzy, a społeczeństwo jest tylko lepiszczem, któremu budowniczy nadaje właściwą formę.

Załóżmy teraz, że społeczeństwo posiada zdolności samo organizacyjne, tj. przejawia podstawowe cechy przypisywane społeczeństwu obywatelskiemu. Nie oznacza to, że może ono samo, jako zbiorowość, zarządzać przejściem ustrojowym – do tego potrzebny jest jakiś ośrodek koncepcyjno-kierowniczy. Społeczeństwo może jednak akceptować i aktywnie wspierać procesy przemian, lub też stawiać opór i blokować je. Społeczeństwo było też aktorem, choć w zmiennym stopniu, w warunkach ustroju komunistycznego – mniej na początku, bardziej, szczególnie w Polsce, w okresie schyłkowym. Formy tej aktywności były różne: od korupcji, poprzez słuchanie zagranicznych stacji radiowych, aż po zorganizowany ruch społeczny NZZ „Solidarność”. Im bardziej zatomizowane było społeczeństwo, tym bardziej stabilne było państwo komunistyczne.

Jak zauważył Gaetano Mosca, „klasa polityczna” zawsze posiada przewagę nad społeczeństwem. Pisał: „W rzeczywistości, dominacja zorganizowanej mniejszości , posłusznej jednemu impulsowi, nad rozproszoną większością jest nieunikniona […] mniejszość jest zorganizowana choćby tylko z tego powodu, iż jest mniejszością […] im większa społeczność polityczna, tym mniejsza będzie proporcja rządzącej większości nad rządzoną większością i tym trudniej będzie większości podjąć zorganizowane działanie przeciwko mniejszości.”

Twierdzenie Mosci należy opatrzyć trzema zastrzeżeniami. Po pierwsze, społeczeństwa różnią się między sobą pod względem zdolności do samoorganizacji; a ta zależy od tradycyjnej kultury politycznej. Po drugie, to samo dotyczy klasy politycznej: może ona różnić się pod względem poczucia odpowiedzialności za losy społeczeństwa i stosunku wobec niego, pod względem metod rządzenia, które uznaje za właściwe. Relacja między klasą polityczną a rządzoną większością ulegała dynamicznym zmianom w trakcie dziejów. Historycy zauważyli, że uwikłanie w niemal nieprzerwane, kosztowne wojny w wiekach XVII i XVIII, zmusiło władców do uświadomienia sobie, że produkująca bogactwo burżuazja jest nie mniej ważna dla sukcesów militarnych niż samo wojsko, a to z kolei wywołało potężne zmiany w społecznej strukturze. Im bardziej złożony jest społeczny podział pracy, tym bardziej elita polityczna musi polegać na pośrednich instrumentach kontroli, a więc tym bardziej uzależnia się od dobrej woli ludzi zajmujących niższe szczeble w systemie organizacji społeczeństwa. Zatem, w tym wypadku, konkurencja zewnętrzna zmusiła rządzących do zmiany sposobu sprawowania rządów.

Ogólnie można przyjąć, iż  „klasa polityczna”, niezależnie od stopnia wewnętrznego zróżnicowania, jest w stanie działać wobec większości społeczeństwa, tj. rządzonych, w sposób względnie spójny, określony przez potrzebę  utrzymania swej nadrzędnej pozycji. Różnice dotyczą jednak typu instrumentów, jakie klasa ta ma do dyspozycji. Badacze przemian ustrojowych w Rosji zwracają uwagę na rolę kontroli nad administracją i strukturami siłowymi, w innych przypadkach ważniejszą rolę odgrywają media i kontrola nad nimi. Zatem, warunki realizacji tego „interesu klasowego” i sposoby, których poszczególne, narodowe „klasy polityczne” skłonne są użyć, są zmienne.

Zmienność kultury politycznej społeczeństw, a dotyczy to zarówno rządzącej mniejszości jak rządzonej większości , wyjaśnia więc różnice w przebiegu i efektach pokomunistycznej zmiany ustrojowej na obszarze od Azji Środkowej aż po Europę  Środkowo-Wschodnią. Im dalej na wschód, tym większe prawdopodobieństwo przejęcia kontroli nad procesem przekształceń ustrojowych przez kręgi elity komunistycznej; w zachodniej części obszaru pokomunistycznego natomiast mamy do czynienia z dwiema sytuacjami: niemal całkowitej wymiany klasy rządzącej (Czechy, Estonia, Łotwa) lub sytuacji pośredniej, kompromisu między przedstawicielami opozycji i częścią establishmentu komunistycznego – przejścia wynegocjowanego.

Omówione wyżej czynniki wpłynęły w sposób istotny na kierunki i charakter pokomunistycznych przemian ustrojowych.

c.d.n.

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka